Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Musisz być zalogowanyx
Profil użytkownika

Niespiacy

Zamieszcza historie od: 14 czerwca 2017 - 4:36
Ostatnio: 8 listopada 2017 - 14:29
  • Historii na głównej: 1 z 3
  • Punktów za historie: 239
  • Komentarzy: 5
  • Punktów za komentarze: 21
 
zarchiwizowany

#79044

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja pierwsza "prawdziwa" praca.
Ucząc się jeszcze w technikum dorabiałem jako kelner na imprezach okolicznościowych praktycznie co tydzień.

Na jednej z takich imprez poznałem profesjonalnego kelnera. Gadka szmatka wkręcił, mnie sezonowo do restauracji w której pracował. Pomijając głodową stawkę chyba 5zł na godzine i śmieszne warunki socjalne. Miała tam miejsce pewna sytuacja komiczna ale dla młodzieniaszka jakim wtedy byłem była bardzo deprymująca.

Pracowałem na ogródku piwnym oddalony był kilkadziesiąt metrów od głownej restauracji. Po jedzenie dzwoniliśmy telefonem służbowym, nastepnie kucnia oddzwaniała a my biegliśmy po to jedzenie i przynosilismy je klientom. Pomijając higienę było to chore zostawialiśmy stoliki bez opieki ludzie czekali czasem po godzinie bo kuchnia coś odwaliła i nie przyjmowaliśmy potraw. Tyle tytułem przydługiego wstępu.

Mój pierwszy dzień. Miałem być 8 godzin pracowałem 17.. Tego dni miałem stolik obsadzony przez typowo patologiczną klientelę. On, nez dwóch zębów z przodu ona Karyna po przejściach dzieciaki chyba z czwórka i na dokładkę jeszcze jedna kobiecina wyglądająca jak po kilku odwykach.

Siedzieli kilka godzin pili, pili, pili no i przyszedł czas na posiłek. Odebrałem zamówiłem i zająłem sie resztą klientów. Co dziwnego czekam na telefon z kuchni jednak cisza nie widzę wogólę służbowej motoroli. Poszukiwania pełną parą za kontuarem na zapleczu. Wszędzie. Nie ma zaczeliśmy wydzwaniać z prywatnych telefonów. I znalazł się wibrował w torebce jedenej z Karyn. Stanowczo zarządalismy zwrotu. I teraz puenta. Pan który zakosił ten telefon za oddanie go zarzyczył sobie kolejki dla niego i jego koleżanek.

Co byście zrobili? Ja zadzwonił na policje i poczekał aż ona przyjedzie. Co zrobił mój kierownik. Kazał zapłacić z własnych napiwków ponad 90zł. Oczywiście zamówli drogą whisky i po piwku..

Co zrobiłem, zapłaciłem. Jak ostatni tłumok. No ale i tak dwa sezony tam spędziłem.

gastronomia

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 28 (80)

#78707

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rodzina - temat rzeka, przynajmniej w moim przypadku.

Wszystko było pięknie, może nie idealnie, ale jak na 8 czy 9 latek było pięknie. Skończyło się, gdy moja babcia (mama mojego ojca) zmarła.

Ojciec, który do tej pory był moim autorytetem, zmienił się całkowicie.

Dla wielu z was nie będzie to nic piekielnego, bo czym jest przemoc psychiczna, gdy dzieciaki dostają bury na każdym kroku, nawet za krzywo położoną łyżeczkę - i tak przez lata.

Czym jest przeistoczenie się ciężko pracującego faceta w sępa, który bazuje na pracy żony i jedyne, co daje dzieciakom, to ciągłe awantury i alkoholowy wyziew.

Wiele osób pisało o tym, że dzieci są bezlitosne.

Znam to z autopsji, koledzy widywali mojego tatuśka siedzącego z piwkiem od 6 rano do późnych godzin wieczornych. Zawsze można było go tam znaleźć. Łatka została przypięta i nigdy nie zniknie.

Do tej pory, gdy odwiedzam rodzinne strony, ludzie wiedzą, czyim synem jestem, gdzie mieszkam i jak żyję, pomimo tego, że od 5 lat mieszkam poza granicami kraju.

Piszę o tym pierwszy raz, nawet moja narzeczona nie ma o tym pojęcia. Nie wiem, czy mi ulży, nie wiem, czy chcecie czytać wypociny kogoś, kto spokojnie może powiedzieć że jest DDA.

Uwierzcie, nie jest łatwo oprzeć się temu, co przekazują Ci w genach. Do tej pory jakoś mi się udaje, jednak cały czas obawiam się, że skończę jak on.

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 233 (255)
zarchiwizowany

#78735

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Szkoła podstawowa dla wielu to wspaniały czas, ja przeszedłem małą gehenne. Wielokrotnie pisaliście już że dzieciaki są bezwględne potwierdzam to. Patrząc na te wydarzenia z przed lat zastanawiam się jak ja to zniosłem.
Późne lata 90, zwykła osiedlowa podstawówka na obrzeżach większego miasta. Ponad 20 dzieciaków w mojej klasie.
Szykany w stosunku do mojej osoby były codziennością przez wzgląd na ojca rozpoznawalnego osiedlowego pijaczka, jak również przez jego starszych braci każdy mnie znał i uważał za gorszego. Bo przecież jak to syn pijaka ma mieć lepsze oceny??
Wyzwizka ze względu na miejsce zamieszkania na uboczu bez sąsiadów daleko od cywilizacji (jednak w czasach licealnych każdy uwielbiał moje grille i ogniska).
Przemoc fizyczna najczęściej w grupkach bójki praktycznie codziennie i zawsze ja byłem winny.
Ksywka być może nie obraźliwa ale często niektórzy dalej mnie tak nazywają po 20 latach, wtedy sprawiła że płakałem w poduszkę.
Brak pieniędzy na wycieczki. Tatko musiał mieć za co sìę bawić prawda?
Gdzie byli nauczyciele? Pedadog? Rodzice?
Z moimi nie rozmawiałem do 16 roku życia. Mamie nie chciałem zawracać głowy i niszczyć przekonania jaki to jestem zdolny i samodzielny. Ojca poprostu nie szanowałem. Nie chciałem by pokazywał się w szkole.
Z nauczycielami próbowałem rozmawiać, heh mieli mnie gdzieś. Nigdy nie byłem brudny, zawsze grzeczny w stosunku do starszych uważali że wyolbrzymiam?? Nie wiem, pewnie mieli własne problemy. W tamtych czasach ksìążki odrywały mnie od rzeczywistości zwyczajnie połykałem je jedna za drugą. To właśnie jedna z nich pomogła mi wybrnąć z tego marazmu który dopadł mnie w rzeczywistości, pamiętam że napisali w niej że sami budujemy swoją przyszłość, że jeśli mamy problemy musimy znaleźć rozwiązanie.
I znalazłem je, zacząłem wyłapywać gnojków którzy urządzali sobie ze mnie pośmiewisko jeden po drugim. Wtedy to nauczyciele się mną zainteresowali, sytuacja się unormowała bójki zakończyły a ja poznałem ludzi z którymi trzymam się po dziś dzień mimo że jesteśmy rozsiani po świecie.
Przemoc być może nie była wyjściem z sytuacji jednak sprawiła że zostałem usłyszany.

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 30 (92)

1