Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

kuznia

Zamieszcza historie od: 29 kwietnia 2013 - 20:21
Ostatnio: 5 sierpnia 2015 - 13:20
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 902
  • Komentarzy: 23
  • Punktów za komentarze: 218
 

#67172

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Piąty dzień z rzędu w mojej wsi pali się las, piąty raz z rzędu w tym samym miejscu. Piąty raz z rzędu sprawców brak.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni jest to szósty raz.

To samo miejsce, ta sama pora.

Moja gmina taka piękna, że nadal ciężko powiesić chociażby kamerę w tym miejscu, czy po prostu ludzie to bydlaki?

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 260 (316)

#66482

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia zdarzyła się kilka lat temu. Kilka słów o kochanych sąsiadach.

Mieszkałam w bloku, na 3 piętrze. Niestety w mojej klatce średnia wieku to 60 lat, w dodatku ludzie, których głównym zajęciem jest monitorowanie osiedla i przesiadywanie na ławce w celu wspólnych ploteczek. To naprawdę bardzo upierdliwe staruszki. Przez pierwszy rok od przeprowadzki, na porządku dziennym było dzwonienie na policję chwilę po 22, bo pies szczeknął, więc na pewno awantura u nas. Funkcjonariusze często zastawali nas zaspanych - takie oto haniebne rzeczy się u nas działy. Każda nowa rodzina, która się wprowadzała przechodziła swoisty chrzest, ale to temat na osobną historię. Pomimo tego wszystkiego mama zawsze upominała mnie, że jak widzę sąsiadkę z ciężkimi torbami, to mam jej pomóc nieść, otwierać drzwi i ogólnie zachowywać pełną kulturę. Tak też robiłam.

Któregoś jesiennego wieczoru babcia wyszła do sklepu. Kiedy wracała i weszła już do klatki ktoś ją napadł, zanim zdążyła zapalić światło. Delikwent nie zrobił jej krzywdy, ale szarpał się z nią w celu kradzieży torebki oraz reklamówki z zakupami. Babcia krzyczała w nadziei, że któryś z sąsiadów wyjdzie na pomoc. Oczywiście tak się nie stało. Na szczęście w torebce znajdował się tylko portfel, którego zawartość to ok. 20 zł, ale nie o tym mowa. Następnego dnia zaczepiła mnie sąsiadka i wywiązał się mniej więcej taki dialog:

(S)ąsiadka: A co to się Twojej babci stało, bo słyszałam jak krzyczała wczoraj wieczorem na klatce?
(J)a: Ktoś ją napadł. A to słyszała Pani, że wzywa pomocy i nawet nie wyszła sprawdzić co się dzieje?
S: No tak, tak. Wiesz, myślałam, że ktoś sobie żarty robi. No i co to się tam wydarzyło?
J: Skoro myślała pani, że ktoś sobie robi żarty, to skąd Pani wie, że to akurat była moja babcia?
S: Pomińmy szczegóły, mów co tam się działo.

Opadły mi ręce. Odpowiedziałam sąsiadce jedynie tyle, że gwarantuję, że nie otrzyma ode mnie ani od mojej rodziny pomocy w razie gdyby coś się jej działo.

Wyprzedzając komentarze, że przecież starsza kobieta, bała się i tym podobne dodam, że wszelkie popijawy kilkunastoosobowych grupek szemranego towarzystwa spoza osiedla kończyły się wychodzeniem sąsiadki w piżamie, szlafroku, kapciach i robieniem awantury, niezależnie od pory dnia czy nocy, więc raczej należy do tych odważnych.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 595 (633)

1