Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91169

przez ~juztakajestem ·
| Do ulubionych
Nie sądziłam, że spotkam na swojej drodze człowieka-mema.
Mam dwóch siostrzeńców, bliźniaków. Tak się składa, że zazwyczaj ja ich odbieram z przedszkola, bo mieszkamy z siostrą koło siebie, a ja pracuję 100m od przedszkola, w przeciwieństwie do siostry i szwagra, którzy muszą przejechać pół miasta z pracy.
Przedszkolne realia, jak i rodziców innych dzieci znam dość dobrze.

Do grupy z siostrzeńcami chodzi Julek. Julek jest bardzo drobny jak na swój wiek (4 lata, wygląda na max.2,5), ale jest rezolutnym, uśmiechniętym i w pełni zdrowym chłopcem. Moi siostrzeńcy i Julek tworzą paczkę trzech muszkieterów i są praktycznie nierozłączni. Mama Julka to wyluzowana babka, czasem po przedszkolu chodzimy razem na pobliski plac zabaw, bo chłopcy nie mogą się rozstać. Normalką jest, że dzieci jak się bawią, to czasem gdzieś się obiją, zderz itd. Julek wychodzi na tym najgorzej, bo jest najmniejszy, ale jego mama pochodzi do tego na luzie, choć oczywiście staramy się temu zapobiegać.

Kiedyś siorka mówi do mnie, że umówiła się z mamą Julka na weekend na wypad do parku z dzieciakami. Postanowiłam dołączyć. Jednak w ostatniej chwilii mama Julka poinformowała, że przyjdzie jej mąż, bo ona źle się czuje. Jej męża znałam tylko o tyle o ile z widzenia - elegancki, grzeczny, z zawodu prawnik.

W parku spotykamy Julka z tatą. Tata przyszedł w eleganckiej koszuli, spodniach na kant i eleganckich mokasynach. Ogólnie cały czas siedział z telefonem, odrywał się od niego tylko po to, aby nakrzyczeń na Julka, że zaraz się wywali albo ubrudzi ciuchy. Z nami nie rozmawiał wcale. Po pół godzinie chciał się już zawijać, ale Julek marudził (no kurde, dziwicie się?), że chce się jeszcze bawić, więc tata niechętnie przystał. Niestety, pogoda się zepsuła, ale siostra zaproponowała, aby przenieść się do niej do domu, bo mieszka niedaleko.

O dziwo, facet nie prostestował, powiedział tylko, że podejdzie na chwilę do samochodu coś wziąć. Wrócił z laptopem.
U siory poprosił o mocną kawę, hasło do wi-fi i rozsiadł się z komputerem.
Nie hamował się już z pokrzykiwaniem na syna, ale argumenty się zmieniły.
Przykładowo chłopcy okładali się piankami - tatuś krzyczy:
- Jak ty się zachowujesz? Czy tak się zachowuje chłopiec z dobrego domu?
Siostra przyniosła przekąski, na które chłopcy się rzucili. Tatuś
- Julek? I co się tak rzucasz. Jeszcze pani pomyśli, że w domu jedzenia nie masz
Chłopcy bawili się w chowanego, Julek wlazł za fotel. Tatuś:
- Julek, wyłaź. Nie tarzaj się po BRUDNEJ podłodze. Czy tak się zachowuje syn prawnika?!

Jak dla mnie tatko jest na najlepszej drodze do zrycia dzieciakowi psychiki, ale na szczęście chyba pewną równowagę stanowi jego całkiem sensowna małzonka.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 151 (165)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…