Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90537

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja mama ma sąsiadkę, panią Elizę. Pani Eliza ma osiemdziesiąt kilka lat i o ile przez całe swoje życie była bardzo aktywną i samodzielną osobą, to od jakiegoś czasu siada jej zdrowie. Brakuje jej sił, zaczyna szwankować pamięć i przestaje ogarniać codzienne czynności - nie jest w stanie sama zrobić sobie zakupów (3 piętro bez windy), przygotować jedzenia, czy wybrać się do lekarza, do tego zapomina wziąć leków (co niedawno o mało nie skończyło się udarem). Jednym słowem, nie może już mieszkać sama, bo wymaga pomocy w codziennych sprawach.

Pani Eliza ma syna. Syn jest po 50, mieszka z rodziną pod Krakowem (niecałe 200 km od matki), ile jest w stanie, stara się ją odwiedzać, z tym że to nie wystarcza, gdyż opieka potrzebna jest na co dzień. Sąsiadki starają się pomagać - to któraś przyniesie zakupy, inna poczęstuje obiadem, jeszcze inna zawiezie do lekarza, ale to też nie jest rozwiązanie na stałe. Każda z nich ma swoje życie, swoją rodzinę i darmowa, stała, codzienna opieka nad panią starszą ani nie jest ich obowiązkiem, ani niekoniecznie mają na nią czas i ochotę. Raz na jakiś czas, owszem, ale nie uwiązanie się na co dzień.

Ostatnio moja mama rozmawiała z synem seniorki, zdając mu relację, w jakim stanie jest matka i że koniecznie trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie na stałe. Okazuje się, że syn już od ładnych paru lat próbuje ją namówić na przeprowadzkę do niego. Ma świetne warunki - matka miałaby do dyspozycji 2 pokoje na parterze domu, więc nie musiałaby chodzić po schodach, żona pracuje z domu, więc cały czas ktoś jest i ma kto pomóc, do tego on byłby na miejscu. Ale matka uparcie odmawia, podając koronny argument o "starych drzewach, których się nie przesadza", że tutaj ma swoje mieszkanko, w którym spędziła ostatnie 20 lat, tu ma swój świat, swój ulubiony sklepik, swoje sąsiadki, na które zawsze może liczyć, itd. Nie wyprowadzi się i już. Tu jest jej dom, tu będzie mieszkać.

I jest problem. Obecne rozwiązanie się nie sprawdza. Syn ma dość tych weekendowych dojazdów - pomijając koszt (benzyna, opłaty za autostradę plus hotel, bo u matki nie ma warunków na nocleg), on też już nie ma 20 lat i w weekend potrzebuje odpocząć, poza tym ma swoją rodzinę, z którą też chciałby spędzić czas. Sąsiadki też mają dość, bo owszem można pomóc komuś sporadycznie, ale żadna nie pisała się na wieczny darmowy dyżur przy obcej osobie. A jeśli jej odmówią, a jej akurat coś się wtedy stanie, to będą ją miały na sumieniu.

Przeprowadzka syna na stałe do matki nie wchodzi w grę, gdyż pomijając fakt, że matka mieszka w kawalerce, w której nie ma za bardzo nawet gdzie wstawić drugiego łóżka, a trudno żeby mieszkał w namiocie rozbitym pod blokiem, facet w Krakowie ma pracę i rodzinę, które musiałby porzucić, a nie ma na to ochoty i trudno mu się dziwić. Zresztą matka się na to też nie zgadza, bo "świetnie sobie radzi sama". Na wynajęcie kogoś do pomocy matce na stałe średnio go stać, poza tym matka "obcego do domu nie wpuści", a w ogóle to jak wyżej - "świetnie sobie radzi sama" i nie przyjmuje do wiadomości, że wcale nie. Zmuszenie jej do przeprowadzki siłą i wbrew jej woli raczej nie jest możliwe, a do ubezwłasnowolnienia nie ma podstaw, bo seniorka ogólnie jest umysłowo sprawna.

I co tu robić, kiedy starsza pani się uparła...

sąsiedzi

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 88 (92)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…