Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

celulozarogata6

Zamieszcza historie od: 6 maja 2017 - 21:27
Ostatnio: 18 marca 2022 - 22:15
  • Historii na głównej: 2 z 4
  • Punktów za historie: 390
  • Komentarzy: 340
  • Punktów za komentarze: 744
 
zarchiwizowany

#87090

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Bądź celebrytką, znaną trenerką, panią od fitnessu, zwyciężczynią mistrzostw sportowych. Ubierz na siebie kilka poduszek w cielistym kolorze i naśmiewaj się, pod pozorem 'ciałopozytywności' z osób, które są grubsze od ciebie. Nakręć w tym celu filmik, który rozsiej po sieci, a potem oburzaj się, jak dziennikarka zwraca ci uwagę. Mało.

To jeszcze dowal jej i wszystkim innym, w poczuciu własnej cudowności i wspaniałości, i za to, że ośmieliła się skrytykować Twoje chamskie, prymitywne zachowanie, postrasz ją prawnikami i procesem.

Gratulacje. Mam nadzieję, że strata wizerunkowa będzie solidna.
Niektórym celebryctwo i bogactwo tak uderza do głowy, że sądzą, że im wszystko wolno...

odchudzanie lewandowska celebryci bodyshaming

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 33 (83)

#82833

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ciężko o darmowy parking w centrum miasta.

Pod moim blokiem jest wydzielona - niewielka, ale jest - strefa dla mieszkańców oraz parking płatny wielkości dwóch boisk piłkarskich chyba.

Przy parkingu dla mieszkańców wiszą dwie, duże tablice. Na jednej jest napisane 'TYLKO dla mieszkańców', na drugiej wyrysowany zakaz parkowania oraz również wyrysowany znak informujący o odholowywaniu aut. WYRYSOWANY, a to znaczy, że nawet osoba nieznająca ni w ząb języka powinna wiedzieć, co może, a czego nie może zrobić.

Czekam na koleżankę, która ma mi coś przywieźć, nagle podchodzi do mnie pan i pyta, czy tu może zaparkować. Ja mu na to, że nie, bo to parking dla mieszkańców tylko tego bloku. On do mnie, że on tylko na chwilę. Wrrr...

Cierpliwie tłumaczę (pan na zagranicznych numerach), że NIE MOŻE tu zaparkować, bo samochód zostanie odholowany na jego koszt i pokazuję mu tabliczkę. Pan do mnie - 'Ale ja tylko na chwilę'.

Jeszcze raz pokazuję tabliczkę, pan kolejny raz mnie usiłuje przekonać, że on tylko na chwilę, ja pokazuję sąsiedni parking i mówię, że zaparkować sobie może tam, ale ten znów, że on tylko na chwilę. Pokazuję mu bez słowa tabliczkę i wzruszam ramionami.

Pan niepocieszony, odjeżdża…

P.S. Nie jestem parkingową, nie mam auta, ale jestem mieszkańcem bloku. A teraz mnie hejtujcie, że nie pozwoliłam (odradzałam) panu zaparkować na chwilę, bo go odholują, choć nie miałam w tym żadnego interesu. To się nazywa dobrymi chęciami piekło wybrukowane...

parking

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 130 (154)
zarchiwizowany

#80513

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przed chwilą otrzymałam telefon z nieznanego nr. Numer ten to: 603 865 850. Pani przedstawiła się błyskawicznie( w tle było słychać głośny szum rozmów, na moje pytanie, skąd mają mój nr ( musiałam wejść jej w słowo, bo bardzo chciała mnie zaprosić na jakieśtam spotkanie ) , dowiedziałam się, że z firmy Falcon. Poprosiłam o powtórzenie( w tel słyszałam łomot) a ona( j- ja ,P - pani

P- FALCON - MAM PANI PRZELITEROWAĆ!? ( tonem opryskliwym )
Ja - ale ja nie znam takiej firmy, moze pani mi podać adres tej firmy?
P- Może sobie pani w internecie sprawdzić, ja nie mogę udzielać takich informacji.
Ja - to w takim razie czym się ta firma zajmuje, bo ja nie miałam nigdy styczności z firmą o takiej nazwie.
P- ja nie jestem do tego upoważniona
( nadal tonem pełnym pretensji.)
To ja na to :
Ja - A ja nie jestem upoważniona do wysłuchiwania takich telefonów!
Kto był bardziej piekielny? pani, która swoim chamskim tonem i szybkim tempem mówienia zadzwoniła i usiłowała mnie namówić na coś, czego nie chciałam i przeszkadzała mi?
Czy ja, domagając się informacji, jakim prawem i skąd ta pani ma mój nr?


edit- sprawdziłam, namawiają na jakies szemrane " inwestycje finansowe".

w drodze do domu

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 28 (68)

#79290

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś, sklep Rossman w supersamie przy Stawowej w Katowicach.

W koszyku parę rzeczy, m.in. soda oczyszczona, w promocji 4,39. Na kasie cena magicznie podskoczyła do 5.49.

Płacę więc za zakupy, następnie ponownie wchodzę na sklep, biorę notkę z ceną i paragon, pokazuję kasjerce, ta każe mi stanąć do kolejki, chcąc zabrać paragon i cenówkę, na co zabieram ją sprzed jej nosa i idę do kasy. W kasie pani wydaje mi złotówkę. Ja na to, że niestety jeszcze dziesięć groszy różnicy. Wypłaciła. Miałam wrażenie, że mnie zaraz harmonią zamorduje. Pewnie sobie pomyślała, że się wykłócam o 1,10.

Tak, każdego klienta obowiązują ceny przy regale. Nie obchodzi mnie, że kasjerki muszą zmieniać cenniki, obsługa ma ciężki dzień, a to ZALEDWIE ZŁOTY dziesięć na jednym kliencie. Tak. W jednym, drugim sklepie, to o 5 groszy, to o złotówkę… A sklep - albo klient zorientuje się, że robią go w bambuko, albo nie..

Mam dość. To nie pierwszy Rossmann, w innym przy odżywce do włosów była różnica 12 zł (była promocja na odżywkę). A potem się dziwią dookoła, że wolę iść po max 10 produktów, na bieżąco liczyć sumę i sprawdzać paragon PRZY KASIE.

I guzik mnie obchodzi, że inni się śpieszą. I nie obchodzi mnie, że ceny zmieniają w sklepach codziennie i mają ciężki żywot. Ja równie ciężko pracuję na własną kasę i nie chcę się dawać OKRADAĆ. Ja rozumiem, błąd itp., ale w niektórych sieciach sklepów to się niemal wcale nie zdarza, a w niektórych wręcz regularnie.

Więc jeśli będziecie mieli kiedyś pretensje, że obsługa klienta przy kasie tak długo trwa, sprawdzajcie swoje paragony, bo możecie być tak samo potraktowani.

rossmann

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 165 (225)

1