Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90920

przez ~glupiababa ·
| Do ulubionych
Ludzie uwielbiają oceniać życie innych, niektórzy są też przy tym głupi i stąd sytuacje jak niżej.

Tytułem wprowadzenia w temat, mamy z mężem 3-letnią córkę. Jak to zazwyczaj bywa, będąc w ciąży zarzekałam się, że nigdy nie zrobię z dzieckiem tak czy siak, będę najlepszą, najbardziej konsekwentną, najspokojniejszą mami ever. Ech...

Od początku chciałam, aby córa spała u siebie w łóżeczku. Życie jednak to zweryfikowało i gdy paru dniach od powrotu ze szpitala dosłownie zasypiałam na stojąco, bo co odłożyłam młodą do łóżeczka, budziła się w ciągu kilku minut, szybko zaczęła zostawać z nami w łóżko na noc i dawała pospać chociaż z 3 godziny pod rząd. Wygodne to nie było, ale jednak nie tak koszmarne jak wstawanie co kwadrans. Potem regularnie wracaliśmy do prób położenia jej na noc do łóżeczka, ale zawsze po 2-3 spokojnie przespanych nocach zaczynało się nocne wybudzanie co godzinę lub maksymalnie dwie, aż odechciało nam się w ogóle prowadzać ją z powrotem do jej pokoju.

Z biegiem czasu przyzwyczailiśmy się do takiego stanu rzeczy. Młoda chodzi spać do siebie, ale zazwyczaj nim jeszcze zdążę dobrze zasnąć wkrada mi się do łóżka. Piszę "mi", bo gdy młoda miała jakiś rok, mąż zmienił pracę na bardziej elastyczną. On sam uwielbia do późna oglądać tv, Netflixa itd, dla mnie telewizor w sypialni absolutnie nie wchodzi w grę, nie wspominając już, że ja lubię pójść spać ok. 21 i wstać o 4-5, a mąż kładzie się o 1-2 w nocy i śpi do 9. Doszliśmy do wniosku, że jak mu wygodnie to nic nie stoi na przeszkodzie, aby spał na kanapie na naszej naprawdę porządnej, wygodnej, rozkładanej kanapie w salonie. Bliskości nam nie brakuje. Mała późnym wieczorem włazi mi pod kołdrę, mąż nie budzi mnie w nocy kręcąc się po sypialni, ja nie budzę go bladym świtem łażąc mu wokół łóżka. Wszyscy zadowoleni.

Nie opowiadam o tym znajomym, bo i po co? Sytuacja jak sytuacja, uważam, że nic w niej niezwykłego.
Ostatnio tylko wspomniałam o tym, bo z moimi babami tak sobie dyskutowałyśmy o osobnych sypialniach, potem koleżanka planująca niebawem dzieci pytała o to, jak nam dzieci spały jak były malutkie itd.
Każdy ma swoje zdanie na ten temat, niektóre nie wyobrażały sobie spania bez męża, inne nie miały z tym problemu, jeszcze inne przyznały, że wspólne spanie z mężczyzna bywa męczące. Normalna gadka.

A dziś zwaliło mnie z nóg. Widzę komentarz jednej z tych babek pod jakimś memem czy innym obrazkiem na fejsie odnoszącym się do sytuacji faceta, który musi spać na kanapie, bo jego żona śpi z dzieckiem.
Komentarz brzmiał tak:

"Niektórym babom po urodzenia dziecka odwala, ostatnio koleżanka mi się przyznała, że od narodzin dziecka nie śpi z mężem, tylko z dzieckiem, a dziecior ma 3 lata, masakra, jeszcze wmawia, że facetowi tak wygodnie, bo sobie telewizję do snu ogląda. Nawet nie wiedziałam, że znam jakieś madki, a tu proszę, już tylko dziecko się liczy, a gdzie potrzeby faceta, a potem się zdziwi, że jak go nie karmi w domu, to będzie jadł na mieście i będzie kolejna samotna matka".

Polajkowałam jej ten komentarz ;) I jakoś bardzo szybko zniknął...
Następne spotkanie w babskim gronie będzie ciekawe...

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 133 (165)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…