Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

h4linka

Zamieszcza historie od: 13 kwietnia 2012 - 9:48
Ostatnio: 19 kwietnia 2017 - 13:55
  • Historii na głównej: 6 z 19
  • Punktów za historie: 5979
  • Komentarzy: 314
  • Punktów za komentarze: 2471
 

#61627

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przed chwilą był u mnie przedstawiciel Centrum Energetycznego.

O fakcie, że jest z CE dowiedziałam się dopiero po trzeciej próbie wylegitymowania delikwenta. Rozmowę zaczął nawet nie od "dzień dobry" tylko od razu zażądał pokazania faktur za prąd. Był na tyle butny i bezczelny, że kłócił się ze mną przez próg, że on mi się legitymować nie musi i żąda (sic!) pokazania faktury. Dziękuję Piekielni, że ktoś tu kiedyś opisał domokrążców z CE.

Szczecin, uważajcie.

Szczecin

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 668 (702)

#55654

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tramwaj w centrum miasta, niedziela, okolice godziny 13.
Poziom zaludnienia tramwaju średni, siedzenia zajęte, kilka osób stoi. I gdzieś w środku siedzę ja, a wraz ze mną mój kac i prośba, aby świat był dzisiaj trochę ciszej.

W pewnym momencie usłyszałam dźwięk. Dość charakterystyczny odgłos przelewającej się cieczy, więc zaczęłam się rozglądać. I znalazłam.
Facet (+-35 lat, ubrany czysto, trzeźwy) na siedzeniu po drugiej stronie tak po prostu rozpiął rozporek, wystawił wacka i sika. Mocz ścieka po oparciu krzesełka przed nim, kapie na podłogę i tworzy coraz barwniejsze szlaczki łączące się na końcu w pokaźnych rozmiarów kałużę.

Dlaczego to zawsze przytrafia się właśnie mi?

komunikacja_miejska

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 542 (640)
zarchiwizowany

#55224

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czytając już kilkukrotnie opowieści o różnych znajdach w przymierzalniach, myślałam, że połowa z nich jest wyssana z palca. Aż do dzisiaj.
Bo dzisiaj znalazłam w przymierzalni obesranego, śmierdzącego pampersa.
Jak bardzo trzeba być obrzydliwym i obleśnym. Nawet zwierzęta się tak nie zachowują.

sieciowy odzieżowy

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 49 (177)
zarchiwizowany

#54890

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracując w odzieżowym do wielu rzeczy trzeba przywyknąć, na trochę przymykać oko a resztę tępić.

U siebie w sklepie jestem nazywana strażnikiem Teksasu, gdyż to zwykle mi przypada rola wypraszania ludzi ze spożywką, mówienia rodzicom dlaczego ich dzieci mają nie biegać po sklepie, zwracania uwagi, że centrum handlowe to nie spacerniak dla psów itp itd.

Z racji tego, że sklep nie posiada oszklonej witryny, nasze witrynowe manekiny stoją przy bramkach na wejściu. W momencie, w którym zostały tam postawione, do moich obowiązków doszło pilnowanie, żeby nikt im nie zrobił krzywdy.
A dzieje się. Ludzie bez przerwy je dotykają, rozbierają, ściągają im czapki, szaliki, biżuterię, buty, grzebią przy tych ciuchach. Nie ważne, że metr od manekina wiszą te same bluzki, którą on ma na sobie.

Dzisiaj klient był pod takim wrażeniem manekinowej kurtki, że ciągając go i rozbierając po prostu go wywalił. Tak, manekin położył się na ziemi przy okazji rozkładając na czynniki pierwsze. Pan patrząc mi prosto w oczy zrobił trzy kroki w tył a potem się zdematerializował, oczywiście bez żadnego przepraszam ani pocałuj mnie w d.

Prawie godzinę męczyłam się, żeby doprowadzić manekina do stanu poprzedniego. W tym samym czasie musiałam zwrócić uwagę kilkunastu (!!) osobom, które już się dobierały do maneksa stojącego pół metra dalej. O co chodzi z tymi manekinami?!

sieciowy odzieżowy

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 164 (250)
zarchiwizowany

#54889

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Największa piekło w handlu ZŁODZIEJE.

1. Wyczuliśmy podejrzanego gościa, po dłuższej obserwacji znaleźliśmy kilka rozciętych klipsów, próbował wynieść bluzę za 130 złotych. Wzbudziliśmy bramki gdy przechodził, zawołaliśmy ochronę z centrum. Koleś przez kilka minut szedł w zaparte, że marnujemy jego czas, bezpodstawnie go oskarżamy, jesteśmy bezczelni i w ogóle najgorsi, przeszukaliśmy go. Bluza czekała w przymierzalni schowana, chciał po nią wrócić za jakiś czas.

2. Dwóch typków wbiegło do sklepu kilka minut przed zamknięciem, wzięli ile się zmieściło w rękach i wybiegli. Nawet nie zdążyliśmy zareagować.

3. Dostaliśmy telefon z ochrony, że mamy dwóch złodziei na sklepie. Przez kilka minut chodziliśmy za nimi krok w krok, co oburzyło ich na tyle, że zaczęli rzucać w nas butami, portfelami, ciuchami. Usłyszeliśmy również kilka epitetów i gróźb.

4. Zapiszczał czujnik na "puszki", dwóch gnojków 20-22 lata. No to pilnuję, stoję nie dalej niż 2 metry i patrzę na ręce. "Na ch. się gapisz?!" Kolejne dwa podejścia w ciągu godziny wyglądały tak samo.

