Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

MrozoneCiastko

Zamieszcza historie od: 29 sierpnia 2012 - 14:57
Ostatnio: 18 marca 2018 - 11:05
  • Historii na głównej: 7 z 11
  • Punktów za historie: 3712
  • Komentarzy: 19
  • Punktów za komentarze: 83
 
zarchiwizowany

#80225

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Małe ostrzeżenie dla tych mieszkających w Anglii.

Nigdy nie korzystajcie z bankomatów przy sklepach "off-licence" czy też takich wolno stojących na chodnikach które nie są zrzeszone z żadnym bankiem.

Znajoma w dzień wypłaty, postanowiła że wyciągnie sobie trochę pieniędzy z konta. Poszła do bankomatu własnie zlokalizowanego przy sklepie.

Wrzuciła kartę, wklepała pin, podała sumę, wszystko ok. Zatwierdziła wypłatę i nagle bankomat wyświetlił komunikat o awarii i nie oddaje karty. Kumpela panika, nie wie co się dzieje. Na bankomacie kontakt na infolinię do firmy obsługującej bankomat. Na koncie telefonu zero, nie ma jak zadzwonić. Wchodzi do sklepu i doładowuje konto (może 2 minuty jej zeszło). Późna godzina więc automatyczna sekretarka przekazała informację że jej karta będzie bezpieczna, jak tylko przyjedzie serwisant to kartę zniszczy.

Stała tam jeszcze 40 minut a nóż bankomat odda kartę. Nic z tego. Więc znajoma do domu, zadzwoniła od razu do banku zablokować kartę. Zalogowała się na swoje konto bankowe i widzi jedną wypłatę z bankomatu na 500 funtów (w pierwszym momencie wydawało jej się że ten bankomat który zjadł jej kartę, ściągnął jej również środki, okazało się jednak że był to inny bankomat zlokalizowany pod sklepem Tesco po drugiej stronie ulicy). W ciągu 5 minut na jej koncie pokazały się kolejne transakcje w lokalnych sklepach plus kilka transakcji w prawdopodobnie firmie widmo (nie udało nam się znaleźć sklepu w okolicy o takiej nazwie, najprawdopodobniej złodzieje mają swój terminal).

Łącznie udało im się ściągnąć 1200 funtów z konta. Gdyby nie szybki telefon do banku wyczyścili by jej konto do zera, ponieważ w banku obsługująca osoba pokazała 4 następne transakcje na kolejne 1200 funtów, które zostały odrzucone.

Przy bankomacie żadnych kamer, policja umywa ręce. Złodzieje najprawdopodobniej wyciągnęli kartę z bankomatu w ciągu 2 minut których znajoma potrzebowała na doładowanie telefonu. Wskazuje na to godzina transakcji. Gdy znajoma stała i czekała pod bankomatem oni już mieli jej kartę i pin.

Dlatego, unikajcie jak ognia tego typu bankomatów. Przeważnie nie mają one żadnych kamer skierowanych na bankomat oraz zabezpieczeń przed nakładkami (Na 99% bankomat miał na sobie nakładkę która zawiesiła system i skopiowała wszystkie dane z karty, znajoma nawet mówiła że bankomat wyglądał inaczej poprzedniego dnia). Jeśli macie wypłacić pieniądze idźcie do bankomatów przy bankach lub dużych sieciowych sklepach typu Tesco (zawsze są tam kamery i mają zabezpieczenia przeciw nakładkom).

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (30)

#79762

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak podnieść cenę produktu o 300% i czesać kasę na trendach? Zmień opakowanie.

Wafle kukurydziane. Pod pierwszym cena 1.20. Zaraz obok, wafle kukurydziane tej samej firmy w takim samym opakowaniu, cena 3.60. Różnica? Te drugie na opakowaniu mówią: "Produkt bezglutenowy".

Nie, kukurydza nie zawiera glutenu. Skład na opakowaniach identyczny w obu przypadkach: kukurydza, olej, sól.

Edit po komentarzach:

Na pierwszym opakowaniu nie ma informacji ”Może zawierać śladowe ilości glutenu" czy "Produkt produkowany w fabryce obok produktów zawierających gluten". Jedynie nalepka "Produkt bezglutenowy" jest różnicą.

Nie wiem, czy to firma produkująca odstawia takie cyrki, czy też sklep wywęszył okazję na zmianie opakowań.

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 96 (134)
zarchiwizowany

#68752

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
"Dzyń dzyń dzyń" - Słyszycie? Niestety to nie mikołaj, a łańcuchy współczesnych niewolników.

Razem z bratem pracuję w warsztacie stolarskim w Anglii. Pech chciał że druga połówka brata się pochorowała, ból pleców i przeziębienie. Brat musiał zostać trzy dni w domu żeby zająć się córką.

