Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kasai

Zamieszcza historie od: 26 kwietnia 2014 - 14:44
Ostatnio: 7 listopada 2014 - 17:01
  • Historii na głównej: 0 z 4
  • Punktów za historie: 430
  • Komentarzy: 2
  • Punktów za komentarze: 0
 
zarchiwizowany

#62782

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
2:30 w nocy,słodki sen. Po cóż mi spać skoro pan zgubił drogę i postanowił zadzwonić domofonem i o nią zapytać? Od jakiegoś czasu mam duże problemy ze spaniem,każda przespana noc jest cudem. I nie,nie mieszkam w dżungli,tylko w jednej z większych dzielnic duzego miasta. Czy wy też w ten sposób pomagalibyście sobie znaleźć drogę?A moze to jakiś nowy sposób złodziei na sprawdzenie,czy ktoś jest w domu? Już różne pomysły przychodzą mi do głowy...

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (97)
zarchiwizowany

#62785

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dawno,dawno temu mój starszy brat jako nastolatek miał okazję pojechać na wakacje do ciotki do pracy. Wynudził sie tam strasznie,ale marki przywiózł,więc wakacje do końca nie były zmarnowane. Na początku września ni stąd ni zowąd pojawił sie u nas kuzyn ojca,czy kto to byl już nawet nie pamiętam. Jako,że mój ojciec nie pochodził z dobrej rodziny, nie pamiętam, żeby kiedykolwiek ktoś z jego strony u nas bywał. Mama ze względu na ojca bardzo chciala,żeby ta wizyta byla mile wspominana. Codziennie kolacyjki, wszystko pod nos,atmosfera naprawdę fajna. Nikt ojca nie pytal o tego kuzyna,w końcu rodzina,jest milo...Az pewnego dnia mój brat postanowił kupić sobie za zarobione pieniądze skórzaną kurtkę. Kosztowała na tamte czasy ok 800zl,to bylo bardzo dużo. Nagle okazuje się,ze pieniędzy brak. Matka wpadła w szal. Byla wtedy sama z tym facetem w domu i kazała mu wszystko wypakować. Do dzis nie moze uwierzyć ze nie myślała wtedy racjonalnie. W końcu mógl jej cos zrobić i zwiać. W każdym razie pieniędzy nie znalazła. Koleś się zmył i tyle go widzieli. Najgorsze,że ojciec wiedział, ze był złodziejem i nic nie powiedział. Pewnie się wstydził swojej rodziny...

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -10 (26)
zarchiwizowany

#62786

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kiedyś sobie obiecałam,że opiszę tu mojego kierownika,bo tak wyjątkowego to ze świecą szukać ;)Otóż Marek został kierownikiem z przypadku i uznał,że najlepszą metodą trzymania w ryzach pracownika, będzie trzymanie go na bardzo krótkiej smyczy. Pracowałam w bierze podróży u największego organizatora w Polsce,w nowo otwartym punkcie. Jest to istotne dla historii o tyle,że mało kto o nas wiedział i klientów było naprawdę mało. Marek uznawał,że 6 lat doświadczenia to za mało i ciągle kazał nam się dokształcać. Nic w tym złego,tyle, że kazał nam się uczyć katalogu na pamięć. Katalogów było 6. Rozmowy były zakazane. Wyobrażacie sobie taki dzień w pracy? Klientów brak,rozmów przez 8 h brak i tylko czytanie katalogu? Poza tym jak wchodzili klienci to od razu czuli napieta atmosfere i wychodzili.Grafik..kolejny temat rzeka. W weekendy kiedy mogliśmy pracować spokojnie po 2 osoby i kazdy mogł mieć 2 weekendy wolne,trzeba bylo pracować po 3 osoby. Galeria w piątki i soboty czynna do 22. Skoro pracuja 4 osoby ,a jest 8 takich dni latwo obliczyć po ile wychodzi na glowe. Oczywiście to nie tyczylo Marka,samotnego faceta,który jezdzil samochodem Lepiej wcisnąć to matce 2dzieci, ktora dojeżdża autobusem i wraca o 23. Study toury... :"Nie myślcie sobie,ze bedziecie jezdzic gdzie chcecie. To ja o tym decyduję.A na egzotykę to już w ogóle mam pierwszeństwo" Standardem bylo zabieranie rezerwacji, bo przecież Marek nie mógl przed szefostwem wyjsc na zlego sprzedawcę. Byl raz taki miesiac, kiedy jeszcze mialam motywacje i dobrze mi szlo. Potem uznałam,że nie ma sensu się starać. Wisienką na torcie okazało się być podsluchiwanie rozmów z klientami i notowanie na kartce wszystkiego co bylo nie tak. Trudno swobodnie prowadzić rozmowę mając nad sobą taki radar. Uwagi może bylyby konstruktywne gdyby umiał też pochwalić. Kiedyś nawet zapytałam:"a co bylo dobrze?Odpowiedź bardzo sensowna :"Wszystko to czego nie wymienilem". Na szczęście udało mi się znaleźć super pracę,do której chodzę z przyjemnością. A dziewczyna po mnie miala na biurku kartkę "ucze się" co akurat w naszej branży jest strzalem w kolano,bo klient myśli a co ona mi doradzi i kupuje u kolezanki,a ona nie zarabia.Bo prowizja chyba nie jest dla nikogo tajemnica;)

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 93 (203)
zarchiwizowany

#62784

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ach cudowna służba zdrowia ;)Zdarzylo mi się kiedyś "złapać" rota wirusa. Byłam trochę zaskoczona szybkim rozwojem wypadków,bo od pierwszego wyjścia w pracy do toalety,po godzinie z błaganiem w głosie prosiłam koleżankę o przyjście wcześniej do pracy(galeria handlowa,w biurze toalety brak).Koleżanka przyszła, pojechałam do domu. Podróż trwała od miejsca pracy ok 1,5h do domu,więc wyobrażacie sobie w jakim stanie dowlokłam się. Tam byl koniec,jak padłam, nie bylam w stanie się podnieść. Na zmianę wymioty i biegunka.Doszło w końcu do takiego odwodnienia,że wstając od razu mdlałam. Moja mama zadzwoniła na pogotowie. Panowie byli mocno źli,że zostali wezwani do tak śmiesznego przypadku. Zwłaszcza "pomoc" lekarza. Otóż pan postanowił wyrzyć się podając mi zastrzyk. Pierwszy nie powiem zabolał. Bylam ledwo żywa,żeby w ogóle zareagować. Jak się okazali, szykowany był kolejny zastrzyk. Grzecznie spytałam,czy mógłby podać go trochę wolniej. I dla niego to było to... No cóż bolu tu nie opiszę,trudno go sobie wyobrazić, jednak napiszę jedno...dorosła kobieta,która miała za sobą już poród od pośladka do pięty miała zdretwiałą nogę i wyła z bólu dobre pół godziny. Kto się coś niecoś zna,wie ,że leki domięśniowe muszą być podawane powoli. Czy umiecie sobie wyobrazić co się dzieje z mięśniem w momencie podania leku z całą siłą? Pozdrawiam wszystkich ratowników medycznych i ludzi pracujących w służbie zdrowia. Jeśli praca wam się nie podoba to ja zmieńcie i skończcie swoje prywatne frustracje wyładowywać na pacjentach.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 132 (322)

1