Historia o zniszczonym produkcie w sklepie przypomniała mi zdarzenie sprzed paru lat. Byłam wtedy na zakupach w sklepie odzieżowym i miałam ze sobą dziecko. Chwila nieuwagi i dziecko uszkodziło kolorową opaskę do włosów urywając kokardkę. No nic, weźmiemy, zapłacimy i może się komuś przyda. Niemniej nim zdążyłam podejść do kasy, pracownica zwróciła mi uwagę, że muszę za to zapłacić. Przytaknęłam i powiedziałam, że wezmę tę rzecz.
Kobieta wymieniła kwotę do zapłaty - gdy dostałam paragon okazało się, że opaski na nim nie ma, a kwota jest odpowiednio mniejsza.
Poprosiłam panią o wydanie poprawnego paragonu. Pracownica odmówiła, mówiąc, że wtedy wrócę z tą opaską i będę chciała ją reklamować. Zaproponowałam, aby dopisała adnotację na paragonie, zdarzało mi się w tym sklepie kupować rzeczy bez metki z dopiskiem na paragonie w przypadku zwrotu. Pracownica tłumaczyła uparcie, że nie może tego wbić na paragon.
Uświadomiłam jej, że nie może brać ode mnie kasy nie wydając mi rachunku. Dopiero gdy pogroziłam zgłoszeniem sprawy kierownictwu, dostałam paragon.
Nie, opaski oczywiście nie oddałam i nawet przez chwilę nie próbowałam uniknąć zapłaty za zniszczenie.
Kobieta wymieniła kwotę do zapłaty - gdy dostałam paragon okazało się, że opaski na nim nie ma, a kwota jest odpowiednio mniejsza.
Poprosiłam panią o wydanie poprawnego paragonu. Pracownica odmówiła, mówiąc, że wtedy wrócę z tą opaską i będę chciała ją reklamować. Zaproponowałam, aby dopisała adnotację na paragonie, zdarzało mi się w tym sklepie kupować rzeczy bez metki z dopiskiem na paragonie w przypadku zwrotu. Pracownica tłumaczyła uparcie, że nie może tego wbić na paragon.
Uświadomiłam jej, że nie może brać ode mnie kasy nie wydając mi rachunku. Dopiero gdy pogroziłam zgłoszeniem sprawy kierownictwu, dostałam paragon.
Nie, opaski oczywiście nie oddałam i nawet przez chwilę nie próbowałam uniknąć zapłaty za zniszczenie.
sklep
Ocena:
171
(177)
Komentarze