Brat wraca do pracy i następuje przysłowiowe darcie ryja. Co on sobie wyobraża brać wolne, tyle pracy do zrobienia, że co to za branie wolnego, że w tym czasie powinien być w pracy i nawet jak by mu nogę up!@#$ to ma się stawić do pracy.

Niby XXI wieczna Anglia, a wrażenia jak na wycieczce po starożytnym Egipcie.

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 73 (209)
zarchiwizowany

#66629

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W Anglii istnieje takie miejsce gdzie piekielność się skrapla.

Tym miejscem jest warsztat stolarski w którym pracuję. Będzie o ludziach z którymi pracuję.

1. Szef szefów - człowiek słusznego wieku. Najnormalniejszy wśród nienormalnych. Lubi wypić, macać ludzi i przeważnie go nie ma. Chyba że jest i mu coś odwala. Gdy się tak stanie logika to rzecz obca. Np. osoba która bierze przerwę i pracuje 8h wykona więcej pracy niż osoba która nie bierze przerwy i pracuje również 8h. Również nie ważne co się stanie, to Twoja wina. Nie istotne że wymiary na rysunku nie takie jak mają być, to Twoja wina bo nie sprawdziłeś dwa razy...

2. Starszy syn szefa - człowiek który traktuje swój zawód co najmniej tak jakby wysyłał rakiety w kosmos. Również lubi macać ludzi. Okradał swojego własnego ojca, za co wyleciał, ale ojczulek go znowu przyjął, a on znowu go okrada. Określenie "Wyżej sra niż dupę ma" pasuje idealnie. Nie to że Twój pomysł jest lepszy, jego jest "lepsiejszy". Ogólnie człowiek nie znoszący sprzeciwów i innego zdania niż jego własne, ale jeśli jego zdanie jest błędne i praca poszła się pip. Zgadliście, to Twoja wina. Oczywiście skrajny typ lenistwa. Gdy ma coś zrobić sam to aż go boli. Najchętniej by stał i odbierał telefony, no i darł się na wszystkich. Nie robi żadnych trudnych czy wymagających myślenia prac. Komplety brak szacunku do pracowników. Ot wy małe robaki macie zarabiać na mnie. Wysyła ludzi na przerwie śniadaniowej gdzieś np. na budowę bez możliwości zjedzenia śniadania, a potem jeśli chcesz odbić sobie przerwę mówi "Przecież miałeś przerwę jadąc tam?".

3. Młodszy syn szefa - srający na pustyni tybetański lis piaskowy (najbliższe określenie jego miny wciągu dnia). Właściwie nie jest aż tak piekielny. Jedyne co to się do nikogo nie odzywa i jest cholernie nie dokładny przez co ktoś musi poprawiać po nim. Również posługiwanie się miarką i pobranie odpowiednich wymiarów to problem, ale to Twoja wina że wymiary są nie tak.

4. Sfrustrowany ex-bogacz - człowiek który z każdym robi interesy. Ma znajomych z niesamowitą ilością pieniędzy i z każdym z nich robi interesy, a do tego nadal pracuje w tej norze. Arogant i ignorant. Nie znasz się na stolarstwie lub na tym na czym on się zna? Jesteś nikim, zerem nie wartym jego czasu. To nic że w wolnym czasie składasz silnik w trzy godziny. Oczywiście jego postawa objawia się również w tonie i sposobie w jaki się wypowiada w Twoją stronę. "Siadaj", "Weź", "Myślisz że jak tak leży to się nie ruszy?" wypowiadane z wyższością i tonie "Ty debilu". Dlaczego sfrustrowany ex-bogacz? Bo kiedyś jego rodzina była bogata, willa, służba, skutery wodne, jacht itd. ale ojczulek zamiast zadbać o rodzinę zapłacił pracownikom gdy firma upadała. Ups...

5. Autyzm - koleś jest ok. Do czasu aż mu nie odwali i np. nie odzywa się do nikogo cały dzień. Uwielbia ciąć drewno i ogólnie kocha tą pracę. Jeśli mu coś nie wyjdzie - uciekaj. Możesz oberwać kawałkiem drewna.

6. Perełka zakładu - oczywiście że najlepszy kąsek zostawiłem na koniec ;) . Panie i panowie przed wami John. Osoba, której bakterie zabijają inne bakterie i wirusy. Nawet Ebola wymięka. Człowiek który widział mydło może 30 lat temu. Roztacza wkoło siebie aurę śmierci. Stoisz metr od niego i po prostu cuchnie. Czy nie jest świadomy? Jest, po prostu on lubi cuchnąć... jada również wszelkiego rodzaju cuchnące rzeczy, makrelę, przemieszaną z czosnkiem i majonezem, zagryzaną frytkami z octem. Żeby jeszcze dobitniej zobrazować jego osobę. Potrafi on dłutem czyścić sobie stopy z grzybicy po czym kroić tym samym dłutem chleb. Rzuca wszystkim im większe i im głośniej p!@#$ o strugnicę tym lepiej. Również jest najmądrzejszy i będzie się z Tobą kłócił mimo braku racji. Potrafi się wykłócać nawet z szefem za co wylatuje z warsztatu. Hazardzista. Całą swoją pensję wydaje na konie. Również leniwy do granic.

