Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90801

przez ~Wtf23 ·
| Do ulubionych
Firma, w której pracuję, wpadła niedawno na "genialny" pomysł, że będę miał w sobotę dyżury na telefonie. W sensie, że od 8:00 do 14:00 mam być dostępny pod telefonem jak by ktoś potrzebował pomocy (nie będę wchodził w szczegóły). Nagradzane miałoby to być w ten sposób, że jak dajmy na to odbieram 3 telefony po 5 minut, to mam potem 15 minut do wykorzystania, żeby np. wyjść wcześniej z pracy, albo zbieram te minuty do 8 godzin i odbieram dzień wolny.

Powiedziałem kierownikowi, że nie zgadzam się na takie rozwiązanie. Jeśli mam być dyspozycyjny przez 6 godzin, to albo odbieram potem te 6 godzin, a nie jakieś śmieszne minuty, albo niech mi płacą dodatkową kasę, bo ja umawiałem się na pracę 5 dni w tygodniu po 8 godzin, tak mam w umowie i tego będę się trzymać. Sobota to mój prywatny czas. Zarząd firmy oczywiście się nie zgodził, a kierownik miał za zadanie przekonać mnie do dobrowolnego (pół)wolontariatu w soboty. Nie udało się chłopu, więc do naszego biura przybyła odsiecz w postaci Pani od HR i Prezesa we własnej osobie.

Maglowali mnie na różne sposoby, ja gryzłem się w język, kulturalnie przedstawiając swoje racje, aż w końcu Prezes zagotował mnie jednym, niewinnym zdaniem, które brzmiało mniej więcej "Przecież jesteśmy jak rodzina. Powinniśmy się wspierać, pomagać sobie."
Odparowałem na to najkulturalniej jak umiałem, chociaż przez zaciśnięte zęby:
"-Taaak? Jak rodzina? To jak ma na imię moja małżonka?
Prezes patrzył pytająco na kierownika, chyba z nadzieją że ten mu jakoś podpowie, a po chwili warknął:
-Ja zatrudniam dziesiątki ludzi! Żeby takie rzeczy wiedzieć, to musiałbym mieć głowę jak komputer!
W sumie się z nim zgadzam, ale skoro sam wyskoczył z tekstem o "rodzinie"...
- No to może inne pytanie: Gdzie jest kartka z życzeniami ślubnymi dla mnie i małżonki?
Popatrzyli jak na wariata, a ja po chwili dopowiedziałem:
- 4 miesiące temu brałem ślub. Cała firma wiedziała, bo to nie było w tym żadnej tajemnicy. Kilka osób z naszego działu bawiło się z resztą na weselu. Kierownik też był zaproszony, ale z powodów prywatnych nie mógł przyjść. Nie dostałem nawet głupiego maila z życzeniami od zarządu, także mówienie o "rodzinie" jest bardzo słabe w tej sytuacji.

Reszta rozmowy przebiegła w grobowej atmosferze, a sprawa sobotnich dyżurów została na razie nierozstrzygnięta. Czuję jednak "oddech na karku", więc już powoli przeglądam oferty pracy, albo rozmawiam że znajomymi z branży, bo coś czuję, że zaraz będzie tu "Januszex" pełną gębą"

praca sobota

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 218 (228)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…