Oglądałam ostatnio pewien materiał na YouTube’ie, który poruszał temat praktyk jakie podobno stosowało się w Chinach w ramach polityki jednego dziecka oraz przy poszukiwaniu dawców narządów… i tak przypomniała mi się pewna sytuacja ze studiów.
Mieszkając jeszcze w Polsce, studiowałam filologię romańską. Na praktyczną naukę języka francuskiego składały się, między innymi, zajęcia z wypowiedzi ustnej, na które musieliśmy przygotowywać prezentacje na wybrany temat, a że uczelnia trochę ą, ę, podobno najlepsza w Polsce według pewnego rankingu, to porywaliśmy się na ciężkie tematy : narkotyki, kara śmierci, aborcja, eutanazja i tak dalej…
Fakt, że pozwalało nam to podłapać sporo prawniczego, medycznego i technicznego słownictwa, ale wszystkie poruszane na zajęciach problemy były potem używane na egzaminie ustnym. Egzamin miał pokazać naszą umiejętność wypowiadania się i dyskutowania w obcym języku na dowolny temat, ale pytania były ułożone tak, że często musieliśmy podawać argumenty sprzeczne z naszym własnym światopoglądem.
I taki właśnie temat wylosowałam: Podaj argumenty przemawiające za karą śmierci.
Po omówieniu artykułów, które dostałam jako „pomoc” i wysileniu się na znalezienie tych kilku argumentów za karą śmierci zaczęła się dyskusja z komisją. Zaznaczyłam, że, w mojej osobistej opinii, jestem przeciw, ale jedna z wykładowczyń zaczęła naciskać żebym podała jeszcze jakiś argument. Powiedziałam wtedy, że słyszałam, że podobno w Chinach skazuje się więźniów na karę śmierci żeby zmniejszyć populację. Pamiętam dokładnie, że podkreśliłam, że to tylko hipoteza, a nie moje zdanie. Padło jeszcze kilka pytań, bardziej gramatyczno-słowotwórczych i egzamin się skończył.
Po odczekaniu 15-20 minut, zaproszono mnie i 2 studentki po odebranie wyników. Usłyszałam wtedy, że zdałam na 3, ale ledwo ledwo, bo komisja jest zszokowana po tym, co ode mnie usłyszała na temat Chin i nie wyobraża sobie, żeby studentka mogła mieć takie zdanie na temat kary śmierci. Próbowałam wytłumaczyć jeszcze raz, że to nie było moje personalne zdanie, tylko zasłyszana, niepotwierdzona informacja.
Nic z tego.
Mieszkając jeszcze w Polsce, studiowałam filologię romańską. Na praktyczną naukę języka francuskiego składały się, między innymi, zajęcia z wypowiedzi ustnej, na które musieliśmy przygotowywać prezentacje na wybrany temat, a że uczelnia trochę ą, ę, podobno najlepsza w Polsce według pewnego rankingu, to porywaliśmy się na ciężkie tematy : narkotyki, kara śmierci, aborcja, eutanazja i tak dalej…
Fakt, że pozwalało nam to podłapać sporo prawniczego, medycznego i technicznego słownictwa, ale wszystkie poruszane na zajęciach problemy były potem używane na egzaminie ustnym. Egzamin miał pokazać naszą umiejętność wypowiadania się i dyskutowania w obcym języku na dowolny temat, ale pytania były ułożone tak, że często musieliśmy podawać argumenty sprzeczne z naszym własnym światopoglądem.
I taki właśnie temat wylosowałam: Podaj argumenty przemawiające za karą śmierci.
Po omówieniu artykułów, które dostałam jako „pomoc” i wysileniu się na znalezienie tych kilku argumentów za karą śmierci zaczęła się dyskusja z komisją. Zaznaczyłam, że, w mojej osobistej opinii, jestem przeciw, ale jedna z wykładowczyń zaczęła naciskać żebym podała jeszcze jakiś argument. Powiedziałam wtedy, że słyszałam, że podobno w Chinach skazuje się więźniów na karę śmierci żeby zmniejszyć populację. Pamiętam dokładnie, że podkreśliłam, że to tylko hipoteza, a nie moje zdanie. Padło jeszcze kilka pytań, bardziej gramatyczno-słowotwórczych i egzamin się skończył.
Po odczekaniu 15-20 minut, zaproszono mnie i 2 studentki po odebranie wyników. Usłyszałam wtedy, że zdałam na 3, ale ledwo ledwo, bo komisja jest zszokowana po tym, co ode mnie usłyszała na temat Chin i nie wyobraża sobie, żeby studentka mogła mieć takie zdanie na temat kary śmierci. Próbowałam wytłumaczyć jeszcze raz, że to nie było moje personalne zdanie, tylko zasłyszana, niepotwierdzona informacja.
Nic z tego.
Uniwerek
Ocena:
87
(99)
Komentarze