Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91157

przez ~Anielska2375 ·
| Do ulubionych
Historia z głównej o zakochanym w 16latce mężczyźnie przypomniała mi o związku mojej koleżanki z 18latkiem. Nie brzmi gorsząco? Zaraz się przekonacie czy tak jest w rzeczywistości.

Rzecz dzieje się w czasach, gdy o groomingu nikt nie słyszał. Były to czasy, gdy dopiero pojawiały się pierwsze smartfony, które były poza zasięgiem nastolatków. Dużo więc chodziliśmy grupami po parku, przesiadywaliśmy na miejskim placu zabaw albo nad rzeką. Typowe zajęcia dla dzieciaków w małych miejscowościach, gdzie ani kina, ani centrum handlowego nie było, a co dopiero coś więcej niż boisko do nogi.

Kumplowałam się wtedy z Kasią i Zosią. Zwykle w weekendy kupowaliśmy jakieś przekąski i szłyśmy nad rzekę albo na plac zabaw. Co ważne, miałyśmy wtedy 12 lat, a Zosia nawet 11, bo jej urodziny wypadały dopiero w listopadzie.

Pewnego dnia na plac zabaw przyszli starsi chłopcy w liczbie akurat też 3 sztuk. Kojarzyłam ich, bo jeden z nich chodził z moim kuzynem do klasy i był na jego 18 urodzinach. Przysiedli się do nas, na co ja zareagowałam z rezerwą. Dziewczyny za to się rozpromieniły, bo to starsi chłopcy i wiadomo, że będzie potem w szkole szał. Po chwilowej pogadance, stwierdziłam, że idę do domu, bo towarzystwo średnio mi odpowiada, tym bardziej, że w moją stronę padały dziwne spojrzenia, bo z racji obowiązującej wtedy mody- ubrana byłam w bokserkę i rozpięta koszulę.

Generalnie ja miałam tego pecha, że już w wieku 11 lat dostałam okres i zaczęła się u mnie cała przemiana hormonalna. Już w wieku 12 lat, musiałam kupować staniki w rozmiarze B (niby nie dużo, ale byłam wtedy najbardziej biuściastą osobą w klasie). Spojrzenia w moja stronę nie były niewinne i chociaż z twarzy byłam wtedy mocne 5/10, tak cała reszta zaczęła się już kształtować na kobietę. Basia wyglądała z nas najbardziej jak dziecko, Zosia powoli nabierała kobiecych kształtów, ale i tak można było stwierdzić, że jest bardzo nieletnia. I to w taki sposób, że powinna interesować się książkami, a nie związkami.

Następnego dnia, dziewczyny chwaliły mi się, że spędziły z chłopakami cały wieczór. Umówiły się z nimi również dzisiaj i pytały czy chcę z nimi iść. Powiedziałam, że nie. Stwierdziły, że mam się nie zachowywać jak dzikus, bo to normalni fajni chłopcy. Do mnie to nie trafiało, bo z rzeczonym kuzynem miałam mało tematów do rozmowy i zadawanie się z jego rówieśnikami uważałam za głupie.

Potem parę razy dziewczyny spotkały się z nimi sam na sam, aż przyszły wakacje. Umówiłam się z dziewczynami nad rzeką, a one przyszły razem z nimi. Nie chciałam od razu uciekać, ludzi nad rzeką też było sporo, więc czułam się w miarę bezpiecznie, ale gadka z chłopakami mi się nie kleiła. Po jakimś czasie nad rzeką pojawił się również mój kuzyn ze swoją ekipą i dosłownie mnie zgarnął za szmaty. Odciągnął od kolegów i zaczął mi robić pogadankę, że z tymi chłopakami mam się nie zadawać, bo są poje**mi i on niejedno słyszał co wyrabiali z dziewczynami na imprezach. Powiedział, że doniesie na mnie moim rodzicom, na co ja tłumaczyłam, że ja się z nimi nie chce zadawać, ale do dziewczyn się przyczepili.

Postanowił więc, jak wtedy myślałam, zrobić mi siarę i podbił do chłopaków, wyzywając ich, że za gówniary się zabierają i jak mnie tkną w jakikolwiek sposób, to on się z nimi policzy. Prawie wyszła z tego awantura ale rozeszło się po kościach. Dziewczyny poszły z nimi na dalszy odcinek rzeki, ja zostałam z kuzynem i jego ekipą, a potem odstawił mnie do domu, robiąc mi umoralniającą gadkę. Kazał mi zmienić towarzystwo, bo źle skończę. Jak się zapytałam o tego, który był na jego 18, odpowiedział, że już się nie kolegują, bo tamten odje**ł za grubą akcje, a on nie chcę skończyć na policji. Do dziś nie dowiedziałam się co to za akcja była, ale dało mi to do myślenia.

