Profil użytkownika
NieMamMaslaSzmato ♂
Użytkownik otrzymał bana za: zmyślanie historii
Ban wygasa: 2111-11-08 13:43:51
Ban wygasa: 2111-11-08 13:43:51
Zamieszcza historie od: | 2 sierpnia 2012 - 17:16 |
Ostatnio: | 29 października 2012 - 14:41 |
O sobie: |
Prawdziwego imienia i nazwiska nie zdradzę, ale na potrzeby historii ochrzciłem się Abelardem Piekielnym. Pracuję jako prawnik. Prywatny ;) Sporo czasu spędzam w pracy, ale poza nią lubię pobawić się z synem, czy pograć w heroes. Mój nick to tekst handlarza, który uszłyszałem będąc na bazarze. |
- Historii na głównej: 0 z 6
- Punktów za historie: 1621
- Komentarzy: 24
- Punktów za komentarze: 93
zarchiwizowany
Skomentuj
(47)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Piekielna teściowa?
Nie.
O ile z reguły, dla męża, teściowa jest złym złem, tak teść uwielbia męża swej córy. U mnie... jest odwrotnie.
Chłop... Bez studiów. To może chociaż matura? A gdzie tam... Zawodówka..? Nie... Podstawówka? Nie skończył 8 klasy [wyjaśnienie edycji- komentarz]. Już wiadomo, że alkoholik, rodziny na szczęście nie bije.
Opowiem wam, kilka najgorszych z nim sytuacji.
1: Pierwsze spotkanie, kiedy z mą żoną (Powiedzmy, Elojzą) byliśmy tylko chłopakiem i dziewczyną.
Kolacyjka, coś tam, coś tam...
-Ty, Abelard- Nagle odzywa się teść- A ty... skończyłeś... te.. no...no... ee... studia?
-Tak, dawno temu...- mruczę niepewnie.
-A... pracujesz gdzieś...? No bo wiesz... hehe... Ja, to na budowie,bardzo dobrze zarabiam... 900 miesięcznie... A ty? Utrzymasz moją córeczkę?
-N. Tak. Pracuję jako prawnik, obecnie zarabiam 4300 miesięcznie, a i liczę na na podwyżkę( wtedy jeszcze w kancelarii pracowałem)...
-C... CO?! Aż tyle?!- zrywa się od stołu- TY NA CZARNO! TY W TEJ... no... MAFII! TY MI TU WYPIE***J!
Wyrzucił mnie.
2: 2 lata później teścia nie widziałem ani razu. Ale musiałem. Zaręczyny się ogłasza... Nie?
-Jesteśmy zaręczeni.- Pada wreszcie z ust mojej żony. Teściowa łzy szczęścia, ale teść, stoi i gapi się, jakby laga miał.
-A... Abelard... ile toto kosztowało..?- Pyta, patrząc na pierścionek zaręczynowy.
-2300.
Teść zerwał pierścionek z ręki Elojzy i wybiegł. Teściowa wychodzi na balkon.
-Heniek, *****, co ty ***** robisz, ****** cię?
-Hanka,idiotko!- krzyczy z dołu- Niech ona się z tym przydupasem nie żeni, a za to kółeczko... wiesz ile będzie piwa...?!
Jeden telefon na policję- pierscionek odzyskany.
Sytuację na weselu opiszę kiedy indziej.
Nie.
O ile z reguły, dla męża, teściowa jest złym złem, tak teść uwielbia męża swej córy. U mnie... jest odwrotnie.
Chłop... Bez studiów. To może chociaż matura? A gdzie tam... Zawodówka..? Nie... Podstawówka? Nie skończył 8 klasy [wyjaśnienie edycji- komentarz]. Już wiadomo, że alkoholik, rodziny na szczęście nie bije.
Opowiem wam, kilka najgorszych z nim sytuacji.
1: Pierwsze spotkanie, kiedy z mą żoną (Powiedzmy, Elojzą) byliśmy tylko chłopakiem i dziewczyną.
Kolacyjka, coś tam, coś tam...
-Ty, Abelard- Nagle odzywa się teść- A ty... skończyłeś... te.. no...no... ee... studia?
-Tak, dawno temu...- mruczę niepewnie.
-A... pracujesz gdzieś...? No bo wiesz... hehe... Ja, to na budowie,bardzo dobrze zarabiam... 900 miesięcznie... A ty? Utrzymasz moją córeczkę?
