Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#10016

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia chłopaka o nicku TenCzarny przypomniała mi jedną niezbyt przyjemną sytuację z mojej dość już odległej przeszłości. Będzie nieco przydługawo, trochę nie na temat, bo nie ma tu piekielnych ani klientów, ani sprzedawców, ale ta historia pokazuje, jacy ludzie potrafią być nietolerancyjni i zwyczajnie chamscy. Na wstępie: jestem biseksualna, a moi rodzice wiedzą o mojej orientacji, co ma znaczenie w tej konkretnej historii.
Otóż w wieku lat około siedemnastu miałam dziewczynę. I, jak normalna para, często spotykałyśmy się po lekcjach. Czasem poszłyśmy na zakupy, innym razem do kawiarni, jeszcze innym do parku. I właśnie park okazał się dla nas feralny.
Pewnego dnia tatko odebrał nas po lekcjach, a że chciał jechać jeszcze na zakupy, to on poszedł do supermarketu, a my poszłyśmy do parku obok niego, umawiając się, że po nas przyjdzie, jak skończy.
Siedziałyśmy na ławce, rozmawiałyśmy, a że park wyglądał na całkowicie opustoszały, w pewnym momencie zaczęłyśmy się całować. I tu zaczyna się akcja właściwa, bo jakieś dwie sekundy później... zostałam uderzona laską w plecy.
Jakaś starsza pani (tak, taka od "jedynego słusznego radia") pojawiła się dosłownie znikąd i po prostu walnęła mnie (dość mocno) swoją trzecią nogą.
Nie zdążyłyśmy jeszcze wyjść z szoku, kiedy zaczęła się litania.
A że bezbożnice, że dzi*ki, że ku*wy, że lafiryndy, że się boga nie boimy, że to, że tamto. Wrzeszczała, że było ją chyba słychać w promieniu kilkuset metrów.
Jako że obydwie z byłą dziewczyną szanujemy starsze osoby (tak, nawet TAKIE), dość długo to znosiłyśmy, ale jak usłyszałam, że moja matka z pewnością jest nie lepsza, skoro taką s*kę wychowała, nie wytrzymałam, bo nie pozwolę, żeby ktoś obrażał moich rodziców. Nie przytoczę dokładnie, co wtedy powiedziałam, ale z pewnością nie było to w żadnym stopniu grzeczne, a pewnie i trochę podwórkowej łaciny poleciało. Wiem tylko, że po zakończeniu w stylu "ja ją kocham, a pani niech sobie znajdzie inne tematy do darcia pyska" starsza pani znów zamachnęła się na mnie laską, ale tym razem byłam na to przygotowana i zwyczajnie laskę złapałam, blokując cios.
W tym właśnie momencie przyszedł mój tato i zapytał, czy jest jakiś problem. I mój tekst "Nie, tatku, wszystko gra, pani już stąd idzie" rozpoczął kolejną tyradę mohera.
"To pan jest jej ojcem? Ta, bezbożnica, całowała tą dziewczynę! (tutaj paluch w stronę mojej dziewczyny) To jakieś zboczenie! Ku*wią się w biały dzień!"
Tutaj tatko nie wytrzymał, bo "córci" mu nikt obrażać nie będzie, a że dość wybuchowy jest z natury, to też dał czadu ;)
"Pani się w życie mojej córki wtrącać nie będzie! Jak będzie chciała, to może nawet seks tutaj na ławce uprawiać, a panią powinno to g*wno obchodzić! A że z dziewczyną? To jej sprawa z kim!" Coś w tym stylu. Pamiętam dokładnie tylko jeden tekst: "jak pani dupy dawała każdemu w stodole na sianie, to jakoś nikt się nie czepiał". Na koniec rzucił tylko "chodźcie, dziewczyny" i zostawiliśmy babcię, złorzeczącą pod nosem.
Jak się później okazało, kobieta pochodzi z naszej wioski, a że jest mniej więcej w wieku naszej babci, to tatko miał nieco informacji i nie skłamał z tym sianem :)

Brak

Skomentuj (55) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 169 (315)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…