Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#10463

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja historia bardziej przypomina koszmar niż cokolwiek innego. Przepraszam, że tak obszernie, ale chcę objaśnić to jak najdokładniej.

Wydarzyła się w 2009 roku w niedużym miasteczku.
Spotykałam się z chłopakiem dwa lata i byliśmy razem naprawdę szczęśliwi, do czasu aż on wdał się w złe towarzystwo (ja akurat miałam maturę i nie mogłam poświęcać mu tyle czasu co zawsze). Coraz częściej pił, później trawka i coraz dalej. Próbowałam go wyciągnąć z tego, namówić do kuracji, ale to na nic. Doszło do tego, że pewnego dnia kompletnie pijany uderzył mnie, aż krew poleciała mi z nosa. Momentalnie wytrzeźwiał i zaczął przepraszać. Ja jednak postanowiłam, że to koniec.
Oświadczyłam, że niech się cieszy, że nie zadzwonię na policję.

Następnego dnia miałam podjechać samochodem ze znajomymi po swoje rzeczy. Jak powiedziałam tak też zrobiłam. Weszłam na górę sama. Zastałam go pijanego (i nie tylko). Do torby zaczęłam pakować swoje rzeczy. Cóż nie mogłam przewidzieć tego, że w naćpanym umyśle pojawiła się jakaś chora wizja. Nie będę się tu rozpisywać jak do tego doszło, ale zostałam zgwałcona. Byłam w szoku, jednak za namową znajomych udałam się na policję i tu zaczyna się mój koszmar. Pan przy wejściu poinformował mnie, że muszę podać przyczynę sprawy tu i teraz (zatłoczony korytarz, a koło pana dyżurnego kilkunastu kolegów świetnie się bawiących).
Poprosiłam cicho o rozmowę z kobietą.
Nie, najpierw podanie przyczyny.
Podałam. Chwila konsternacji. Miałam zaczekać.
Po godzinie przyszła do mnie młoda policjantka [P] z miną bardzo niezadowoloną. Poprosiła mnie na górę. Wyjęła protokół. Poprosiła o opinię lekarza. Zapytała o przebieg. Gdy usłyszała imię 'chłopaka' spojrzała na mnie gniewnie. Nie ukrywam, że poczułam się dziwnie. Zaczęła coś notować.

[P] To mówisz, że zaczęłaś się pakować?
[J] Tak.
[P] Pewnie wypięłaś się? Sprowokowałaś go?
[J] Nie.
[P] (Niemal cały czas notując) Dlaczego ktoś ze znajomych nie poszedł z tobą na górę? Może chciałaś by doszło do intymnej sytuacji?
[J] (W coraz większym szoku) Nie. Nie myślałam, że coś takiego może się stać.

Padło kilka podobnych pytań, które ciągle insynuowały, że to ja sprowokowałam całą sytuację. Nie będę ukrywać, że szok w jakim się znajdowałam sprawił, że rozpłakałam się i wyszłam z komisariatu nie dokonawszy pełnego zgłoszenia. Kilka razy miałam zamiar jeszcze raz zgłosić doniesienie, ale bałam się upokorzeń.

Zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy policjanci i policjantki są takie jak owa pani, która prawdopodobnie znała mojego oprawcę. Tylko nie ma się co dziwić, że liczba nie zgłoszonych przestępstw wzrasta.

posterunek

Skomentuj (54) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 583 (813)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…