-N. Tak. Pracuję jako prawnik, obecnie zarabiam 4300 miesięcznie, a i liczę na na podwyżkę( wtedy jeszcze w kancelarii pracowałem)...
-C... CO?! Aż tyle?!- zrywa się od stołu- TY NA CZARNO! TY W TEJ... no... MAFII! TY MI TU WYPIE***J!
Wyrzucił mnie.
2: 2 lata później teścia nie widziałem ani razu. Ale musiałem. Zaręczyny się ogłasza... Nie?
-Jesteśmy zaręczeni.- Pada wreszcie z ust mojej żony. Teściowa łzy szczęścia, ale teść, stoi i gapi się, jakby laga miał.
-A... Abelard... ile toto kosztowało..?- Pyta, patrząc na pierścionek zaręczynowy.
-2300.
Teść zerwał pierścionek z ręki Elojzy i wybiegł. Teściowa wychodzi na balkon.
-Heniek, *****, co ty ***** robisz, ****** cię?
-Hanka,idiotko!- krzyczy z dołu- Niech ona się z tym przydupasem nie żeni, a za to kółeczko... wiesz ile będzie piwa...?!
Jeden telefon na policję- pierscionek odzyskany.
Sytuację na weselu opiszę kiedy indziej.
Teściu k#rwa.
Ocena:
320
(522)
zarchiwizowany
Skomentuj
(27)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jestem Prawnikiem.
Ostatnio zauważyłem, że wiele osób robi własne Top. Postanowiłem iść za modą.
Uwaga! Bam dum bam bararam! Top5 największych idiotów jakich spotkałem.
5:
Gość przyszedł do mnie w sprawie o alimenty. Po godzinie zaczął szukać po kieszeniach komórki, aby sprawdzić godzinę. Wypadła mu paczka marihuany.
4:
Pan przyszedł , bo sąsiad go pobił. Pobił go, bo ten groził mu nożem. Przyznał to od początku.
3:Pan się wściekał, że szkoła jego syna nie chce wypłacić mu odszkodowania 10 tyś zł, bo jego syn potknął się i wybił sobie ząb na korytarzu.
2:
Pani chciała dać mi łapówkę, abym podrobił dowody. 25 zł. Była zaskoczona, że odmówiłem.
1:
Kiedy pan dowiedział się, że nie ma szans, aby jego sąsiad dostał 10 lat więzienia bo ukradł mu łyżkę, rzucił we mnie krzesłem.
Ostatnio zauważyłem, że wiele osób robi własne Top. Postanowiłem iść za modą.
Uwaga! Bam dum bam bararam! Top5 największych idiotów jakich spotkałem.
5:
Gość przyszedł do mnie w sprawie o alimenty. Po godzinie zaczął szukać po kieszeniach komórki, aby sprawdzić godzinę. Wypadła mu paczka marihuany.
4:
Pan przyszedł , bo sąsiad go pobił. Pobił go, bo ten groził mu nożem. Przyznał to od początku.
3:Pan się wściekał, że szkoła jego syna nie chce wypłacić mu odszkodowania 10 tyś zł, bo jego syn potknął się i wybił sobie ząb na korytarzu.
2:
Pani chciała dać mi łapówkę, abym podrobił dowody. 25 zł. Była zaskoczona, że odmówiłem.
1:
Kiedy pan dowiedział się, że nie ma szans, aby jego sąsiad dostał 10 lat więzienia bo ukradł mu łyżkę, rzucił we mnie krzesłem.
usługi
Ocena:
245
(325)
zarchiwizowany
Skomentuj
(12)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Byłem w sklepie.
Przede mną, w kolejce do kasy, stała matka z około 5 letnim dzieckiem, które obie ręce miało w kieszeniach. Chłopczyk rozglądał się dookoła, i zagadnął do mamy:
-Mamusiu! Kupiłabyś mi tego batonika?
-Jasne, Krzysiu- uśmiechnęła się kobieta i wyciągnęła rękę, żeby wziąć coś, co leżało po prawej stronie jej syna.
-Proszę panią!- Krzyknęła nagle kasjerka, tak, że aż się wzdrygnąłem- a Pani synkowi, to rączki urwało, że sam sobie nie weźmie?!
Młody zalał się łzami, wyjął ręce z kiszeni i uciekł ze sklepu. Gdy wychodził przez drzwi, zauważyłem, że brak mu prawej dłoni.
