Napiszę tu coś o logice Warszawskiego Związku Transportu Miejskiego.

1 listopada wiadomo Warszawiacy chcą ruszyć odwiedzić grobowce bliskich, tak więc ZTM chciał wyjść im na przeciw. Jednakże trochę przesadził ze względu na to ,że jak ktoś chciał wysiąść na przystanku końcowym miał do pokonania 300 metrów więcej ze względu na nadmiar autobusów czekających.
Tak ustawiono tyle autobusów ,że dojeżdżając trzeba było iść pieszo te 300 bo autobusu stały jeden za drugim. Cóż to nie było najgorsze (przynajmniej dla mnie, lecz co najmniej uciążliwe ze względu na osoby starsze). Najgorsze jest to ,żę autobusy nie były nawet w 1/4 zapełnione, a my za to płacimy, tak samo jak za 30 stojących autobusów z kierowcami, na włączonych silnikach, a ceny biletów od nowego roku znów idą w górę.

komunikacja_miejska Warszawski ZTM