Historia o próbie załatwienia pracy i mieszkania u znajomej przypomniała mi moją sytuację.
Tylko u mnie to było trochę inaczej.
Wyjechałam do chłopaka do miasta wojewódzkiego. Mieszkaliśmy u jego rodziców i dałam sobie kilka miesięcy na poznanie miasta a potem szukanie pracy.
Nagle telefon. Ojciec skontaktował się za moimi plecami ze znajomym. Mam wysłać CV. W ogóle podali mój numer telefonu komórkowego temu znajomemu, on dzwonił do mnie tłumacząc jak takie CV wygląda. Ubaw po pachy.
Zbuntowałam się, rzuciłam drugim z kolei telefonem. Pracę znalazłam sama.
Dlaczego nie skorzystałam? Bo ojciec na każdym kroku kazałby sobie dziękować, najlepiej czymś materialnym, że dzięki niemu mam pracę.
Tylko u mnie to było trochę inaczej.
Wyjechałam do chłopaka do miasta wojewódzkiego. Mieszkaliśmy u jego rodziców i dałam sobie kilka miesięcy na poznanie miasta a potem szukanie pracy.
Nagle telefon. Ojciec skontaktował się za moimi plecami ze znajomym. Mam wysłać CV. W ogóle podali mój numer telefonu komórkowego temu znajomemu, on dzwonił do mnie tłumacząc jak takie CV wygląda. Ubaw po pachy.
Zbuntowałam się, rzuciłam drugim z kolei telefonem. Pracę znalazłam sama.
Dlaczego nie skorzystałam? Bo ojciec na każdym kroku kazałby sobie dziękować, najlepiej czymś materialnym, że dzięki niemu mam pracę.
Praca rozmowa znajomi
Ocena:
115
(135)
Komentarze