Przede mną, w kolejce do kasy, stała matka z około 5 letnim dzieckiem, które obie ręce miało w kieszeniach. Chłopczyk rozglądał się dookoła, i zagadnął do mamy:
-Mamusiu! Kupiłabyś mi tego batonika?
-Jasne, Krzysiu- uśmiechnęła się kobieta i wyciągnęła rękę, żeby wziąć coś, co leżało po prawej stronie jej syna.
-Proszę panią!- Krzyknęła nagle kasjerka, tak, że aż się wzdrygnąłem- a Pani synkowi, to rączki urwało, że sam sobie nie weźmie?!
Młody zalał się łzami, wyjął ręce z kiszeni i uciekł ze sklepu. Gdy wychodził przez drzwi, zauważyłem, że brak mu prawej dłoni.
sklepy
Ocena:
316
(412)
zarchiwizowany
Skomentuj
(43)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jestem ogromnym fanem wiedźmina.
Kilka lat temu, w Anglii zorganizowano zjazd dla takich maniaków Geralta jak ja. Wiadomość w Polsce nie była za bardzo znana, tylko dzięki przyjacielowi z Anglii usłyszałem o zlocie.
Nie o samym zlocie będzie jednak mowa.
Postanowiłem na zlot przebrać się za Jaskra. Wybrałem strój z gry Wiedżmin2.2 miesiące przed zlotem zrobiłem screen z gry i zaniosłem do, jak ktoś mi kiedyś powiedział, najlepszej firmy prywatnej szyjącej ubrania na zamówienie w mieście. Pani powiedziała że będzie za 3 tyg, z góry zapłata 1500zł.
Głupi nie jestem, powiedziałem, że jak dostane strój, to ona dostanie kase. Trochę się kłóciła, ale w końcu się zgodziła. W tym czasie ja zamówiłem dla siebie lutnie i dla syna strój Zoltana na e-bay'u, bo bardzo chciał ze mną jechać."Zabobony"-mruknęła moja żona pod nosem.
Czemu też nie kupiłem sobie stroju e-bayu? Bo nie był on zbyt fajny, wiele elementów sie nie zgadzało, a ja chciałem jak najlepiej wyglądać.
Po 3 tyg idę po mój strój. Pani przynosi i...
Kolor- zły. Bo zielony.
Szycia- krzywo.
Kapelusz- z dziurą z boku.
Buty- porwane.
-1500zł!
-Nie, nie za to zapłaciłem, proszę Panią! Proszę od nowa mi to zrobić, albo nici z zapłaty.
-No chyba pana po*ebało! Nie sraj pan żarem! dawaj kasę, chu*u je*any!
Kłóciłem się pół godziny. W końcu:
-Dobra, kur*a! Zrobię ci to od nowa! Ja pier*ole! Przyjdź za 2 tyg!
Za 2 tygodni wszystko było już w porządku. I dobrze.
A syn był pięknym Zoltanem :)
Kilka lat temu, w Anglii zorganizowano zjazd dla takich maniaków Geralta jak ja. Wiadomość w Polsce nie była za bardzo znana, tylko dzięki przyjacielowi z Anglii usłyszałem o zlocie.
Nie o samym zlocie będzie jednak mowa.
Postanowiłem na zlot przebrać się za Jaskra. Wybrałem strój z gry Wiedżmin2.2 miesiące przed zlotem zrobiłem screen z gry i zaniosłem do, jak ktoś mi kiedyś powiedział, najlepszej firmy prywatnej szyjącej ubrania na zamówienie w mieście. Pani powiedziała że będzie za 3 tyg, z góry zapłata 1500zł.
Głupi nie jestem, powiedziałem, że jak dostane strój, to ona dostanie kase. Trochę się kłóciła, ale w końcu się zgodziła. W tym czasie ja zamówiłem dla siebie lutnie i dla syna strój Zoltana na e-bay'u, bo bardzo chciał ze mną jechać."Zabobony"-mruknęła moja żona pod nosem.
Czemu też nie kupiłem sobie stroju e-bayu? Bo nie był on zbyt fajny, wiele elementów sie nie zgadzało, a ja chciałem jak najlepiej wyglądać.
Po 3 tyg idę po mój strój. Pani przynosi i...
Kolor- zły. Bo zielony.
Szycia- krzywo.
Kapelusz- z dziurą z boku.
Buty- porwane.
-1500zł!
-Nie, nie za to zapłaciłem, proszę Panią! Proszę od nowa mi to zrobić, albo nici z zapłaty.
