Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#11513

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Sporo historii o szczurkach, więc dodam swoją, dla mnie dość przykrą. Rok temu byłam szczęśliwa posiadaczką 2,5 rocznej szczurzycy. Któregoś dnia zauważyłam że na czarnym zadku w okolicy ogona że szczurek ma jasną, łysą plamkę. Pojechałam do weterynarza. Miła pani doktor przebadała zwierzaka dokładnie, sprawdziła serduszko, płuca, pobrała próbki. Diagnoza - drobna infekcja skórna. Pani weterynarz stwierdziła że mój pupilek jest w świetnej kondycji, więc zmiana diety i trochę witamin powinny pomóc, bo szkoda męczyć zwierzaka jakąś chemią. Gdyby po około 10 dniach nie przeszło zgłosić się ponownie.

Niestety dieta zbytnio nie pomogła, więc znowu pojechałam do tego samego weterynarza. Moja weterynarz była na zwolnieniu lekarskim, więc przyjęła mnie inna pani. Popatrzyła na wyniki poprzednich badań, obejrzała szczurka i dała w strzykawce trochę białego płynu, który niby miał być szamponem dla małych psów typu York (zdziwiło mnie że nie mają żadnych szamponów, ani maści dla małych zwierząt). Powiedziała żebym rozrobiła to z wodą, żeby było łagodniejsze.

Pojechałam do domu, szampon rozrobiłam w butelce i postawiłam na wierzchu. W międzyczasie przyjechała koleżanka z 3-letnim synkiem (ważne), który wszystko rusza. Po jej wizycie, wykąpałam szczurka zgodnie z zaleceniami lekarki.

Teraz puenta. Po około 4 godzinach, szczurek zaczął kaszleć, kichać, wymiotować. Zdziwiłam się, pani doktor nie mówiła NIC że szampon może zaszkodzić, a się wypytywałam. Niewiele myśląc zapakowałam pupila w mniejsza klatkę i pojechałam do, tym razem, innego weterynarza, zabrałam też owy szampon. W klinice dodatkowo zauważyłam że szczurowi leci krew z nosa, odbytu i oczu. Przestraszona na maxa wyprosiłam pierwszeństwo. Lekarz który mnie przyjął, zlecił asystentowi sprawdzenie szamponu, jednak gdy ten otworzył butelkę od razu zrobił wielkie oczy. Po zapachu rozpoznał że to jest... strychnina, a nie szampon, dodatkowy test to potwierdził...

Szczurka nie udało się uratować, jedynie skrócić jej męki...

Oczywiście skarga poszła, ponieważ jak wcześniej wspominałam owa butelka z "szamponem" była w zasięgu ręki małego dziecka... Zastanawiam się tylko czy pani doktor "myślała" podając mi truciznę.

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 518 (606)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…