Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89637

przez ~przewroconawglowie ·
| Do ulubionych
A propos historii o piekielnym hostelu.
Umawiałam się na prywatną wizytę u lekarza. Wizyta miała być pierwszą konsultacją przez zabiegiem, który ewentualnie chciałabym wykonać. Przy umawianiu zapytałam, czy przygotować wcześniej jakieś badania, ponieważ miał być to zabieg z zakresu medycyny estetycznej i do tej pory w żadnym stopniu nie badałam się pod kątem przeciwwskazań (wskazań zdrowotnych brak, badałam się pod tym kątem jakieś dwa lata wcześniej - panie powiedziały, że badania i tak już są nieaktualne po roku i jeśli lekarz tak zdecyduje to trzeba będzie powtórzyć), bo też i nie wiedziałam, co przeciwwskazaniem mogłoby być. Zapewniono mnie, że lekarz mnie zbada, przeprowadzi wywiad i wtedy ewentualnie pokieruje na konieczne badania.

Cóż, na medycynie się nie znam, szczególnie na medycynie estetycznej, nigdy do tej pory nie korzystałam.
Stawiłam się punktualnie na wizytę i niestety, dochodzi do zgrzytów. Lekarz jest spóźniony jakieś pół godziny. Przychodzi pod gabinet, żadnego "dzień dobry" czy "przepraszam za spóźnienie", tylko wchodzi do gabinetu i trzaska drzwiami. Milusio. Po kolejnym 15 minutach wychodzi i wywołuje mnie po nazwisku tonem surowego nauczyciela wywołującego klasowego łobuza do tablicy.

Nie będę się nad tym rozwodzić, ale lekarz po prostu od początku był chamski, zachowywał się jakby robił wielką łaskę, że mnie przyjął, komunikował się ze mną monosylabami i rozkazami. Gdy już skończył wklepywać dane do systemu kazał (żeby nie było, że poprosił) pokazać wyniki badań. No, zdziwko niemałe i pytam jakich badań? Na co on zdziwiony odpowiada podśmiewując się:

- No jak jakich badań? Żadnych badań pani nie robiła? Z niczym pani przyszła? Na jakiej podstawie ja mam panią skonsultować?
- Proszę pana, w recepcji zapewniono mi, że żadnych wyników nie muszę przynosić, a wyniki badań, które robiłam przed dwoma laty są już nieaktualne.
- Pfff, no ja nie wiem, kto pani takich głupot nagadał. Co ja mam pani konsultować?
- No myślałam, że mnie pan zbada i ewentualnie skieruje na konieczne badania.
- No jak pani chce, to niech się pani rozbierze, w końcu za coś pani zapłaciła, hehe.

Tego już było mi za wiele. "Podziękowałam" za wizytę i skierowałam się do recepcji, żądając zwrotu pieniędzy (swoją drogą, zrozumiałam, dlaczego opłatę pobierają z góry). Oczywiście, okazało się to no niestety niemożliwe, jakiż smuteczek pani z recepcji, gdy mi to komunikowała.
Poszłam wściekła. Szybka konsultacja ze znajomym prawnikiem. Mówi, że można napisać wezwanie do zwrotu pieniędzy za niewykonaną usługę, ale jeśli nie oddadzą po dobroci, w sądzie nikłe szanse na wygraną.

Pismo z jego pomocą wysmarowałam, nie dostałam nawet odpowiedzi. Cóż, 200zł zaliczyłam na poczet nauki na przyszłość i wysmarowałam odpowiednią recenzję na googlach. Co ważne, pod własnym imieniem i nazwiskiem. Błyskawicznie pojawiła się odpowiedź od właściciela kliniki zdecydowanie zaprzeczająca temu, że byłam ich pacjentką i z pewnością jestem przedstawicielką konkurencji. Niedługo później dostałam maila od google, że zgłoszono moją opinię jako nieprawdziwą i klinika twierdzi, że nigdy nie byłam ich pacjentką. Przesłałam screena smsa z potwierdzeniem wizyty - no, niestety, nie ma w nim mojego imienia i nazwiska. Jak łatwo się domyśleć niedługo potem opinia zniknęła.

Cóż, pewne rzeczy czasem powinny dać do myślenia - konkurencyjne ceny, same pozytywne opinie i zaskakująco szybkie terminy...

klinika medycyny estetycznej

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 169 (175)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…