-No chyba pana po*ebało! Nie sraj pan żarem! dawaj kasę, chu*u je*any!
Kłóciłem się pół godziny. W końcu:
-Dobra, kur*a! Zrobię ci to od nowa! Ja pier*ole! Przyjdź za 2 tyg!
Za 2 tygodni wszystko było już w porządku. I dobrze.
A syn był pięknym Zoltanem :)
Krawcowa za pół dychy.
Ocena:
92
(288)
zarchiwizowany
Skomentuj
(9)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jestem prawnikiem.
Znów przychodzi do mnie klient. Siada za biurkiem , wymieniamy "dzień dobry". Pytam o co chodzi, jakieś tam alimenty nie ważne z resztą.
-Jak ma pan na nazwisko?- wypala nagle Pan X, mrużąc lekko oczy.
-Abelard Piekielny.
-Ło kur*ą, ale ma pan poje*ane imię i nazwisko!-Ryknął Pan X zrywając się z krzesła.-Ja z tobą nie będę pracował, po*ebie, pie*dol się!
I wyszedł , trzaskając drzwiami.
I miej tu spokój, człowieku...
A facet , z tego co słyszałem, miał niezłą szansę na wygraną...
Znów przychodzi do mnie klient. Siada za biurkiem , wymieniamy "dzień dobry". Pytam o co chodzi, jakieś tam alimenty nie ważne z resztą.
-Jak ma pan na nazwisko?- wypala nagle Pan X, mrużąc lekko oczy.
-Abelard Piekielny.
-Ło kur*ą, ale ma pan poje*ane imię i nazwisko!-Ryknął Pan X zrywając się z krzesła.-Ja z tobą nie będę pracował, po*ebie, pie*dol się!
I wyszedł , trzaskając drzwiami.
I miej tu spokój, człowieku...
A facet , z tego co słyszałem, miał niezłą szansę na wygraną...
Moje biedne imię i nazwisko =(
Ocena:
96
(178)
zarchiwizowany
Skomentuj
(15)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Witam wszystkich!
Pracuję jako prawnik.
Siedziałem sobie przy moim biurku.Pisałem coś na komputerze, marząc o kawie i łóżku.I nagle drzwi się otwierają. Staje w nich kobieta, na oko 30lat, ładna, wysoka. Podchodzi, siada i bez zbędnych ceregieli wypala:
-Chce alimenty od byłego męża.-Powiedziała, nie patrząc nawet na mnie.
-Em... dobrze...-mruknąłem, tez się nie przywitałem.-Na dzieci, mam rozumieć? Ile pani chce wywalczyć?
- 10 000 zł miesięcznie.- Powiedziała, od niechcenia.
Ja oczy jak 6zł."Jeszcze się nie śmiej"- pomyslałem.
-Jako kto pracuje pani były mąż i ile zarabia miesięcznie?-zapytałem.
-Kopie łopatą, jakieś 1200.
Po wyjaśnieniu Pani, że nie ma szans na wygraną, nauczyła mnie kilku nowych słów,zwyzywała mnie tymi słowami i powiedziała coś o moim końcu.
"Dzień dobry" usłyszałem dopiero po pół godzinie, kiedy przyszedł nowy klient.
Pracuję jako prawnik.
Siedziałem sobie przy moim biurku.Pisałem coś na komputerze, marząc o kawie i łóżku.I nagle drzwi się otwierają. Staje w nich kobieta, na oko 30lat, ładna, wysoka. Podchodzi, siada i bez zbędnych ceregieli wypala:
-Chce alimenty od byłego męża.-Powiedziała, nie patrząc nawet na mnie.
-Em... dobrze...-mruknąłem, tez się nie przywitałem.-Na dzieci, mam rozumieć? Ile pani chce wywalczyć?
- 10 000 zł miesięcznie.- Powiedziała, od niechcenia.
Ja oczy jak 6zł."Jeszcze się nie śmiej"- pomyslałem.
-Jako kto pracuje pani były mąż i ile zarabia miesięcznie?-zapytałem.
-Kopie łopatą, jakieś 1200.
Po wyjaśnieniu Pani, że nie ma szans na wygraną, nauczyła mnie kilku nowych słów,zwyzywała mnie tymi słowami i powiedziała coś o moim końcu.
"Dzień dobry" usłyszałem dopiero po pół godzinie, kiedy przyszedł nowy klient.
usługi
Ocena:
180
(258)
1
« poprzednia 1 następna »