Profil użytkownika
SzczwanaBestia ♀
Zamieszcza historie od: | 30 stycznia 2013 - 21:32 |
Ostatnio: | 22 lutego 2013 - 20:08 |
O sobie: |
Wredna pracownica supermarketu. |
- Historii na głównej: 0 z 2
- Punktów za historie: 188
- Komentarzy: 4
- Punktów za komentarze: 0
zarchiwizowany
Skomentuj
(4)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Nie wiedziałam, że ludzie potrafią być tacy piekielni.
2 tygodnie temu zmarł mój wujek. Człowiek dobry więc wszystkim było żal tego co się stało.
Msza był w starym, rodzinnym kościele. Wszyscy byli na czas prócz piekielnej kuzynki [PK], córki zmarłego.
Wparowała w połowie mszy mówiąc, że wcześniej nie mogła bo poszła kupić sobie tusz do rzęs, bo ma stary i się kruszy. Mama ją uciszyła i msza trwała dalej bez przeszkód.
W końcu koniec mszy i wszyscy jadą na cmentarz pochować zmarłego. [PK] spóźnia się pół godziny. Musiała się przebrać* ,bo w taką uroczystość trzeba przecież ładnie wyglądać. Wszyscy już położyli znicze i kwiaty, to [PK] żeby nie odstawać bierze mlecza i rzuca na nagrobek. We mnie się zagotowało i po prostu uprzejmie powiedziałam, że na pogrzebach wypadałoby być kulturalniejszym wobec rodziny, a przede wszystkim wobec zmarłego. Skwitowała to mówiąc, że się czepiam i zawsze taka sztywna jestem. Odpuszczam, bo z głupszymi się nie kłóci, bo najpierw sprowadzą cię do swojego poziomu, a potem pobiją doświadczeniem.
Wszyscy pojechali na stypę do małej restauracji na obrzeżach miasta. Oczywiście [PK] znowu musiała się przebrać i minęła ją zupa. Wszyscy wspominają wujka podczas gdy [PK] siedzi na facebooku i śmieje się na cały budynek. Gdy mama ją upomniała [PK] z żalem schowała telefon.
W końcu rozmowa przechodzi na biedę zmarłego wujka. Każdy grosz liczył, a pracował ciężko. [PK] stwierdziła, że cyt.'Dobrze, że zdechł, bo go nawet nie było na alimenty na mnie stać'. Przywaliłam jej. Z pięści w twarz. Zaczęła się drzeć, że jestem równie popier*olona co wujek i jeszcze ją popamiętam. Po 30 sek byłam w drodze do domu. Żałuję, że jej jeszcze raz nie przywaliłam.
* [PK] najpierw była ubrana w czerwoną sukienkę z odkrytymi plecami, później w granatową w kwiatki a na końcu w czarną spódniczkę i czarną koszulkę z dekoltem, ledwo zasłaniającą pępek. + zero szacunku dla wszystkich.
2 tygodnie temu zmarł mój wujek. Człowiek dobry więc wszystkim było żal tego co się stało.
Msza był w starym, rodzinnym kościele. Wszyscy byli na czas prócz piekielnej kuzynki [PK], córki zmarłego.
Wparowała w połowie mszy mówiąc, że wcześniej nie mogła bo poszła kupić sobie tusz do rzęs, bo ma stary i się kruszy. Mama ją uciszyła i msza trwała dalej bez przeszkód.
W końcu koniec mszy i wszyscy jadą na cmentarz pochować zmarłego. [PK] spóźnia się pół godziny. Musiała się przebrać* ,bo w taką uroczystość trzeba przecież ładnie wyglądać. Wszyscy już położyli znicze i kwiaty, to [PK] żeby nie odstawać bierze mlecza i rzuca na nagrobek. We mnie się zagotowało i po prostu uprzejmie powiedziałam, że na pogrzebach wypadałoby być kulturalniejszym wobec rodziny, a przede wszystkim wobec zmarłego. Skwitowała to mówiąc, że się czepiam i zawsze taka sztywna jestem. Odpuszczam, bo z głupszymi się nie kłóci, bo najpierw sprowadzą cię do swojego poziomu, a potem pobiją doświadczeniem.
