Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

sundancekid

Zamieszcza historie od: 25 czerwca 2011 - 17:23
Ostatnio: 6 stycznia 2012 - 18:14
  • Historii na głównej: 0 z 4
  • Punktów za historie: 586
  • Komentarzy: 13
  • Punktów za komentarze: 52
 
zarchiwizowany

#21558

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia o piekielnym wykładowcy przypomniała mi "mojego" wykładowcę od socjologii. Pan w wieku zaawansowanym, graniturek, podejście do studentów kiepskie. Kiedyś na przerwie grałam na telefonie w jakąś gierkę, nie zauważyłam, że przerwa się skończyła i pan H. wszedł do sali. Akurat wyłączałam gierkę, blokada klawiatury ale zdąrzył mnie już przyuważyć i dodał dość długi, niemiły komentarz na ten temat. Przeprosiłam ale chyba nawet tego nie usłyszał. Zaczyna wykład, mówi o jakies poleconej przez niego książce i do mnie z tekstem (z 50 osób na auli): książka jest przystępnie napisana ale dla Pani to będzie stanowczo za trudna. Nie skomentowałam. Następne wykłady za dwa tygodnie. Oczywiście ja jestem tym imbecylem co zdąrzył mi kilkukrotnie wypomnieć w trakcie wykładu. Akurat siedziałam na górze, niedaleko okna. Była zima a okna i tak były uchylane bo zaduch na sali wiec było mi zimno. Po przerwie przesiadłam się do pierwszego rzędu, wchodzi wykładowca i od razu głupie teksty na mój temat typu, że wykład był zbyt inteligentny dla mnie więc po co miałam tracic czas na coś czego nie rozumiem. Miło.Na pozostałe wykłądy nie chodziłam (w poprzedniej uczelni na licencjacie również miałam socjologię, egzamin na 4,a na wykładzie nie dowiadywałam się poza moim upośledzeniem o rzeczach o których bym nie wiedziała) Koniec końców egzamin zaliczyłam jako jedna z nielicznych w pierwszym terminie. Nie kojarzył mnie z imienia i nazwiska na szczęście. Ale jego mina była bezcenna jak przyszłam odebrać mój indeks z wpisem.
Ale z tego co wiem nie tylko w stosunku do mnie był taki. Podobno do dziewczyny w ciąży która miała noge w gipsie powiedział: współczuje, dwa nieszczęścia na raz. A dziewczyna starała się z mężem o dziecko bardzo długo.

Uczelnia

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 86 (210)
zarchiwizowany

#20470

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dawno temu na skrzyżowaniu Piotrkowskiej i Piłsudskiego w Łodzi (lub Mickiewicza, nie pamiętam od którego numeru jedna przechodzi w drugą) powstała wystawa antyaborcyjna. Zdjęcia płodów i niemowląt które zostały zabite na życzenie matek. Zdjęcia bardzo duże, doskonale widoczne z ulicy, szczególnie, że w tym miejscu często robią się zatory i osoby jadące prawym pasem mogły sobie obejrzeć całą wystawę. W lokalnej telewizji został poruszony ten temat. Rozmowa była z jakimś księdzem. Ksiądz na wielkie tak a prowadzący pyta się go co maja powiedzieć rodzice dziecku które przypadkiem zobaczy te zdjęcia. Odpowiedź księdza: ciesz się, że my z tobą tak nie zrobiliśmy.

księża

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 136 (212)
zarchiwizowany

#13295

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
bardzo stara historia. Jestem jedynaczką. Bardzo wyczekana, więcej dzieci nie mogło być. Bywa. Jako dziecko bardzo czesto mocno chorowałam. Nty raz z kolei rodzice byli ze mną u miejscowej lekarki, ja ledwo stoję na nogach (miałam koło 5 lat), znowu kolejna choroba. A lekarka do moich rodziców: co się martwicie, jak umrze to zrobicie sobie nowe, co za kłopot? Mój tata jak to usłyszał to zrobił ładne kongo w gabinecie tej lekarki.

Przychodnia w małym mieście

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 128 (176)
zarchiwizowany

#12573

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Po uderzeniu w twardą kupę śniegu w moim aucie pojawił się nieporządany dźwięk czyli terkotanie. Przy okazji był problem z jednym światłem - brak światła mijania, sprawdzane na trzech żarówkach i lipa. Podjechałam do ASO, auto wjechało na warsztat, przedstawiam sytuację a facet do mnie: żarówkę niech pani zmieni. Tłumaczę, że było sprawdzane na trzech żarówkach, minę zmienił i zlecił to elektrykowi. Pełna pogarda bo co może sie gówniara znać, żarówka jak nic. Sam zabrał się za dźwięk. Otwiera maskę i z mordą do mnie dlaczego alternator nie jest od tego auta. Nosz kurka, alternator kupowany specjalnie pod to auto, zregenerowany, działający a ten do mnie, że nie do tego modelu. Jakbym wiedziała, że nie musi być koniecznie do tego auta to bym kupiła od jakiegoś forda, nówkę za 200 a nie używke za 450. Pan kazał mi zmienić ten alternator bo ten w ogóle nie powinien tam być. Podnieśli auto a ten na mnie już autentycznie się drze: gdzie ja tym autem jeżdzę? Fakt pod zderzakiem była ładna skorupa błota ale do jasnej i ciasnej to jest mój samochód i ja decyduje gdzie nim jeżdzę. Ale to jest złe i ja mam tylko po asfalciku nim jeździć. Podnieśli auto, odkręcili osłonę, popatrzyli i pani, silnik do remontu. Będzie to drogie bo będzie kosztować 6000. Inaczej ten dźwięk nie zniknie. Postawili auto na koła, buc od umoralniania mnie sobie poszedł, przyszedł elektryk żeby obejrzeć to światło. Dałam mu inną żarówkę żeby zobaczył, że rzeczywiście nie działa, nawet jej nie włożył, sprawdził bezpieczniki, okazało się, że jeden był walnięty, zmienił, światło się zapaliło a z 10 sekund później trzasnęła żarówka w drugim świetle. Facet wziął ode mnie żarówkę, zmienia a zza ściany dosłownie wyskakuje ten buc i z wyrazem zadowolenia na gebie: no mówiłem, że żarówka. Sprostowałam grzecznie, że to nie to światło, zrobił głupią minę, odwrócił się na pięcie i zniknął.
Nigdy więcej takich wizyt w warsztacie. A dźwięk powodowała poluzowana osłona którą odkręcili. Po przykręceniu przez nich dźwięk już nigdy się nie pojawił.

ASO Hyundai

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 100 (124)

1