W zeszłym tygodniu przydarzyła mi się przykra sytuacja. I akurat tym razem wydaje mi się, że to ja byłam piekielna.
Byłam z synem w Poznaniu i spod dworca PKP chciałam wziąć taksówkę do miejsca, w którym mieliśmy wizytę u lekarza. Za tą trasę przeważnie płacę jakieś 15-18 zł. Jednakże zapomniałam wypłacić sobie pieniędzy z bankomatu, więc szukałam taxi z terminalem. Jeden z taksiarzy stwierdził, że on zawoła kolegę, trąbnął dwa razy i z parkingu obok podjechała druga taksówka. Facet był miły i uprzejmy a ja byłam zaaferowana wizytą, rozmową z zestresowanym synem.
Podjechaliśmy na miejsce, taksówkarz wyciągnął w moją stronę terminal, przyłożyłam kartę, wysiadłam i pobiegliśmy do przychodni. Po 3 godzinach czekania w poczekalni, zajrzałam do swojej bankowości żeby sprawdzić ile mi zostało kasy i czy mogę zaproponować mojemu dziecku jakiś fast food jak już będziemy po kontroli. Widniała tam operacja na 75 zł. Od wyjścia z pociągu nic nigdzie nie kupowałam oprócz płatności za taxi.
Zmroziło mnie.
Gdy po wizycie wróciliśmy na dworzec, rozglądałam się za tą taksówką, była bardzo charakterystyczna, rozpoznałabym ją zaglądając do środka. Z drugiej strony miałam syna, który był piekielnie głodny i zmęczony, myślę sobie nie będę przy dzieciaku afery robić.
I tak mnie to dręczy strasznie. Nie miałam odwagi iść sama z dzieckiem do obcego faceta i się wykłócać, w obcym mieście w dzikim tłumie.
I teraz sobie myślę tak.
Bo oczywiście to, że jestem naiwna i nieuważna to nie ulega wątpliwości.
Ale ciekawe czy facet myślał że trafił na naiwną? Czy zamiast jedynki wcisnął siedem?
Byłam z synem w Poznaniu i spod dworca PKP chciałam wziąć taksówkę do miejsca, w którym mieliśmy wizytę u lekarza. Za tą trasę przeważnie płacę jakieś 15-18 zł. Jednakże zapomniałam wypłacić sobie pieniędzy z bankomatu, więc szukałam taxi z terminalem. Jeden z taksiarzy stwierdził, że on zawoła kolegę, trąbnął dwa razy i z parkingu obok podjechała druga taksówka. Facet był miły i uprzejmy a ja byłam zaaferowana wizytą, rozmową z zestresowanym synem.
Podjechaliśmy na miejsce, taksówkarz wyciągnął w moją stronę terminal, przyłożyłam kartę, wysiadłam i pobiegliśmy do przychodni. Po 3 godzinach czekania w poczekalni, zajrzałam do swojej bankowości żeby sprawdzić ile mi zostało kasy i czy mogę zaproponować mojemu dziecku jakiś fast food jak już będziemy po kontroli. Widniała tam operacja na 75 zł. Od wyjścia z pociągu nic nigdzie nie kupowałam oprócz płatności za taxi.
Zmroziło mnie.
Gdy po wizycie wróciliśmy na dworzec, rozglądałam się za tą taksówką, była bardzo charakterystyczna, rozpoznałabym ją zaglądając do środka. Z drugiej strony miałam syna, który był piekielnie głodny i zmęczony, myślę sobie nie będę przy dzieciaku afery robić.
I tak mnie to dręczy strasznie. Nie miałam odwagi iść sama z dzieckiem do obcego faceta i się wykłócać, w obcym mieście w dzikim tłumie.
I teraz sobie myślę tak.
Bo oczywiście to, że jestem naiwna i nieuważna to nie ulega wątpliwości.
Ale ciekawe czy facet myślał że trafił na naiwną? Czy zamiast jedynki wcisnął siedem?
Taxi Poznań.
Ocena:
112
(134)
Komentarze