Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#12298

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Witam. Chciałabym podzielić się swoją historyjką, która u nas w rodzinie jest już niemal legendą. Słowem wstępu - rzadko ktokolwiek dzwoni na maja komórkę, a jeśli już, to zazwyczaj jest to rodzina lub znajomi, więc odbieram bez patrzenia na wyświetlany numer.

Zaczęło się niewinnie, bo właśnie od sygnału, że ktoś do mnie dzwoni. Odebrałam i swoim zwyczajem powiedziałam tylko "Tak, słucham". A po drugiej stronie głos kobiety ok. 40-50 lat pyta mnie, czy zastała Staszka. Odpowiadam, że to niestety pomyłka, bo ja żadnego Staszka nie znam, a do tego jestem na wycieczce, więc nie można u mnie nikogo zastać.
Myślałam, że koniec sprawy, ale zawodniczka w drugim narożniku zaczęła atak pt. "Czyli pani nie wie, kim jestem?". Z ręką na sercu powiedziałam, że nie mam pojęcia, po czym dowiedziałam się, że rozmawiam właśnie z żoną niejakiego Staszka i mam natychmiast przestać go podrywać i zapraszać do siebie.
Jeszcze raz uprzejmie wyjaśniłam, ze nie znam żadnego Staszka, nawet kolegi na studiach takiego nie mam, nie wiem o co chodzi i rozłączyłam się nie mając ochoty przeciągać prowadzącej donikąd konwersacji.

3 tygodnie był spokój, zdążyłam o sprawie zapomnieć. Zadzwonił telefon, odebrałam i znowu dowiedziałam się, że mam przestać spotykać się ze Staszkiem itd. Witki mi opadły, ale ok, powiedziałam dalej uprzejmie, że znowu pomyliła numer, ja Staszka nie znam i koniec. Wtedy zostałam oświecona, że nic nie zostało pomylone, ona ma mój numer zapisany i mam się przestać wykręcać, tylko przestać spotykać się ze Staszkiem. Rozłączyłam się. Chciałam zablokować ten numer, ale okazało się, że skubana dzwoniła z zastrzeżonego. Jakiś zastrzeżony zadzwonił jeszcze ze dwa razy ale nie odebrałam.

Po około półtora miesiąca, siedziałam przed kompem, zła jak osa i dzwoni telefon. Odbieram. A tam... awantura na cztery fajerki, żona Staszka wydziera się na mnie, że mam więcej nie spotykać się z jej mężem... Przyznam, że nie dosłuchałam dalszego ciągu, tylko ryknęłam na cały głos, że jak nie umie własnego ch**a upilnować, to niech innym głowy nie zawraca, tylko da mu wreszcie d**y. Potem powiedziałam coś tam jeszcze, w bardzo podobnym duchu i się rozłączyłam.
Minęło od tego wydarzenia już kilka lat.
Telefon od żony Staszka się nie powtórzył. Jeszcze...

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 582 (690)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…