zarchiwizowany
Skomentuj
(1)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Moja siostra pracuje w firmie reklamowej. Pewnego razu przyjechał do nich klient, który swego czasu dość długo wybrzydzał przy projekcie naklejki na samochód, ale nie o tym historia. Przyjechał z pretensjami, że przy ściąganiu naklejki został klej na lakierze i on nie może tego zmyć. Dziewczyny zdziwione, bo nigdy nie było problemu ze ściągnięciem naklejki, chwyciły szmatkę, benzynę ekstrakcyjną i coś tam jeszcze i ruszyły z klientem do samochodu - rzeczywiście ślad w kształcie prostokąta. Zanim jeszcze zdążyły dotknąć samochód jakimkolwiek specyfikiem, koleżanka siostry nachyliła się nad samochodem, przejechała palcem i powiedziała "ale tu nie ma kleju po naklejce, TU NIE MA LAKIERU!"
Facet przypuszczalnie tak nieumiejętnie ścierał naklejkę ze zeszła razem z lakierem. Pomyślał, ze przyjedzie, zrobi awanturę, dziewczyny się przestraszą, zaczną wycierać i oskarży je o zniszczenie samochodu, doskonale wiedział że to nie ich wina, bo bardzo szybko się ulotnił spod ich firmy, a naklejek miał kilka na samochodzie, wszystkie ściągnięte bez żadnego śladu...
Facet przypuszczalnie tak nieumiejętnie ścierał naklejkę ze zeszła razem z lakierem. Pomyślał, ze przyjedzie, zrobi awanturę, dziewczyny się przestraszą, zaczną wycierać i oskarży je o zniszczenie samochodu, doskonale wiedział że to nie ich wina, bo bardzo szybko się ulotnił spod ich firmy, a naklejek miał kilka na samochodzie, wszystkie ściągnięte bez żadnego śladu...
firma reklamowa
Ocena:
171
(189)
Komentarze