Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90934

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o tym, że ktoś z zasady nie daje napiwków luźno skojarzyło mi się z niezbyt bliską znajomą z pracy, roboczo zwaną Karynką. Nie trzymamy się blisko, ale Karynka jest znana w stuosobowym dziale z jednego powodu: nie uznaje żadnego wydatku, który nie jest obowiązkowy:

- Kiedy zrobiliśmy zbiórkę na prezent dla koleżanki z okazji ślubu (5 złotych od łebka) Karynka stwierdziła, że ona jest już po ślubie, więcej dzieci nie planuje, więc ten wydatek jej się nie zwróci w postaci prezentu dla niej. Nie przeszkodziło jej to jednak dorwać kartkę z życzeniami dołączoną do prezentu i nasmarować swoje imię na pół strony.

- Karynka kategorycznie nie uznaje składek na żadne rady rodziców ani inne "bzdety" w szkole. Edukacja jest darmowa i ona nie będzie dodatkowo do tego dokładać.

- Wspomniane na początku napiwki to już wisienka na torcie. Kilka lat temu zorganizowaliśmy sobie nieoficjalną (niesponsorowaną przez pracodawcę) kolację noworoczną. Od początku wiadomo było, że za dużą grupę restauracja dolicza 10% napiwku i mamy wspólny rachunek. Każdy kto wychodził po prostu wyliczał ile ma zapłacić i doliczał 10%, średni rachunek wynosił ok 200 złotych. Wychodziłam ostatnia z paroma osobami i po opłaceniu wszystkiego na rachunku zostało nierozliczone kilkanaście złotych. Nikt za rękę nie złapał, ale kwota mniej więcej zgadzała się z równowartością 10% średniego zamówienia, zrobiliśmy zrzutkę po parę złotych.

Uprzedzając pytania, wszystko to wynika z cwaniactwa lub skąpstwa a nie problemów finansowych, żadne rozmowy uświadamiające na nią nie działają, wielu już próbowało. Oczywiście niezapłacenia pełnego rachunku się wyparła, jedyną opcją jest swoistego rodzaju ostracyzm, ale to nie zawsze jest wykonalne.

Praca

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 77 (87)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…