Wielokrotnie już słyszałam, że wrócą po mnie po zamknięciu, po kolegę raz wrócili. Najniższa krajowa jest tego warta.

sieciowy odzieżowy

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 103 (215)
zarchiwizowany

#53969

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sklep odzieżowy, środek dnia.
Wchodzi parka, on typowy dresik, ona typowa dziewczyna dresika. Każdy w ręce dzierży dużego loda w waflu z wszelkimi możliwymi dodatkami.
- Dzień dobry, bardzo proszę, żebyście Państwo wyszli z lodami ze sklepu, taki mamy regulamin.
W zamian usłyszałam kilka słów o sobie, o mojej pracy, o regulaminach i o poziomie frustracji oburzonego dresika. Poznałam kilka nowych przekleństw.
Dzień jak co dzień.

odzieżowy

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 13 (233)
zarchiwizowany

#53800

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pozdrawiam anonimowego klienta, którego na wpół wymyślony raport spowodował aferę, dzięki której kilka osób będzie ponosić konsekwencje nieswoich czynów przez kilka tygodni.
Smaż się w piekle.

odzieżowy

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (27)
zarchiwizowany

#53449

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nagminne przypadki wołające o pomstę do nieba, z którymi sprzedawca w odzieżowym boryka się codziennie:
1. Klienci z psami. Psy bywają różnej rasy i wielkości, czasem wystają z torby, czasem biegają luzem. Po co i dlaczego ludzie biorą psa do centrum handlowego?
2. Tapeciary. 80% białych/jasnych bluzek umazane jest fluidem lub podkładem. One oczywiście tego nie kupują, a potem tego nie kupuje już nikt. Nie, nie mamy możliwości tego prać, nie dajemy również na to zniżek, taki regulamin sklepu.
3. Najgorsze. Ludzie z piciem i jedzeniem. Lody, ciastka, batony, burgery z maka, kawa ze starbuka. Dorośli ludzie na prośbę wyjścia droczą się jak dzieci. Co jest trudne do zrozumienia, że do sklepu odzieżowego się ze spożywką nie wchodzi i z jakich powodów takie zakazy są?!
4. Sklep odzieżowy prowadzi działalność detaliczną a nie hurtową. Nie dajemy rabatu za to, że kupujesz dwie takie same bluzy. Pomijając fakt, że są one z przeceny.
5. NIE DOSTANIESZ WIESZAKA. Wieszaki po to mają logo i po to są w sklepie, żeby ciuchy wisiały na nich w sklepie. Obok jest market, w którym zestaw 10 wieszaków kosztuje 5zł.
6. Jestem pracownikiem swojego sklepu a nie całego centrum handlowego. Nie mam pojęcia gdzie są najtańsze męskie buty, ile na każdym piętrze jest toalet i co się stało ze sklepem z trzeciego piętra bo od tygodnia jest zamknięty.

Lubię moją pracę, nie lubię tego, że ludzie jej nie szanują.

odzieżowy w centrum

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 139 (271)
zarchiwizowany

#49563

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jest kilka rzeczy, które w ciągu minuty potrafią sprzedawcy napsuć kilka litrów krwi.

Pierwszą z nich jest nieumiejętność odpowiedzenia "dzień dobry" i postawy ogólno-burczącej wynikającej z przekonania, że z plebsem zza kasy się nie rozmawia.

Na drugim miejscu jest rzucanie. Co drugi klient rzuca kartę tak, że sunie jeszcze kilkanaście centymetrów po ladzie, bilon z dużej wysokości, żeby się rozsypał, banknoty na ogół są zwinięte w rulonik wielkości zapałki.

Przy pytaniu o drobne klient zawsze odpowie, że nie ma, nie ważne, że trzyma przed tobą otwarty portfel, który pęka w szwach od żółtego bilonu.

Rozmowy przez telefon. Nabicie na kasę i spakowanie zakupów zajmuje maksymalnie kilka minut, wielokrotnie muszę w tym czasie przekrzykiwać się przez rozmowę telefoniczną, żeby klient usłyszał, że ma wbić pin.

Klienci lubią też odchodzić od kasy, nie ważne czy dali jedną czy 10 rzeczy. Kładą na ladę i odchodzą kilka metrów. Drzyj się potem do nich, że czekasz na zapłatę.

Jeśli sprzedawca mówi, że danego towaru nie ma już na magazynie, to dopytaj go kilka razy czy jest tego pewien, bo może nagle się rozmnożyło.

Naprawdę bardzo lubię moją pracę, niestety sprzedawcy nadal są traktowani jak ludzie drugiej kategorii.

sieciowy odzieżowy

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (44)
zarchiwizowany

#48441

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Odzieżowiec w centrum handlowym.
Zbliża się godzina 21, zaraz zamykamy, kończymy sprzątać i idziemy do domu. Chciałoby się.
Dzień w dzień powtarza się ten sam schemat. Kilka minut przed 21 ktoś wchodzi na sklep. Codziennie, zawsze, serio.
I robi syf. Przełazi niezdecydowany od mebla do mebla, przekłada każdy wieszak w inną stronę, rozwala poskładane przed chwilą rzeczy. Na koniec jest wypraszany kilka razy w i końcu łaskawie wychodzi o 21.15 oczywiście nic nie kupując. Dzięki temu każdy pracownik wraca do domu pół godziny później.

Taki szacunek dla mojej pracy i czasu, jestem tylko sprzedawcą.

sieciowy odzieżowy

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 230 (346)