Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

VillemoMeiden

Zamieszcza historie od: 15 kwietnia 2014 - 15:15
Ostatnio: 1 listopada 2017 - 10:42
  • Historii na głównej: 2 z 4
  • Punktów za historie: 1229
  • Komentarzy: 13
  • Punktów za komentarze: 109
 

#63607

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzień przed wigilią, robiąc ostatnie zakupy wstąpiłam do znanej sieci drogerii w celu zakupienia karmy dla kota. Przy półkach z karmą promocja - do każdych 4 saszetek 2 gratis. No to fajnie, wzięłam od razu kilka "kompletów" i prosto do kasy, a tu niespodzianka i rachunek o 1/3 za duży. Szybko zerknęłam na paragon i zauważyłam, że promocyjne produkty nie zostały odliczone.

Jako że od kasy jeszcze nie odeszłam, to pytam o co chodzi. Pani nie wie, zaprasza do odpowiedniego działu i zawoła koleżankę. Przychodzi druga pani i wyjaśnia, że promocja już nieważna i one zapomniały zdjąć karteczek.
Przyjrzałam się im (tym kartkom) i promocja była nieważna już od 18 grudnia czyli 4 dni. Nie wierzę że przez ten czas nikt przede mną nie zwrócił na to uwagi. Ja wiem, że taka karma nie kosztuje wiele, ale ciekawi tylko ile osób w czasie pośpiesznych zakupów już się na to nabrało i zapłaciło za dużo...

sklepy

Skomentuj (70) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 332 (482)

#59382

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wyszłam dzisiaj z koleżanką na spacer. Przechodząc przez plac zabaw zauważyłam małą dziewczynkę, na oko 4-5 lat na trójkołowym rowerku (takim "z kijem" z tyłu, do nauki jazdy) wołającą swojego tatę bo tenże rowerek jej się zaklinował obok drzewa. Tatusiowi wcale się nie spieszyło żeby dziecku pomóc, ale przypisałam to temu, że palił papierosa i może nie chciał dziecku smrodem dmuchać.

Kilka minut później siedząc na ławce jakieś 50 metrów dalej usłyszałyśmy łomot i płacz. Co się okazało? Dziewczynka spadła razem z rowerkiem z betonowych schodów, szczęście w nieszczęściu, że miała na głowie kask więc nic poza potłuczeniem jej się nie stało.

Dziecko w płacz, ledwie z ziemi się biedna podniosła, a tatusia ani widu ani słychu. Od placu zabaw dzielił nas spory trawnik oraz wysoki żywopłot, więc dziecka na oku w tamtym momencie nie miał i mimo wołania małej nie przybiegł. Koleżanka podeszła do małej, otrzepała z piachu, pogłaskała po główce i już nie płaczącą "wypuściła".

Najbardziej piekielne nie było nie tylko to, że dziecko bez opieki spadło ze schodów, tylko że mała przyjechała z przeciwnej strony niż plac zabaw, a żeby dotrzeć tam gdzie była musiała zrobić kółko - minąć parking, garaże oraz ulicę.

Gratuluje tatusiowi uważnego pilnowania córeczki...

piekielny_tatuś

Skomentuj (44) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 332 (492)
zarchiwizowany

#59305

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jakiś czas temu zdarzyło nam się mieszkać obok piekielnej sąsiadki. Starsza pani około 70 lat mieszkała sama i była strasznie przewrażliwiona na punkcie ciszy i spokoju.

Mimo zapewnień właścicielki mieszkania, że sąsiedzi są bezproblemowi piekiełko zaczęło się zaraz po przeprowadzce. Zaczepienie na klatce i narzekanie na głośne imprezy, wydzwanianie do właścicielki mieszkania ze skargami i walenie w ścianę były na porządku dziennym.

Rozumiałabym to gdybyśmy faktycznie zachowywali się głośno, ale były to sytuacje gdzie na przykład oglądaliśmy coś w telewizji, bądź rozmawialiśmy z lubym, czasem nawet gdy się uczyliśmy albo czytaliśmy i było cicho jak makiem zasiał.

Jednak najbardziej piekielne były dwie sytuacje które wryły mi się w pamięć chyba do końca życia.

1.
Godzina 16. Szykowaliśmy się na jakiś bal, półmetkowy bodajże. Wiadomo jak to jest jak zbiorą się 3 dziewczyny i szykują na imprezę. Czesanie, malowanie, strojenie itp.

I tutaj pojawia się sąsiadka. Zaraz po tym jak otworzyłam drzwi, bez żadnego dzień dobry zrobiła mi na klatce awanturę, że co to za wrzaski potępieńcze u nas w mieszkaniu, że mamy się zamknąć, bo ona jest stara i jej się należy cisza i spokój.

