Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#15275

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W komentarzach do jednej z historii (http://piekielni.pl/15208) wspominałem o kradzieży rysunku. Była ona na tyle bezczelna, że nadaje się do opowiedzenia w tym miejscu.
Sam rysunek przedstawiał Geralta z Rivii, w skoku, z wściekłą miną, przygotowującego się do cięcia mieczem znad głowy (jest kilka grafik w internecie w tej pozie, więc można zobaczyć jak wyglądał), wykonany ołówkiem, w całości (oprócz konturów) metodą kreskowania, na niestandardowym formacie papieru (jakby 1,5*A4), co w ostateczności kosztowało mnie wiele dni pracy, poprawiania, etc. Jednak efekt był naprawdę wart każdej godziny. Rysunek po tygodniu wiszenia na ścianie miał być prezentem dla kolegi.

Historia właściwa:
Potrzebowałem ramki do owego rysunku. Ponieważ format niestandardowy i chciałem, aby była jak najlepiej dopasowana (aby nie odwracała uwagi od niego samego) zapakowałem go w teczkę i ruszyłem w miasto. Siedząc w autobusie do centrum handlowego na obrzeżach miasta, odebrałem telefon. Krótka gadka-szmatka gdzie jestem i co robię:
-Wiesz jadę teraz do Karolinki po ramkę, tak łatwiej będzie znaleźć. (...) Format trochę ma dziwny, czekaj zaraz Ci powiem.
Tu otworzyłem na kolanach teczkę.
-Wiesz, praktycznie równą między A4 a A3.
Zamknąłem teczkę. Porozmawiałem jeszcze chwilę, gdy skończyłem odezwał się stojący nade mną facet około 30stki.
-Przepraszam, ten rysunek w teczce to twojego autorstwa?
-Tak, ale wzorowany na innej grafice.
-Mógłbym rzucić okiem?
-Oczywiście-otworzyłem teczkę i tu popełniłem błąd, bo zamiast wziąć pracę w ręce rozłożyłem ją na niej i obróciłem do faceta. Ten błyskawicznie porwał ją w łapy.
-Świetny rycerz. Widziałem podobnego na plakacie w pokoju syna.
-Możliwe, bo to wiedźmin, ostatnio bardzo popularny. Mogę go odzyskać?
-Tak to na pewno ten sam. Ile byś za to chciał?
-Przykro mi, ale nie jest na sprzedaż, to prezent, ale mogę dać na mnie namiary i zrobić inny lub podobny.
-Nie bądź śmieszny! Wszystko jest na sprzedaż! - wyciągnął portfel - Dam ci za niego dychę.
-Teraz to pan jest śmieszny. Po pierwsze za dychę nie ma mowy, po drugie jak już mówiłem to prezent. Proszę mi go oddać.
-No to dwie! - i zaczyna grzebać w portfelu, a autobus zatrzymał się na przystanku.
-Powiedziałem nie i proszę o zwrot.
Facet popatrzył na mnie jak na idiotę, spojrzał za okno i wybiegł z "emzetki" z moim rysunkiem rzucając mi na teczkę banknot 10zł. W wyjściu próbował go zatrzymać jakiś starszy pan, ale facet go po prostu odepchnął, a zanim ja dobiegłem do drzwi autobus już ruszył, a tamten zniknął gdzieś na ulicy.

"Zarobione" 10zł dołożyłem do składki na prezent z innymi znajomymi.

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 713 (759)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…