Ta da :D Dodam jeszcze że przez 8 lat nikt nie dostał podwyżki ;) Bo "Ciężka sytuacja w firmie" ale na wakacje do Dubaju, nowe samochody dla "prezesów" czy cokolwiek innego to już kasa jest ;)

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (30)
zarchiwizowany

#66411

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym jak wciska się konta biznesowe w bankach.

W Anglii istnieje coś takiego jak samozatrudnienie (rodzaj działalności gospodarczej). Fiskusa nie interesuje gdzie lądują pieniądze, które zarobiliśmy tak długo jak nie robimy ich w wała. Aczkolwiek dla wygody postanowiłem założyć personalne konto bankowe pod biznes żeby rozdzielić moje pieniądze od firmowych.

W wypadku samozatrudnienia jak również partnerstwa nie ma w Anglii wymogu posiadania konta biznesowego. Nie ma po prostu regulacji prawnej w takim wypadku.

W tym samym banku którym mam już konto dowiedziałem się że:
- To jest nielegalne używać konto personalne dla biznesu
- Straszenie zamknięciem konta w wypadku wykrycia że używane jest do biznesu
- Straszenie nie możliwością otworzenia kont gdziekolwiek w jakimkolwiek banku po zamknięciu konta
- Przytaczanie niezliczonych przykładów jak to Pani pozamykała konta

Teraz najlepsze. Przyznałem wprost po co mi to konto personalne, a kobieta jakby nigdy nic mi je otworzyła. Wiedząc że będzie używane w celach biznesowych ;)

Później z internetu dowiedziałem się że bank fakt może zamknąć konto jak mu się coś nie podoba. Ma do tego prawo i nawet ma w regulaminie zapisane. Jednak nic w regulaminie nie pisze na temat używania kont personalnych do biznesu.

Dlaczego to robią? Kasa, kasa, kasa. Wszystko na koncie personalnym jest darmowe. Czeki, przelewy, wypłaty itd. Na biznesowym już nie. Za samo prowadzenie konta trzeba płacić. Każdy przelew, wystawiony czek itd. to kolejne opłaty.

Tak wciska się konta biznes ;)

Tak swoją drogą, załóżmy że kogoś biznes przynosi 20tyś funtów miesięcznie. Taka osoba zadecydowała że konto biznesowe nie jest potrzebne wystarczy personalne. Chcę zobaczyć jak osoba zamykająca takie konto nie traci pracy, po zamknięciu konta które w rok przynosi do banku ćwierć miliona ;)

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 15 (141)

#57005

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Święta ach święta.

Wracam z pracy, przystanek. Podchodzi do przystanku Brytyjka z dzieckiem w wózku i trzema wyrostkami.

Coś tam rozmawiają o prezentach i tutaj jeden z dzieciaków mówi że w PoundStretcher (coś w stylu "Wszystko po 4 złote" tylko nieco lepszej jakości) są pojazdy RC bardzo tanio.

Kobieta mówi, że ok, to pójdzie, sprawdzi, będzie prezent dla kogoś tam.

Po chwili wracają z plastikową ciężarówką i wózkiem na zakupy nawiązuje się dialog (M-matka, d1 - dzieciak1, d2 - dzieciak2):
M: Ale się udało.
D1: Co się udało?
M: Zaraz przy wejściu postawili to, no to wzięliśmy jak nikt nie patrzył. Teraz (tutaj nie dosłyszałem imienia) dostanie dwa prezenty.
D2: No dobrze się udało.
D1: O to dobrze!
M: Tak, tylko żeby się nie zorientowali, chyba będziemy musieli zmienić przystanek.

Nie ma to jak wpajać wzorce od najmłodszych lat.

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 474 (546)

#55340

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wyspiarze szukający pracy, uwaga na firmę krzak, która nazywa się Prospects (Fioletowe logo) i ma siedzibę na Liverpool street w Londynie.

Schemat wygląda tak:

Dzwonią i mówią że mają dla was pracę. Jaką? Administracyjna za 20-25 tys. rocznie. Żadnych szczegółów, same ogólniki. Skąd mają wasz numer? Z CV. Skąd mają CV? Z portalu z ogłoszeniami o pracę. Z którego dokładnie? Tu już sprecyzować nie potrafią.

