Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Anonimus

Zamieszcza historie od: 22 marca 2017 - 11:36
Ostatnio: 12 stycznia 2024 - 12:55
  • Historii na głównej: 12 z 14
  • Punktów za historie: 1724
  • Komentarzy: 56
  • Punktów za komentarze: 180
 

#78282

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po studiach szukałem pracy, dorywczo załapałem się do biura to tu to tam, żeby tylko było co do CV wpisać - nie tylko bezpłatne albo śmiesznie płatne staże.

W czasie jednej z rozmów kwalifikacyjnych, Pani uprzejmie poinformowała mnie na czym będzie moja praca polegała - otóż call center, przyjmowanie zgłoszeń o szkodzie, rozwiązywanie problemów etc. W porządku, jakie warunki? Na start muszę wyrobić ich normę (w praktyce niepełny etat), każda rozmowa nie jest oceniana pod względem mojej kompetentnej bądź nie pomocy tylko czasu trwania rozmowy z klientem, grafik będę dostawać w określonych dniach - praca skierowana głównie do studentów, no ale ostatecznie mnie też mogą przyjąć, każde spóźnienie (liczone powyżej 5min)/nieobecność/katastrofa rodzinna, to nie jest powód żeby nie być punktualnie w pracy, a za takie przewinienia trzeba odpokutować - 100zł za każde spóźnienie/nieobecność etc, chyba że będę miał zaświadczenie ze szpitala - bo od zwykłego lekarza to oni nie przyjmą, od policji czy innych służb też nie.

A jaka była oszałamiająca wypłata za tak cudowne warunki w wielkim gmaszysku? Oszałamiające 800 czy 900zł. Jak sobie przemyślałem wszystkie za i przeciw to wyszło, że niewiele trzeba żebym to ja im musiał płacić za swoją pracę. Pani była zaskoczona kiedy odmówiłem.

praca call_center

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 257 (261)

#77696

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po przeczytaniu opowiadania sicca 77675 nie mogłem się powstrzymać, żeby nie napisać swojej Piekielnej historii.

Mieszkam w bloku, całkiem nowe osiedle bloków, ludzie w przeważającej większości to młodzi ludzie, młode rodziny, poza parą staruszków. Moje mieszkanie znajduje się na parterze, a przez to że pod blokiem jest hala garażowa to mam całkiem duży balkon w sumie to można spokojnie nazwać tarasem bo ma jakieś 20m2. Co jakiś czas znajduję na tarasie fanty od sąsiadów - zabawki, pety, zapałki, ubrania, mniejsze lub większe pudełka.

Jednak największym zaskoczenie był fakt kiedy skończyły się święta, ksiądz zdążył oblecieć po blokach "parafian" więc sąsiedzi postanowili zrobić "porządki po świąteczne" i co za tym idzie na moim balkonie wylądowała choinka z resztkami ozdób świątecznych. Na początku sądziłem, że to przypadek, wypadła komuś, czy po prostu sąsiad zaraz zapuka i wyjaśni sprawę. Poczekałem do rana.

Kiedy następnego dnia choinka dalej leżała na moim balkonie wściekłem się i zostawiłem kartkę na drzwiach do klatki, żeby właściciel jak najszybciej zabrał swojego "podrzutka" bo inaczej będę załatwiał sprawę. Po powrocie z pracy choinki już nie było, nawet większości igieł sprzątnięto, ale jakim trzeba być człowiekiem żeby ludziom choinki na balkony podrzucać.

Myślałem że to czyjaś nierozwaga, ale ostatnio zauważyłem dlaczego sąsiedzi zostawiają wózki na klatce - bo jakiś kretyn w wózkarni trzyma dwa komplety opon, sprzęt sportowy zimowy i inne barachła, a wózki i rowery stoją na klatce tak ustawione, że kiedy chcę przejść z garażu do mieszkania to nie da się, bo wszystko zastawione (do każdego mieszkania jest przypisana piwnica, żeby nie było).

Ostatnio chyba ktoś podkablował do spółdzielni praktykę sąsiadów, bo od kilku wisi na klatce pismo, że sprzęty które tarasują przejście czy to na klatce czy w przedsionkach piwnic (a stoi stara lodówka, połamane sprzęty, szafki, drzwi, etc.) to spółdzielnia je usunie i wszystkich po równo obarczy kosztami.

sąsiedzi mieszkanie bloki

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 201 (211)