Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91009

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Łobuz kocha najbardziej. Zawsze byłem przekonany, że wyznawczynie tego powiedzonka to nastolatki, ewentualnie jakieś niedojrzałe dwudziestokilkulatki. Moje przekonanie legło jednak w gruzach, gdy poznałem Agę. Aga to najlepsza przyjaciółka naszej nowej (wówczas) sąsiadki, Kasi. Aga i Kasia znają się od dziecka i razem wychowały się na wielkomiejskim blokowisku. Aga mieszka tam do tej pory, a Kasia wraz z mężem pobudowali się na sąsiadującej z moją działce, w niewielkim miasteczku sąsiadującym z wielkim miastem. Kasia i jej mąż oraz ja i moja żona jesteśmy w podobnym wieku i nawet dzieci mamy z tego samego rocznika. Szybko się zatem zaprzyjaźniliśmy.

Wracając do bohaterki tej historii, z opowieści Kasi wynikało, że już w liceum Aga gustowała wyłącznie w tzw. złych chłopcach. Jej partnerami zawsze byli wysocy, wysportowani (warto dodać, że uprawiający sporty ekstremalne lub sporty walki) faceci w typie macho/samiec alfa, skłonni do agresji, zdradzania, nękani nałogami, wchodzący nawet w konflikt z prawem (środowisko kiboli). Aga to bardzo atrakcyjna kobieta, która nigdy nie narzekała na brak adoratorów, ale „zwykli” faceci nie mieli u niej żadnych szans, gdyż jak twierdziła nie czuła przy nich żadnego dreszczyku emocji, czyli po prostu ją nudzili.

W momencie kiedy zaczyna się moja opowieść, Aga zbliża się nieuchronnie do 40 wiosny swego życia, a jej bilans życiowo – uczuciowy sprowadza się do dwóch ślubów i dwóch rozwodów, dwójki dzieci, alimentów wypłacanych przez ZUS, wielokrotnie złamanego serduszka, raz złamanej przez partnera ręki, wielu siniaków, długów po partnerach, które przyszło jej spłacać i wielu innych „atrakcji” typu odbieranie partnera z komisariatu, czy wyciąganie delikwenta z jakiejś pijackiej meliny. I na tym skończę wprowadzenie do mojej opowieści.

Pewnego pięknego dnia zawitała u nas Kasia z zaproszeniem na grilla. Dla nas to swego rodzaju rutyna, gdyż od kilku lat, gdy my robimy grilla dla znajomych, zapraszamy Kasię z mężem, a gdy ona robi zaprasza nas. Oczywiście znamy już najbliższych przyjaciół Kasi, ale zawsze pada pytanie, kto będzie. I dowiadujemy się, że m.in. Aga z nowym partnerem. Musieliśmy z żoną zrobić nietęgie miny (mieliśmy wątpliwą przyjemność poznania dwóch byłych partnerów Agi), gdyż Kasia od razu zareagowała i zaczęła opowieść, że Aga wreszcie dojrzała i tym razem zaczęła się spotykać z normalnym facetem. I faktycznie nowy partner Agi (nazwijmy go Darkiem) w niczym nie przypominał jej dotychczasowych facetów. Wpatrzony w Agę jak w obrazek, szarmancki, średniego wzrostu, lekko łysiejący, po rozwodzie, ale bez dzieci. Kiedy go zagaiłem o to jaki sport uprawia, zdołał wydukać z siebie, że lubi jeździć na rowerze. Dodam jeszcze, że nie pił alkoholu.

Najbliżsi przyjaciele Agi bardzo kibicowali jej związkowi z Darkiem, a tenże związek rozwijał się dynamicznie. Po pewnym czasie Darek zaproponował wspólne zamieszkanie w jego domu, a niedługo potem oświadczył się i został przyjęty. W tym miejscu warto dodać, że w zawodzie, który Aga wykonywała, przysłowiowych kokosów się nie zarabia, a alimenty z ZUS-u wysokie też nie są. Adze w utrzymaniu musiał pomagać jej ojciec (matka już nie żyła), który miał wysoką emeryturę i dodatkowo sobie do niej dorabiał. W momencie przeprowadzki do Darka, problemy finansowe Agi zniknęły, gdyż Darek jako pracownik międzynarodowej firmy, świetnie zarabiał. Dodatkowo podobno miał znakomity kontakt z dziećmi Agi.

