Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Autoryzacja żądania nie powiodła sięx

#15679

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dużo jest historii o wynajmowanych przez studentów pokojach/mieszkaniach. Ja opowiem o moim pierwszym wynajmowanym pokoju.

Przed rozpoczęciem studiów trochę późno zaczęłam szukać jakiegoś pokoju. Studia w niewielkim mieście, więc we wrześniu ciężko było już znaleźć jakieś szczególnie ciekawe ogłoszenia. Coś się trafiło- jadę oglądać. Pani Właścicielka (PW) pokazuje pokój: przechodni, miałam go dzielić z jakąś dziewczyną. Prowadził on do następnego pokoju w którym mieszkały jeszcze dwie studentki. Cóż, może nie będzie źle. Same dziewczyny, mniej więcej w tym samym wieku- można się dogadać. Pani mówi, że bardzo się z nimi zżyła, razem oglądają "M jak miłość", no niemal jak rodzina. Do tego oczywiście kuchnia do dyspozycji, oddzielna łazienka dla nas. Na piętrze mieszka też córka i studiuje na tym samym wydziale na który ja się dostałam. Więc jak może być smutno sześciu kobietom pod jednym dachem? Żyć i nie umierać ;)

Rzecz, która powinna już wtedy mnie stamtąd przegonić- wg pani nie było problemem, że w pokoju, w którym mam mieszkać jest jedno łóżko: "dziewczynki takie szczupłe, to się we dwie zmieszczą" ;] Ostatecznie ustaliłyśmy, że będę spać na materacu, który sama przywiozę.

Jako, że nie było czasu wybrzydzać- zostałam tam. Najwyżej po semestrze się zmyję. Koleżanka z pokoju okazała się być miłym dziewczęciem spod wschodniej granicy. W pokoju obok mieszkały niemiłe siostry bliźniaczki. Pani właścicielka początkowo była "do rany przyłóż", ale nie minął tydzień a już zaczęła pokazywać rogi...
- kuchnia do dyspozycji- na nas cztery miałyśmy do podziału jedną półkę w lodówce,
- właścicielka oczekiwała, że żadna z nas nie będzie zostawać na weekendy. Jeżeli chcemy zostać, dopłacamy za weekend 20 zł.
- nie znosiła odwiedzin. jeżeli takie się zdarzały nie mówiła tego wprost, tylko np mi, że taki podejrzany typ odwiedził bliźniaczki, na pewno złodziej i narkoman,
- "M jak miłość", to był jakiś chory ceremoniał. PW potrafiła wołać mnie przez pół odcinka i nie przyjmować odmowy do wiadomości. No jak może mnie nie ciekawić TAKI serial!

PW chciała wiedzieć o nas wszystko. Dosłownie. Kiedyś, np., zakomunikowałam jej (właściwie odpowiedziałam na pytanie, gdzie się wybieram), że wychodzę do koleżanki. Po wizycie u koleżanki byłam umówiona ze znajomym z roku. Ok 1:00 odprowadził mnie na stancję, pożegnaliśmy się na ulicy. Rano pani ze zjadliwym uśmiechem spytała, jak się udał wieczór z kolegą (do 1:00 czekała na mnie gapiąc się w okno!).

Zaczęło mnie, po jakimś czasie, zastanawiać rozmieszczenie moich rzeczy.. Zazwyczaj wiem, gdzie co trzymam. Szybko się orientuję, gdy coś zmieni położenie. Kiedyś PW nie zauważyła, że wróciłam wcześniej z uczelni. Siedziałam sobie cichutko w pokoiku z notatkami. Nagle skrzypienie drzwi..powoooluuutkuuuu.. do pokoju zagląda głowa PW... Rozgląda się.... i szok... jej wyłupiaste oczka zatrzymały się na mnie... "oooo... myślałam, że Cię nie ma! ja chciałam tu poodkurzać." Po czym zbiegła na dół i za kilka minut wróciła z odkurzaczem (najpierw musiała wygrzebać go z szafy). Wszystko jasne..

PW była niezwykle oszczędna. Oszczędzała np. na wodzie. Stąd pojawił się między nami konflikt. Czy ktoś słyszał o takich fanaberiach, by brać prysznic dwa razy dziennie? Normalni ludzie, wg PW, kąpią się raz w tygodniu! No przecież PW nie śmierdzi chyba!! (Stara palaczka ;] ) Nie ustąpiłam co było powodem mega gniewu i ciągłych nerwowych wymian zdań.

PW oszczędzała też na ogrzewaniu. Jesienią dało się wytrzymać, ale w zimie.. Spałam w dresach, polarowych skarpetkach, koszulce z długim rękawem, bluzie, pod kołdrą i kocem. Gdy pewnej nocy, obudzona przez zimno, przyglądałam się powiewającym na wietrze firankom (nieszczelne okna), w mojej głowie zakiełkowała myśl "Trzeba uciekać!!".

W pierwszym tygodniu lutego poinformowałam PW, że z końcem miesiąca się wyprowadzę (miałam opłacony cały miesiąc). Miała więc ponad trzy tygodnie na to, by dać ogłoszenie i znaleźć kogoś na moje miejsce. Z czego dwa tygodnie to ferie, więc i tak by mnie nie było. PW kazała mi się wynosić natychmiast. No tak, nie mam świadków, że dałam jej pieniądze. Na szczęście właściciel mojej nowej stancji był człowiekiem niezwykle ugodowym i sympatycznym. Wprowadziłam się tam natychmiast. Stratna o kilka stów ale z korzyścią dla mojego zdrowia fizycznego i psychicznego.

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 592 (628)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…