Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#91227

przez ~hasztagbeznadzieja ·
| było | Do ulubionych
Dodaję wpis ponieważ muszę wyrzucić z siebie parę piekielności.
Piekielność ta dotyczy moich relacji z rodzicami, a konkretniej mamą.

Jestem dorosłym poukladanym czlowiekiem, który nie ma własnego zdania, poczucia wartosci, a w kazdej dziedzinie zycia są obecni moi rodzice. Taka kaleka zyciowa ze mnie. Strasznie mnie to dreczy bo latami na to sobie zapracowal@m pozwalajac im na kontrolowanie, udzial w decyzjach zyciowych, chcieli dla mnie jak najlepiej.
Dopiero psychoterapia uswiadomila mi ze mam problem z toksycznym rodzicem. W perspektywie dluzszego czasu, nadal borykam się z z tymi samymi bodźcami co przed psychoterapią.

To co mnie najbardziej wkurza to niemożnosc zmiany tej drugiej osoby, proby rozmowy o uczuciach kończą się bagatelizacją problemu. Wydaje mi się to tylko, przeciez jest dobrze. A jest dobrze dopóki ludzie naokoło myślą ze jestesmy idealną rodzinką. Ważne jest to co ludzie powiedza, nie to co czuję jako dziecko, czlowiek.

Mam inne zdanie niż rodzic na dany temat, aa to ukarajmy dziecko nieodzywaniem się do niego i dniami ciszy. Niech sie domyśla o co się rozchodzi.

Wizyta w moim domu, to idealny czas na wytknięcie wszystkich niedoróbek w ścianach, niedokladnie wysprzatanych mebli czy krzywo powieszonych zasłonek. Przeciez są rodzicami, kto jak nie oni mają wytykac mi błedy, lepiej zeby to byli oni niż obcy ludzie.

Wspominał@m ze moja druga połówka mieszka za granicą? Rodzice aż się ucieszyli na wiesc o wyprowadzce partner@, bo teraz mają mnie na wyłączność i znowu moga sie mna zajmowac, moze byc jak dawniej.Bywaja czesciej u mnie i mozemy byc znowu szczesliwi.

Przy jednoczesnym narzekaniu ze taaaaak rzadko mnie widzą, wpadam do domu, szybko wychodze, widza mnie 10 min. Wspominał@m, ze mieszkamy wszyscy w domu jednorodzinnym? Mam juz dosc bycia pluszakiem w rekach doroslych, jak mam zalozyc nowa rodzine gdy nie moge wyplatac sie z sieci starej rodzinki. Chce zyc po swojemu, swoim zyciem, a nie tlumaczyc sie dlaczego jem drugi raz w tym tygodniu kebaba. Drugie piwko w piątkowy wieczor, ojjjjj przesadzasz. Nie mam juz sil na wieczne wyciaganie reki jako pierwszy zeby sie pogodzic, zazwyczaj ja pierwsz@ przepraszam. Wbrew sobie, zeby tylko przestali sie dąsać. Jak zebrac sie w sobie i zainicjowac kolejna rozmowe, postawic jasne granice.... i byc przy tym wysluchan@m? Macie jakies rady, jak wybrneliscie z podobnych sytuacji? Czuje zlosc, a jednoczesnie niemoc, chec zmian ale wiem z drugiej strony ze moge byc wysmian@ i wmowia mi ze mam urojony problem. Sam@ tez musze się zmienic i nie odczytywac nadmiernie gestow, znakow z ich strony, ale dzialaja jak przslowiowa plachta na byka.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (18)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…