Również nie potrafią sprecyzować co dokładnie umie osoba, do której się dodzwonili. Zadają pytania na temat CV, które powinni mieć, jak np. gdzie pracowaliśmy i czy nadal pracujemy.

Jeśli wyrażacie chęć, zapraszają was na rozmowę, na którą proszą przynieść CV oraz ID. Osoba z którą będziecie rozmawiać, będzie mówić jakimi to wspaniałymi kandydatami nie jesteście, ile możecie zarobić i takie tam, ale... wasze CV ma jeden słaby punkt, brakuje w nim szkolenia wymaganego na tę posadę, za uwaga... 750 funtów brytyjskich.

Z tego co znalazłem w internecie z wypowiedzi ludzi, którzy się dali nabrać, wynika że wysłali ich na kurs z obsługi Worda (który odbywa się w ich biurze). Po czym firma przestaje odpowiadać na jakiekolwiek formy kontaktu.

Dodajmy do tego fakt, że nikt nie poda wam nazwiska. W korespondencji, w rozmowie, nic. Same imiona, więc nie ma kogo ścigać.

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 508 (544)

#51603

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Weź tu pracuj jako fotograf.

Zaczynam w branży w Londynie, konkurencja jest taka że na krzywy ryj nie ma sensu się pchać. Więc ogłoszenie że zdjęcia robię "co łaska" (co by zdobyć doświadczenie w "polu" i zbudować jakieś sensowne portfolio z eventów). O piekielnych klientach nie będzie, ale za to o podejrzanej wiadomości.

Dostałem maila od fotografa, że on niby pracuje tu już x lat, dostaje x zleceń, że niedawno miał dwa śluby i że gdyby widział moje ogłoszenie wcześniej to by od razu do mnie napisał. Oczywiście nic straconego on bardzo chętnie weźmie mnie pod swoje skrzydła.

I tu od razu coś mi nie pasowało. Po pierwsze nie spytał o żadne zdjęcia, które mógłbym mu pokazać. Po drugie adresu strony czy portfolio brak.

Więc odpisuje że to bardzo miło z jego strony itd. ale że chciałbym zobaczyć jego portfolio (skoro x lat już pracuje na rynku, to mowy nie ma żeby nie miał portfolio czy głupiej galerii w internecie).

Dostałem odpowiedź, że jak to, po co mi portfolio, on mi taką wspaniałą przysługę robi, a ja go pytam o jakieś głupoty.

Podziękowałem i życzyłem szczęścia w szukaniu jelenia.

Odpisał życzliwie że jestem pop!@#$ i że z takim nastawieniem nigdy nie będę pracował w branży.

Fakt zgłosiłem do administracji gumowego drzewka. Co z tym zrobili nie wiem.

Możecie pomyśleć, że moja reakcja była zbyt podejrzliwa. Cóż, innego razu inny fotograf się do mnie odezwał również będący na rynku sporo czasu. Tylko że on dołączył do maila swoją stronę, plus zapytał czy mogę mu dostarczyć moje zdjęcia żeby zobaczyć czy jest sens inwestować jego czas. A tu mogłem stracić zęby i do tego aparat.

foto

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 498 (590)

#49897

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przestrzegam przed wypożyczalnią samochodów o dumnej nazwie "Speed".

1. Na dzień dobry dopłata za parking, gdzie żadnego słowa w umowie nie było, czy też słowa że nie jest to wliczone w cenę wynajmu.

2. Dostaliśmy brudny samochód, a w papierach zostało zaznaczone że był "czysty" (nasza wina że przeoczyliśmy to). Po odstawieniu samochodu dopłata za myjnię uwaga... 30zł.

Nie wspominając nawet o "poziomie" obsługi. Bluzgi czy tekst "ta blond dupa" przy klientach przechodzących obok.

Wypożyczalnia samochodów

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 463 (573)

#45965

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O systemie wartości.

Wczoraj musieliśmy ewakuować kino. Realnego zagrożenia nie było, ale gdy zabrzmiał alarm nie wiedzieliśmy tego. Każdy poszedł do swojego sektora ewakuować ludzi.

Ludzie stawali w przejściu ewakuacyjnym i pytali czy dostaną zwrot pieniędzy, blokując przy tym wyjście. Gdy po raz enty zostałem o to zapytany, odparłem że kolejna osoba która spyta zostanie oskarżona o narażanie życia innych. Nastał spokój, wszyscy grzecznie zaczęli wychodzić.

Jednego tylko nie pojmuje. Fakt kino jest zbudowane tak żeby rok stało w ogniu, ale co gdyby faktycznie był pożar? Ludzie faktycznie cenią swoje życia na dziesięć funtów?

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 481 (561)