Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#9225

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracowałam kiedyś w restauracji o nastawieniu familijnym - plac zabaw dla dzieci etc. Jak to w większości przybytków tego typu, mieliśmy specjalne pomieszczenie do przewijania dzieciaków. Tyle tytułem wstępu.

Pewnego dnia, idę przez salę i widzę, że przy jednym ze stołów, które były w połowie obiadu, jedna z matek zaczyna podejrzliwie obwąchiwać swoje niedawno-narodzone. Po stwierdzeniu kupki ODSUWA swój talerz na bok, sru dziecko na stół i zaczyna rozbierać z obsranych pieluszek. Mimo że mnie zatkało, podchodzę do stolika i grzecznie informuję, że "przewijalnie" dla niemowląt są tuż za rogiem. Uzyskałam na to odpowiedź, że 'jej się nie chce ruszać i przy stoliku też jest dobrze' (podkreślam - ok 8 osób pry stole, wszyscy jedzą, pełna restauracja w porze obiadowej w sobotę. Na dodatek było to w środku lata, tak więc temperatura uświetniała smród.)

Po pozbieraniu szczęki z podłogi, informuję panią, że tu jest restauracja i obowiązują zasady BHP (jeśli kultura już nie obowiązuje). Na to disctum dowiedziałam się, żem bezczelna i że ona nie ma zamiaru nigdzie iść. Dziecko przewinęła, guano zawinęła w pieluchę.

Znalazłam ją potem pod siedzeniem, w ramach napiwku chyba.

restauracja

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 811 (877)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…