Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90892

przez ~los ·
| Do ulubionych
To ja też z cyklu Bareja wiecznie żywy, inaczej absurdy PKP.

Pojechałam z dziatwą, sztuk dwie, do kuzynki. Choć trasa nie za długa, brak bezpośredniego połączenia. Przesiadka na węźle kolejowym, 45 min czekania.

Dworzec widać, że niedawno remontowany, ładny, nie powiem. Jest automat z kawką, z przekąskami, jest prawdziwa gratka dla najmłodszych, konkretnie kącik zabawowy. No, no, niezły wypas jak na PKP. Kącik znajdował się za szkłem, podejrzewam dźwiękoszczelnym. Drzwi okazują się zamknięte na klucz, szukam więc jakiegoś pracownika, co by zagadać, jak się do kącika dostać. Kasy zamknięte, ale dostrzegam pana ochroniarza. Wywiązuje się taki o to dialog, którego jak sądzą mistrz Bareja by się nie powstydził.

- Dzień dobry, czy mogę dostać od pana kluczyk do kącika dla dzieci?
- Ode mnie? Nieeeee...
- A wie pan, gdzie go dostanę?
- No w kasie.
- Ale kasy są zamknięte.
- Wiem.
- ...?
- No zamknięte, bo teraz to wszyscy w internecie, te, no bilety kupują albo tu o automat stoi, a i u konduktora pani kupi, bo stacja bez kas, to bez tej, no, opłaty konduktorskiej, nie? To po co tu człowieka trzymać? Pozwalniali, pani.
- Ok... czyli teraz, skoro kasy są zamknięte, to gdzie dostanę ten kluczyk?
- No w kasie... To znaczy jakby była otwarta to tam.
- A to te kasy jednak są czasem otwarte?
- Nie.

Chciałam już odejść zrezygnowana, ale pan chyba nie dokończył myśli.

- Wie pani, my to tu na ochronie chcieliśmy ten kluczyk tu mieć o, ze sobą. Ale tu o kierownik powiedział, że nie, bo to duża odpowiedzialność duża i nie powierzą nam. O, kluczyka nie powierzą, ale postawić takiego dziadka na ochronę samego na dworzec, gdzie tu ciągle po nocy pijaki się zbierają, a to już nie ryzyko i nie odpowiedzialność. Otworzyć, nie otworzą, żeby otwarty był, bo tam kto poniszczy. Ja pani powiem, że tam to się chyba jeszcze żadne dziecko nie bawiło. A telefon z tymi, no, guglami pani ma? To pani sobie wygugluje Paweł X i Marcin Z. Jeden to jest, wie pani, urzędnik tu u nas w urzędzie. A drugi, to jest proszę pani, właścicielem firmy co tu ten niby kącik tam stawiała i wyposażała. Pani sobie wygugluje i jak pani poczyta, to pani będzie wiedziała, że to to tak wcale bez sensu nie było. Dla tych panów miało sens, bo wie pani ile na to poszło? Pół miliona, pani.

Czyli u nas bez zmian.

pkp

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 161 (165)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…