Dwa miesiące temu odwiedziłem pewien mały sklepik, w celu zakupienia papierosów. Sprzedawczyni żądała dowodu osobistego, co się zdarza raczej rzadko. Chodziłem do niej często i za każdym razem chciała dowodu, chociaż po tylu razach powinna mnie już dobrze zapamiętać, a w każdym bądź razie kojarzyć. Sytuacja z wczoraj - pani ponownie poprosiła o dowód, a ja zdenerwowany zacząłem go szukać w plecaku, bo jak zwykle nie miałem pod ręką.
- Zaraz, ale po co pani ten dowód? - spytałem. - Pani mnie zna, czyż nie? Jestem już prawie stałym klientem.
- Widzi pan... Bo mnie się to pańskie zdjęcie tak strasznie podoba.
Raz na dziesięć lat dobrze wyszedłem na zdjęciu. Cóż, chyba powinienem być zadowolony.
- Zaraz, ale po co pani ten dowód? - spytałem. - Pani mnie zna, czyż nie? Jestem już prawie stałym klientem.
- Widzi pan... Bo mnie się to pańskie zdjęcie tak strasznie podoba.
Raz na dziesięć lat dobrze wyszedłem na zdjęciu. Cóż, chyba powinienem być zadowolony.
Ocena:
951
(1023)
Komentarze