Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#14513

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkam w bloku na parterze, więc mam przydzielony ogródek w którym stoi leżaczek, parasol i inne pierdółki. Ogólnie takie miejsce dla relaksu. Sytuacja z dziś. Gorąco było, więc korzystając z wolnego poszłam się poopalać. A jest u nas taka babinka, której 2 wielkie psy bardzo często załatwiają się u niej na balkonie - zwyczajnie w życiu nie wychodzą na dwór. Otóż pani ta notorycznie spycha wielkie kupska swoich pupili do mnie do ogródka. Błahostka, ale ciepło jest i zaczyna śmierdzieć. Lecz kiedy usiadłam na psiej kupie, bo ta wylądowała u mnie na leżaku (nie zauważyłam, leżak ciemny) nie wytrzymałam.
Cały dzień czekałam na rundkę bowlingu pani na balkonie. Nadeszła "upragniona chwila" kiedy pani łapie szczotkę i spycha wytwory na dół. Wyleciałam na środek ogródka i krzyczę do pani:
[J]a: Czemu mi tu pani psie kupy zrzuca?!
[S]ąsiadka: A co ja mam z nimi robić?
J - Najlepiej zapobiec, na przykład wyjść z psami!
S - Ale ja nie mam czasu.
J - To po co pani dwa psy jak pani dbać o nie nie potrafi?
S - Pani powinna być ZADOWOLONA (!), że nawożę, użyźniam ogródek nieodpłatnie!
I zniknęła.

Blok.

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 724 (838)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…