Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Podeptana

Zamieszcza historie od: 23 października 2012 - 21:54
Ostatnio: 11 lutego 2014 - 22:09
  • Historii na głównej: 1 z 3
  • Punktów za historie: 923
  • Komentarzy: 6
  • Punktów za komentarze: 19
 

#49812

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ruchliwe skrzyżowanie, godziny popołudniowe tak więc ruch spory. Leci karetka na sygnałach, samochody zjeżdżają jak tylko mogą. Akurat nastąpiła zmiana świateł więc z krzyżówki zdążyły już zjechać samochody, a te co miały zielone światło grzecznie stoją i czekają żeby puścić karetkę, która przecinała skrzyżowanie jadąc na wprost. Czyli wszystko tak jak być powinno. No oprócz jednej rzeczy - zielone światło dla pieszych. Ze sporej grupki ludzi stojących przy pasach może tylko 2 czy 3 osoby nie ruszyły na widok zielonego ludzika, reszta jak gdyby nigdy nic. Co bystrzejsi zatrzymywali się w połowie pasów żeby nie wpaść pod koła, znaleźli się też tacy odważni co próbowali przebiec przed rozpędzona karetką. Na szczęście kierowca wyhamował na tyle żeby zdążyli uciec spod kół. Mistrzem był dziadek, który wygrażał pięścią w kierunku karetki, która ledwo go ominęła.

Niestety to była nie pierwsza taka sytuacja, podejrzewam też że nie ostatnia. A może ja się po prostu nie znam? Może pieszych nie dotyczy ustępowanie pierwszeństwa pojazdom uprzywilejowanym? Jeśli tak to niech mnie ktoś oświeci.

piesi karetka

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 556 (604)
zarchiwizowany

#44659

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Salon pewnej sieci komórkowej.

Mojej siostrze z dnia na dzień popsuł się telefon, a że gwarancja jeszcze była aktualna postanowiła oddać go do salonu do naprawy. Dla bezpieczeństwa zabrała wszystkie dokumenty, umowy, kartoniki i cyrografy ze sobą, co by potem szukania i jeżdżenia niepotrzebnego nie było. Na miejscu między siostrą [S] a pracownikiem salonu [P] wywiązała się taka sytuacja:

[S]:Dzień dobry, ja w sprawie takiej i takiej (tu nastąpił opis sytuacji, usterki i podanie telefonu razem z częścią dokumentów)
[P]: (bierze telefon do ręki i ogląda z każdej strony) hmm.. ale ja go chyba nie mogę przyjąć... Czy był on zakupiony w tym salonie?
[S]: Tak, oczywiście. Tu są faktury i umowy które tutaj podpisywałam.
[P]: No ale ja nie wiem... Ja chyba nie mogę tego telefonu przyjąć.
[S]: Y... Dlaczego?
[P]: A co jak go pani podmieniła? Ja nie jestem pewien czy to jest ten telefon.
[S]: Ale tu ma pan kartonik od niego, dokumenty wszystkie są, na pewno gdzieś tu musi być jakiś numer seryjny albo coś takiego.
[P]: No ale co jak kurier mi go nie przyjmie? Ja nie wiem czy to ten telefon! Nie można go włączyć!
W tym momencie siostra która nigdy nie należała do osób cierpliwych zabrała panu wszystko i wyszła. Następnego dnia oddała telefon w innym salonie- bez problemu. Wystarczyło sprawdzić czy numer pod baterią zgadza się z tym na kartonie i umowie...

salon "Plus" Poznań usługi

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 171 (219)
zarchiwizowany

#44627

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak chyba na każdej uczelni i każdym kierunku nasz rok posiada swojego ogólnego maila, na którego wrzucamy notatki, ewentualnie kontaktujemy się z prowadzącymi itp. Są profesorowie z którymi można wymienić "luźniejsze" maile oczywiście na odpowiednim poziomie kultury, ale są też i tacy z którymi dogadać się można tylko w sposób bardzo oficjalny, językiem wręcz urzędowym.
Do tej drugiej grupy zalicza się pewna Pani Profesor która jest dosyć "ostra" i strasznie wymagająca. Starosta jednej z grup załatwiał drogą mailową przełożenie poprawy jakiegoś kolokwium ze względu na zbyt mało czasu na naukę (wyniki kto nie zaliczył dostali dzień przed planowanym terminem poprawy). Wszystko szło zgodnie z planem, Pani Profesor bardzo uprzejmie i oficjalnie poproszona zgodziła się na przeniesienie ale zmieniła jednak zdanie. Dlaczego? Otóż ktoś wysłał do niej (po otrzymaniu zgody ze strony Pani Profesor na zmianę terminu!) z konta całego roku wiadomość następującej treści:
"Prosimy panią serdecznie! ;* < 3"
No cóż, "prośba" nie podziałała.

Uniwersytet Poznań

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 103 (193)

1