Po zwróceniu jej uwagi że nie zachowujemy się głośno, a poza tym jest dopiero godzina 16, rozwrzeszczała się jeszcze bardziej, nazwała mnie bezczelną gówniarą i zagroziła policją. Powiedziałam, że proszę bardzo, chętne z policjantami porozmawiam, powiedziałam "do widzenia" i zamknęłam drzwi. Policji się nie doczekałam.


2. Śpimy sobie z lubym smacznie, kiedy budzi nas walenie w ścianę, tuż obok naszego łóżka. Kontrolne spojrzenie na zegarek - 3 w nocy. No nic, próbujemy spać dalej jednak po jakimś czasie ze stukotami powtarzającymi się co kilka minut nie wytrzymaliśmy i luby poszedł do sąsiadki.

Na jego pukanie odpowiedziało kulturalne "CZEGO!?". Poinformował sąsiadkę, żeby przestała pukać w ścianę, ponieważ nie daje nam spać, a głośno jest najprawdopodobniej w mieszkaniu nad nią (na klatce było słychać delikatną muzykę gdzieś z góry). W odpowiedzi usłyszał, ona lepiej wie gdzie jest impreza i mamy się zamknąć, bo zadzwoni na policję. Po raz kolejny nie zadzwoniła, ale pukanie w ścianę jeszcze kilka razy się powtórzyło.


Na szczęście obok tej pani już nie mieszkamy :)

sąsiedzi

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 202 (302)
zarchiwizowany

#59272

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja mama często i gęsto bawi się produkując różnego rodzaju rękodzieło. Niedawno znajoma poprosiła ją o zrobienie konkretnej bransoletki. Pieniądze na ten cel dała. Mamuśka zakupiła sobie "składniki" i dawaj do roboty. Niestety okazało się że koraliki są nie takie jakie powinny być, więc trzeba zamówić nowe, bo bransoletka na przysłowiowe wczoraj.

Mama konta internetowego w banku nie ma, więc żeby było szybciej, siadam do komputera i korzystając ze swojego zamawiam na allegro koraliki. I tu zaczynają się piekielności.

Mama zadzwoniła do sprzedawcy, czy jeśli pieniądze dotrą do niego jeszcze tego samego dnia, to czy wyśle od razu. (Był piątek - 28 lutego) Potwierdził, że wyśle zaraz w poniedziałek 3 marca z samego rana, a więc powinny dotrzeć we wtorek bądź środę.

Poniedziałek 10 marca
Koralików nadal nie ma, więc za telefon i dzwonimy. On nie wie czemu, sprawdzi i napisze maila.

Wtorek 11 marca
Wieczorem nadal żadnej wiadomości. Więc piszę maila:
"Witam,
chciałabym się dowiedzieć co się dzieję z koralikami, które zostały zamówione i opłacone dnia 2014-02-28 około południa, na nazwisko XYZ. Numer zamówienia to xxxxxxx."

Piątek 14 marca
"Witam, dziękuje za zakup, przesyłka została wysłana i będzie do 2 dni roboczych. Przepraszam za dość poźną wysyłkę koralików. W ramach rekompesaty za dość długą przesyłkę wysłałem wiecej kulek. Przeraszam za opóźnienia. Mam nadzieje ze bedziemy robić jeszcze razem interesy. Chce aby wszyscy byli zadowoleni. Dziękuje za wyrozumialość i proszę o cierpliwość. Na zyczenie prześle potwierdzenie nadania. pozdrawiam" (Pisownia oryginalna)

Piątek 21 marca
Znowy dzwonimy do pana czy aby na pewno wysłał bo paczki jeszcze nie ma. Tak wysłał na 100%. Czekamy

Wtorek 25 marca
"Koraliki nadal do mnie nie dotarły, prosiłabym więc aby wysłał mi Pan potwierdzenie nadania, w przeciwnym razie zgłoszę Pana do administracji allegro jako nieuczciwego sprzedawcę."

Sroda 26 marca
"Witam, przez przypadek wczesniej przesyłka nie została wysłana. Na tą chwile przesyłka została wysłana. Na życzenie moge przesłać potwierdzenie nadania. Dziękuje i przepraszam za niedogodności."

Niemal zażądałam wręcz tego potwierdzenia po raz kolejny jednak nie doczekałam się odpowiedzi. Koraliki dotarły w końcu jakiś tydzień później. Wysłał ich więcej. Owszem, całe cztery - każda inna.

Mam nieodparte wrażenie, że gdybym się tak o to nie upominała i dała sobie spokój, paczki nie dostałabym nigdy. Kwota niby niewielka bo tylko 25 złotych, ale jednak pieniądze nie nasze i szkoda płacić z własnej kieszeni za przysługę.

Ciekawe ile osób przede mną odpuściło i dało się wykiwać...

sklepy_internetowe

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 92 (224)

1