Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#11082

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Z serii "Zgubiono/znaleziono":
Miałam kilka takich przygód. Kiedyś jechałam pociągiem. Zagadałam się z kolegą, wysiadam na mojej stacji, on w swoją stronę ja do samochodu ojca. Ojciec spakował moją walizeczkę do bagażnika, przygląda mi się... w końcu mówi "Ty bez torebki?". Oblał mnie zimny pot. Pociąg końcową stację miał 10 km od naszego miasteczka. Jedziemy tam. W połowie drogi dzwoni moja komórka (zawsze w kieszeni spodni)- kierownikowi pociągu ktoś z pasażerów przyniósł torebkę, a w niej był kalendarz w którym były zapisane moje dane kontaktowe. Kierownik czekał na mnie na stacji końcowej. Żartował, że nie znał do tej pory kobiety, która zapomina o torebce.

Drugi raz pozbyłam się w podróży większego gabarytu- wspomniana walizka. Pociąg miałam o 4:00, za mną więc była niemal nieprzespana noc. W połowie drogi miałam przesiadkę na inny pociąg. Pociąg nr 1 kończył bieg. Obudziłam się (w podróży zazwyczaj "odsypiam"), wysiadłam. Miałam niemal godzinę czasu, więc poszłam do sklepu po coś do picia i ewentualnie jakieś śniadanie. Zawsze w tym sklepie, często odwiedzanym przeze mnie w przerwie w podróży, walizkę stawiałam pod stojakiem na koszyki.

Kupiłam co miałam kupić, zapłaciłam, nachylam się po walizkę... Powoli coś mi trybiło w głowie... Znów zimny pot i nagłe przebudzenie- dziś tam walizki nie postawiłam. Pobiegłam do informacji a tam pani z okienka już na mnie czekała: "I co zapowiedzi nie słucha? Ja mówiła, że walizka znaleziona! Kierownik ma! Zaraz z bocznicy następnym pociągiem zajedzie to odda!"
Trochę się uspokoiłam. Kierownik podjechał tym samym pociągiem, którym miałam kontynuować podróż. Wąsaty, uśmiechnięty pan powiedział mi, oddając walizkę: "Pani wybaczy, ja próbowałem po zawartości dowiedzieć się czyja to walizeczka. Tam książki przejrzałem, to przez bibliotekę w pani mieście bym ewentualnie szukał właścicielki. No ale przez tę godzinę czekania przynajmniej pani jej nie dźwigała". Podziękowałam i zajęłam miejsce w przedziale. Mając pewność, że kierownik przez chwilę nie będzie przechodził przez pociąg zajrzałam do walizki. Na samym wierzchu, obok książek, były moje majteczki- napad śmiechu próbowałam opanować dłuższą chwilę.

Jakieś półtora roku później, jadąc tą samą trasą, zauważyłam wąsatego kierownika. Przyglądałam mu się, gdy przechodził przez pociąg, on mi też. W końcu podszedł, przywitał się: "Dzień dobry! Ja te oczy pamiętam! Pani kiedyś u mnie walizeczkę zostawiła." Również się przywitałam, podziękowałam jeszcze raz za znalezienie jej. Chwilę miło porozmawialiśmy.

Co ciekawe: gdy zgubiłam torebkę i gdy zgubiłam walizkę, odzyskałam całą ich zawartość. Są jeszcze na świecie uczynni i uczciwi ludzie. Żeby nie było, że zawsze uczę się na błędach (staram się, ale najwyraźniej nie wychodzi), na tym historia gubienia przeze mnie rzeczy ważnych niestety się nie kończy.

PKP

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 155 (195)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…