Wróćmy jednak do oświadczyn, po których rozpoczęły się wstępne przygotowania do ślubu. Zostały one nieoczekiwanie wstrzymane przez sytuację zawodową Darka. Otóż jego pracodawca postanowił go awansować na stanowisko managerskie, ale żeby do tego doszło, Darek zgodnie z procedurami firmy musiał odbyć jakiś staż/szkolenie w centrali poza granicami Polski. No i Darek wyjechał na pół roku za granicę, ale raz w miesiącu na 3 dni (na koszt pracodawcy) przylatywał do Polski.

Pewnego pięknego dnia, po pracy i treningu wracam do domu, gdzie zastaję żonę wraz z Kasią siedzące na tarasie przy butelce łyskacza. Obydwie są bardzo pobudzone i wzburzone. Zostaję zasypany „informacjami”, że Darek to kanalia, gnida, menda itp. (choć używały mocniejszych słów) i wreszcie dowiaduję się, że po przylocie do Polski (ostatnim przed powrotem), Aga czekała na niego z cudowną nowiną, że jest z nim w ciąży, a on kazał jej się wynosić z domu i dał jej na to miesiąc czasu, czyli termin swojego powrotu do Polski. Nie powiem, żeby ta informacja mnie nie zaskoczyła, ale należę do osób, które lubią wysłuchać wersji zdarzeń obydwu stron, a nie tylko jednej. Kiedy o tym powiedziałem Kasi i swojej żonie, obydwie strzeliły focha, a Kasia dodała że Darek w odpowiedzi na liczne telefony (nie odbierał), sms-y i maile, ograniczył się tylko do sms-a, żeby rozmawiać z Agą, a nie z nim, a jak już koniecznie Kasia musi z nim rozmawiać to dopiero po jego powrocie do Polski. Sms Darka został odebrany jako skrajna bezczelność.

Do rozmowy Darka z Kasią doszło po jego powrocie do Polski. Rozmowa była krótka. Darek oświadczył, że jest bezpłodny, a więc dziecko nie może być jego! Przez bezpłodność rozpadło się jego pierwsze małżeństwo. Ten temat jest dla niego bardzo bolesny, dlatego nigdy go nie poruszał w rozmowie z Agą, szczególnie że gdy ich związek stał się już poważny. Aga oświadczyła, iż nie chce mieć więcej dzieci i cały czas stosowała antykoncepcję. Na koniec stwierdził, że jeśli Kasia chce poznać prawdę musi porozmawiać z Agą.

Jak łatwo się domyślić Kasia porozmawiała z Agą, a ta wreszcie wyznała jej prawdę. Otóż jakieś dwa tygodnie po wyjeździe Darka, poszła z koleżanką z pracy na piwo do pubu. I tam poznała kolejnego „złego chłopca”, na dodatek dużo młodszego od siebie, w którym „się zakochała”. Potem w przerwach od płaczu, padały podobno jakieś komunały typu „broniłam się przed tym uczuciem”, „nie mogłam mu się oprzeć”, „to było silniejsze ode mnie” itp. Kiedy amoroso dowiedział się o ciąży Agi, zniknął. Ta zaś postanowiła ojcem dziecka uczynić Darka, no ale nie wyszło.

Jeżeli sądzicie, że to koniec historii, to jesteście w błędzie. Jak już wspomniałem powyżej sytuacja finansowa Agi przed poznaniem Darka, nie była najlepsza. Po całych opisanych wydarzeniach pogorszyła się jeszcze bardziej i to nie tylko ze względu na dziecko w drodze, ale i śmierć ojca, który ją wspomagał finansowo. No ale do brzegu. Otóż jedna z sióstr ciotecznych mojej żony jest radcą prawnym i prowadzi własną kancelarię. Kiedyś poleciliśmy ją któremuś ze znajomych Agi i Kasi i był bardzo zadowolony z jej usług. Najwidoczniej Aga gdzieś tam zarejestrowała ten fakt i zdobyła jej telefon, a następnie powołując się na moją żonę umówiła się na spotkanie. Po spotkaniu wzburzona siostra zatelefonowała do nas mając pretensje, że polecamy ją jakiejś idiotce. Okazało się bowiem, że Aga wpadła na kilka różnych pomysłów oskubania Darka z kasy, w tym np. przypisania Darkowi, że jej porzucenie było przyczyną śmierci ojca i żądania z tego tytułu odszkodowania.

Ja rozumiem, że tonący brzytwy się chwyta, ale...

związek

Skomentuj (54) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 198 (214)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…