Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Alija

Zamieszcza historie od: 8 października 2014 - 12:22
Ostatnio: 23 grudnia 2014 - 10:02
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 1197
  • Komentarzy: 3
  • Punktów za komentarze: 62
 

#62418

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak wspominałam wcześniej, jestem w ciąży. Ze względu na swój wiek w 12 tc pojechałam do Bydgoszczy na badania genetyczne, krew i USG. Po odczekaniu swojego w poczekalni zostałam poproszona do gabinetu. Dość młoda lekarka rozpoczęła badanie i wtedy zaczęło się piekło...

L: Kiedy ostatni raz była Pani u swojego lekarza ginekologa?
J: 9 dni temu.
L: Było robione USG?
J: Tak.
L: Wie Pani, że jest w macicy tak ogromny mięśniak, że nie mogę wykonać pomiaru płodu? zakrywa on 3/4 dziecka
J: jaki mięśniak?! mój lekarz prowadzący nic mi nie powiedział, nic nie było...
L: Widocznie urosło w te 9 dni... jeśli będzie rosło dalej to zapewne Pani poroni, a jak utrzyma ciąże, to i tak urodzi się martwe. NASTĘPNA PACJENTKA!!!!

Ja w płacz, mąż zbladł, zadzwoniłam do swojego lekarza poprosiłam o pilną konsultację, powiedziałam co się okazało. Kazał jak najszybciej przyjechać.

Pojechaliśmy, podałam mu karteczkę, którą tam dostałam z niekompletnymi pomiarami, bo rzekomo mięśniak zasłania, z informacją, że pacjentka poinformowana. Zdenerwował się, bo przecież kilka dni temu nic nie było, kazał się położyć. Zbadał, rozpoczął USG i wtedy powiedział, że on tu nic nie widzi! Nie ma żadnego mięśniaka, żadnej nawet najmniejszej zmiany, a to co widziała Pani doktor w Bydgoszczy, to nic innego jak skurcze, które mam przez całą ciążę, gdyby była choć ciut bardziej tym zainteresowana, to usłyszałaby, że podczas badania mówiłam o bólu brzucha. Pokazał mi to, kilkusekundowe zamazanie obrazu, nieregularny kształt, który rzeczywiście zasłaniał dziecko... przez całe 2 sekundy. Był bardzo zdziwiony, bo każdy lekarz w trakcie nauki jest uczony o tym, że są takie skurcze (tu podał nazwę, ale ja niestety nie pamiętam).
Nic z tym nie zrobiłam, byłam zbyt przerażona, a później z nerwów i ulgi nie myślałam o tym by to gdziekolwiek zgłaszać...

Tu pytanie, ile kobiet zostało tak przestrasznych jak ja? Kobiet w ciąży...

słuzba_zdrowia

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 493 (615)

#62413

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem w 5 miesiącu ciąży, wraz z mężem stwierdziliśmy, że trzeba by było przygotować się jakoś na narodziny malucha, brakowało nam w salonie dużego stołu z krzesłami co by rodzina przyjeżdżająca zobaczyć nasz cud miała gdzie usiąść i przy czym wypić kawę. Fundusz niezbyt wielki, więc wybraliśmy się na giełdę. Stół wybrany, krzesła również, co ważne miejsca mamy mało, więc stół 130x80 cm. Wszystko cacy - czas oczekiwania 2 tygodnie. Miły Pan będzie dzwonił gdy nasze zamówienie zostanie zrealizowane, a przedmioty gotowe do transportu. Czekamy.

Po 2 tygodniach żadnego kontaktu. Zadzwoniłam, zapytałam, Pan odpowiedział, że on zapomniał, dowiezie wszystko w tygodniu, a najpóźniej w niedzielę! Rozumiem, czekamy dalej.

Sobota przed wspomnianą niedzielą, telefon... sam właściciel, a nie pracownik jak poprzednio.
Pan Właściciel: Pani Aliju! bo ja mam dla Pani super ofertę! klientka się rozmyśliła, mamy stół o wymiarach 180x90 identyczny jak Pani chciała, tylko super większy! w tej samej cenie mimo, że on 200zł droższy. To jak ładować na samochód?
Ja: Wie Pan co, bo mi bardzo zależało na jak najmniejszym ze względu na małe mieszkanie, ale ja się zastanowię, wymierzę pokój i za 30 min do Pana oddzwonię jaka jest moja decyzja.

Wymierzyłam, nijak nie pasuje, a po przemyśleniu, to estetycznie nawet nie tak, bo cały pokój byłby zagracony.
Oddzwaniam, tym razem odbiera pracownik.

J: Witam, przed chwilą dzwonił do mnie właściciel z propozycją większego stołu, ale ja jednak zostanę przy tym moim, mniejszym.
P: Chodzi Pani o ten co klient stwierdził, że chce mniejszy i spodobał mu się Pani, a Pani miała dostać jego? A to on już wywieziony...
J: jak to wywieziony?! Przecież ja miałam oddzwonić i powiedzieć jaka decyzja. Czekam już 3 tydzień, więc co teraz?
P: Będzie musiała Pani poczekać kolejne 3 aż go zrobimy, ale możemy przywieźć same krzesełka.
J: W takim razie ja rezygnuję.
P: ale co Pani?! przecież to tylko rozmiar!
J: Do widzenia.

Wściekłam się niesamowicie, wsiadłam w samochód, pojechałam do najbliższego sklepu, za niemalże identyczny komplet zapłaciłam 130zł więcej, pieniądze od razu wpłaciłam. Towar przywieźli 3 dni później. Można? Można...

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 609 (677)

1