Poszłam do kwiaciarni kupić mamie kwiaty na Dzień Matki. Kiedy weszłam było tylko 2 klientów. Pierwszego pani szybko obsłużyła i przyszedł czas na drugiego.
Był dość młody (ok. 19 lat) i chyba nie znał się na tym, bo kiedy sprzedawczyni zapytała się jaki chce bukiet powiedział że nie wie i że ma być jakiś taki na dzień matki za 60zł. No to ona zaczęła robić. Brała róże, ozdoby, siateczki, wszystko przystrajała i ogólnie ciężka robota no bo za 60zł to oczywiście wielki, piękny i świecący. Pan przyglądał się całej tej "operacji" więc jakby co, to mógłby coś powiedzieć np. nie ten kolor, albo nie takie kwiaty. Ale on cały proces przygotowania tylko się patrzył.
Kiedy kwiaciarka skończyła, położyła na ladzie bukiet i powiedziała cenę, on stwierdził, że nie podoba mu się kolor róż i ozdób i on za niego nie zapłaci, po czym szybko wyszedł ze sklepu i pobiegł (jakby bał się że będzie go ktoś gonić) na przystanek autobusowy.
Ja tak jeszcze chwilę stałam bo zatkało mnie, zresztą sprzedawczynię też. Jakby tak ludzie byli trochę bardziej rozgarnięci...
Był dość młody (ok. 19 lat) i chyba nie znał się na tym, bo kiedy sprzedawczyni zapytała się jaki chce bukiet powiedział że nie wie i że ma być jakiś taki na dzień matki za 60zł. No to ona zaczęła robić. Brała róże, ozdoby, siateczki, wszystko przystrajała i ogólnie ciężka robota no bo za 60zł to oczywiście wielki, piękny i świecący. Pan przyglądał się całej tej "operacji" więc jakby co, to mógłby coś powiedzieć np. nie ten kolor, albo nie takie kwiaty. Ale on cały proces przygotowania tylko się patrzył.
Kiedy kwiaciarka skończyła, położyła na ladzie bukiet i powiedziała cenę, on stwierdził, że nie podoba mu się kolor róż i ozdób i on za niego nie zapłaci, po czym szybko wyszedł ze sklepu i pobiegł (jakby bał się że będzie go ktoś gonić) na przystanek autobusowy.
Ja tak jeszcze chwilę stałam bo zatkało mnie, zresztą sprzedawczynię też. Jakby tak ludzie byli trochę bardziej rozgarnięci...
mała kwiaciarnia
Ocena:
402
(518)
Komentarze