Możecie mi wytłumaczyć, o co chodzi z tym upartym siedzeniem na miejscu w autobusie aż do samego przystanku?
Ostatnio mam coraz więcej takich sytuacji: siedzę na miejscu obok okna i chcąc wstać przed swoim przystankiem, nie jestem wypuszczana przez osoby siedzące obok, bo "też zaraz wysiadają". Może nie byłoby w tym nic piekielnego, ale zwykle wstaję odpowiednio wcześniej, ponieważ jeżdżę na tzw. portmonetkę, więc muszę odbić kartę po wejściu i przed opuszczeniem pojazdu. Nie robię tego tuż przed samym przystankiem, bo wtenczas dosyć dużo osób tłoczy się do wyjścia i dostać się do czytnika graniczy z cudem. Dodatkowo autobus wchodzi w dość mocny zakręt i nie chcę wówczas gramolić się z siedzenia.
Piszę o tym, ponieważ dzisiaj miała kolejna taka sytuacja, gdzie kobieta mimo mojego uprzejmego "przepraszam" wiedziała lepiej kiedy mi wolno wstać. Mimo tego, podjęłam próbę wyjścia z siedzenia, a pani nie przesunęła nóg ani o centymetr, co spowodowało, że spadłam z podwyższenia i boleśnie uderzyłam się w biodro.
Chyba nie pozostaje mi nic innego jak zwyczajnie taranować ludzi w autobusie, bo co to w ogóle za tłumaczenie, że ktoś również wysiada na tym przystanku? Przecież kiedy ktoś prosi o przepuszczenie to to się zwyczajnie robi, a nie uparcie siedzi do samego przystanku.
Ostatnio mam coraz więcej takich sytuacji: siedzę na miejscu obok okna i chcąc wstać przed swoim przystankiem, nie jestem wypuszczana przez osoby siedzące obok, bo "też zaraz wysiadają". Może nie byłoby w tym nic piekielnego, ale zwykle wstaję odpowiednio wcześniej, ponieważ jeżdżę na tzw. portmonetkę, więc muszę odbić kartę po wejściu i przed opuszczeniem pojazdu. Nie robię tego tuż przed samym przystankiem, bo wtenczas dosyć dużo osób tłoczy się do wyjścia i dostać się do czytnika graniczy z cudem. Dodatkowo autobus wchodzi w dość mocny zakręt i nie chcę wówczas gramolić się z siedzenia.
Piszę o tym, ponieważ dzisiaj miała kolejna taka sytuacja, gdzie kobieta mimo mojego uprzejmego "przepraszam" wiedziała lepiej kiedy mi wolno wstać. Mimo tego, podjęłam próbę wyjścia z siedzenia, a pani nie przesunęła nóg ani o centymetr, co spowodowało, że spadłam z podwyższenia i boleśnie uderzyłam się w biodro.
Chyba nie pozostaje mi nic innego jak zwyczajnie taranować ludzi w autobusie, bo co to w ogóle za tłumaczenie, że ktoś również wysiada na tym przystanku? Przecież kiedy ktoś prosi o przepuszczenie to to się zwyczajnie robi, a nie uparcie siedzi do samego przystanku.
komunikacja_miejska
Ocena:
120
(138)
Komentarze