Dziewczyny znowu nie chciały się ze mną już po tej akcji spotykać, bo zrobiłam im siarę. Znalazłam sobie więc nowe koleżanki i nową ekipę z chłopakami w naszym wieku. W gimnazjum poszłyśmy do innych klas i mój kontakt trochę się z dziewczynami urwał. Rozmawiałyśmy jednak na tyle, że wiedziałam, że nadal się bujają z tamtymi chłopakami, a co więcej Zosia zaczęła z jednym z nich chodzić. Powiedziałam, że to jest powalone, na co Zosia stwierdziła że nie, bo Piotrek dopiero 18 lat kończy w grudniu, więc technicznie między nimi jest tylko 5 lat. Spytałam się jej czy ma świadomość, że 18latek ma inne potrzeby i inne myślenie niż my, to stwierdziła, że ja jestem dziecinna, a ona jest bardziej dojrzała dlatego potrzebuje mężczyzny.

Po pewnym czasie Kasia też odłączyła się od tamtej ekipy i Zosia została sama. Kasia stwierdziła, że namawiali ją na alkohol i to się jej nie spodobało. Zosia za to spróbowała. Przez cały ten czas rodzice Zosi słyszeli plotki, ale ona mówiła, że chodzi się bujać ze mną i Kasią. Kłamała im w żywe oczy.

No i w końcu stało się to. Nawalona w trzy dupy Zosia zadzwoniła do Kasi, że jest na działce u chłopaków, a oni gdzieś poszli, a ona chyba rzyga krwią. Kasia zadzwoniła do mnie, ja do swoich kolegów (bo co faceci to faceci, nawet jeśli mają 13 lat) i polecieliśmy na tę działkę, bojąc się tego co zostaniemy. Zosia leżała na podłodze, wokół wymiociny. Był marzec, więc było jeszcze chłodno, a ona była bez kurtki, którą znaleźliśmy w rogu. Zosia ledwo kontaktowała i stwierdziliśmy, że to nas już przerasta i to sprawa dla dorosłych. Z jej telefonu zadzwoniliśmy do jej rodziców i cała sprawa się rypła.

Zosia dostała szlaban. Kazano jej zaraz po szkole wracać do domu. Zakazano kontaktów z tamtymi chłopakami. Myślicie, że posłuchała? Przez dwa miesiące robiła pozory idealnej córki, ale gdy tylko jej mama, będąca wtedy w ciąży, poszła do szpitala, wykorzystała to i od razu poszła do chłopaków na działkę na grilla. Nie chciała naszego towarzystwa, bo byłyśmy zdrajcami, dzieciakami i ona tu psychicznie nie pasuje. Jest dojrzała jak na swój wiek.

Przyszły kolejne wakacje i ja ze swoją ekipą trafiłam na Zosię w parku. Siedziała ze swoim chłopakiem i zaczęła się śmiać, że ja to tylko colę piję i gadam o durnych rzeczach z moją dziecinną ekipą. Kazałam iść się jej leczyć, a jej facetowi powiedziałam, że za taki związek jest prokurator. Na co Zosia że w takim razie już dawno powinien być, bo są prawie rok razem i są w dorosłym związku. Nie wdawałam się w dalszą dyskusje, ale w głowie siedziało mi to co powiedziała. Przedyskutowaliśmy to z ziomkami i stwierdziliśmy, że trzeba działać, bo zaraz się skończy jak na działce. Poszliśmy do jej domu i powiedzieliśmy jej ojcu, że siedzi w parku ze "swoim" chłopakiem.

Tym razem Zosia została zabrana do psychologa, tato przyjeżdżał po nią do szkoły i prosił nauczycieli, aby dawali mu znać o jakichkolwiek skróconych lekcjach albo nieobecnościach Zosi. Rodziców tamtego chłopaka ostrzegł, że jeśli zobaczy go z jego córką, to nie będzie bawił się w policję. Oddany i ukochany dorosły chłopak Zosi oczywiście stracił nią zainteresowanie. Widocznie nie kochał jej tak bardzo jak zapewniał.

Zosia do dzisiaj ma nam to za złe i nawet nam cześć nie mówi, gdy spotkamy się na mieście.

znajomi grooming

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 167 (193)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…