Wszyscy pojechali na stypę do małej restauracji na obrzeżach miasta. Oczywiście [PK] znowu musiała się przebrać i minęła ją zupa. Wszyscy wspominają wujka podczas gdy [PK] siedzi na facebooku i śmieje się na cały budynek. Gdy mama ją upomniała [PK] z żalem schowała telefon.
W końcu rozmowa przechodzi na biedę zmarłego wujka. Każdy grosz liczył, a pracował ciężko. [PK] stwierdziła, że cyt.'Dobrze, że zdechł, bo go nawet nie było na alimenty na mnie stać'. Przywaliłam jej. Z pięści w twarz. Zaczęła się drzeć, że jestem równie popier*olona co wujek i jeszcze ją popamiętam. Po 30 sek byłam w drodze do domu. Żałuję, że jej jeszcze raz nie przywaliłam.
* [PK] najpierw była ubrana w czerwoną sukienkę z odkrytymi plecami, później w granatową w kwiatki a na końcu w czarną spódniczkę i czarną koszulkę z dekoltem, ledwo zasłaniającą pępek. + zero szacunku dla wszystkich.
Czarna owca w rodzinie.
Ocena:
-8
(32)
zarchiwizowany
Skomentuj
(6)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Pracuję w supermarkecie, co samo przez się mówi, że dodawać historie będę często. A ostatnio natrafiła mi się przygoda z pewną [P]anią.
Zazwyczaj stoję na dziale kosmetycznym i pomagam w znalezieniu/wyborze. Tym razem podeszła do mnie [P] z pretensjami, że jej ulubiony kosmetyk nie znajduje się na półkach. Sprawdziłam o który chodzi i potwierdziłam, że produktów tej firmy nie zamawiamy i nie można u nas ich znaleźć. Wywiązał się z tego następujący dialog:
[P] Jak możesz mnie pouczać?!!! Ja wiem, że macie ten krem bo wcześniej był i teraz też jest! Wy sobie specjalnie dobre produkty chowacie! I zabieracie sobie!
[Ja] Proszę nie krzyczeć. I nie mówić do mnie per. 'Ty' ponieważ pańską znajomą nie jestem. Jeśli Pani nie wierzy mogę zawołać kierowniczkę aby potwierdziła, że tego kremu kupić u nas nie można.
[P] Wołaj! Wołaj! Ja ci pokażę! Już tu nie pracujesz! ROZUMIESZ?!
Po przyjściu kierowniczki potwierdzona została moja wersja, przy czym dowiedziałam się, że jestem ladacznicą która się puszcza, dziecko mam i dorabiam tu żeby utrzymać 'bachora', a po nocach wszystkim 'daję za kasę'. Kierowniczka stała się natomiast naiwną idiotką która debili zatrudnia.
I to wszystko wywnioskowała z tego, że w sklepie w którym pracuję nie ma jej kremu.
Zazwyczaj stoję na dziale kosmetycznym i pomagam w znalezieniu/wyborze. Tym razem podeszła do mnie [P] z pretensjami, że jej ulubiony kosmetyk nie znajduje się na półkach. Sprawdziłam o który chodzi i potwierdziłam, że produktów tej firmy nie zamawiamy i nie można u nas ich znaleźć. Wywiązał się z tego następujący dialog:
[P] Jak możesz mnie pouczać?!!! Ja wiem, że macie ten krem bo wcześniej był i teraz też jest! Wy sobie specjalnie dobre produkty chowacie! I zabieracie sobie!
[Ja] Proszę nie krzyczeć. I nie mówić do mnie per. 'Ty' ponieważ pańską znajomą nie jestem. Jeśli Pani nie wierzy mogę zawołać kierowniczkę aby potwierdziła, że tego kremu kupić u nas nie można.
[P] Wołaj! Wołaj! Ja ci pokażę! Już tu nie pracujesz! ROZUMIESZ?!
Po przyjściu kierowniczki potwierdzona została moja wersja, przy czym dowiedziałam się, że jestem ladacznicą która się puszcza, dziecko mam i dorabiam tu żeby utrzymać 'bachora', a po nocach wszystkim 'daję za kasę'. Kierowniczka stała się natomiast naiwną idiotką która debili zatrudnia.
I to wszystko wywnioskowała z tego, że w sklepie w którym pracuję nie ma jej kremu.
Sklep
Ocena:
110
(242)
1
« poprzednia 1 następna »