Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#13915

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W czasach, kiedy moja siostra studiowała podróżowała ona dużo komunikacją miejską. Jak wiadomo, od czasu do czasu zdarzały się kontrole biletów. W tej historii główną bohaterką będzie koleżanka siostry [KS].

Otóż co jakiś czas bilety sprawdzał Kanar Złośliwy [KZ]. I za każdym razem, kiedy to on kontrolował ważność biletów, było przynajmniej kilku gapowiczów. Wszyscy zachodzili w głowę, o co chodzi: czy koleś szczęście miał takie, czy wyjątkowego nosa do nieuczciwych podróżników, a może ktoś (lub coś) mu w tym pomagał?

Któregoś dnia koleżanka siostry wsiadła do autobusu środkowymi drzwiami, skasowała bilet i jedzie sobie spokojnie. Wtem: kontrola! Koleżanka niewiele się przejmując, jako że miała czyste sumienie, podała kanarowi bilet, który trzymała dotąd w kieszeni. Kanar popatrzył, uśmiechnął się złośliwie i mówi:
[ZK] Ten bilet jest nieważny.
[KS] Ale jak to, przecież go skasowałam przy wsiadaniu!
[ZK] No, to chyba nie tym razem, bo ten bilet ma wczorajszą datę.
[KS] To niemożliwe, nie jechałam wczoraj autobusem...
[ZK] Ja tam nie wiem. A ten bilet jest nieważny i już.
No i wypisał koleżance mandat, który dziewczyna zapłaciła.

Kilka dni później znów jechała sobie autobusem, wsiadłszy tym razem drzwiami przednimi. Znów był ten sam kanar, tym razem jednak się do niej nie przyczepił. Za to bliżej środka autobusu złapał trzech chłopaków bez biletu. Scenariusz ten sam, co kilka dni wcześniej. Chłopaki coś tam pomruczeli pod nosami, zadowoleni nie byli. Koleżanka postanowiła poobserwować trochę tego kontrolera, więc, kiedy on wysiadł, wysiadła i ona, po czym wsiadła za nim do innego autobusu, oczywiście używając innych drzwi niż pan Złośliwy. Sytuacja z poprzedniego środka transportu powtórzyła się, to jest: kontroler zaczął sprawdzać bilety; wszyscy mieli ważne, poza kilkoma osobami stojącymi przy środkowych drzwiach.

Koleżance zaczęło coś świtać w głowie. A że miała trochę czasu, udała się za kontrolerem do kolejnego autobusu. Wsiadła środkowymi drzwiami, cały czas obserwując swój „obiekt”. Podeszła do kasownika, specjalnie trąciła łokciem stojącą najbliżej osobę, aby zwrócić na siebie jej uwagę, i, poświęcając trzeci bilet ze swojego zapasu, skasowała go w środkowym kasowniku, po czym przyjrzała się dokładnie temu, co odcisnął datownik. Okazało się, że kasownik wybił „wczorajszą” datę na bilecie! Wtedy koleżanka zwróciła się do osoby, którą uprzednio trąciła:
[KS] Widziała pani? Przed chwilą na pani oczach skasowałam ten bilet. A tu mam wybitą datę z wczoraj?
Kobieta spojrzała i rzeczywiście. Koleżanka zatem poprosiła kobietę, aby podeszła z nią „do pewnego pana”. Kiedy podeszły we dwie do kontrolera, koleżanka przestała być miłą:
[KS] Patrz, ch*ju, przed chwilą, na oczach tej pani, skasowałam bilet. I ty też to widziałeś, bo akurat cię obserwowałam. Tym razem ci się nie uda oszukać tych niewinnych ludzi!
[ZK] Co też pani mówi?
[KS] Widziałeś, ch*ju, jak kasowałam bilet, spróbuj mi teraz powiedzieć, że jest nieważny...
[ZK, podchodząc do kierowcy i zwracając się do niego] Dobra, tym razem nie wyszło, przestaw z powrotem ten datownik...
I najzwyczajniej w świecie wyszedł z autobusu.

autobusy miejskie

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 657 (759)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…