Wynajmuję mieszkanie w bloku. Przy wejściu do klatki (z domofonem - co ważne) mamy specjalne pudło na różnego rodzaju ulotki i gazetki sklepowe z SUPER ofertami ;) Lecz mimo tego i tak zawsze wracając z pracy praktycznie codziennie muszę wyciągać ze skrzynki jakieś ulotki o wymianie drzwi, ubezpieczeniach, sprzedaży auta, pizze i gyrosy itd.
Przechodząc do meritum - pewnego dnia dzwoni domofon.
Spytałem w czym mogę pomóc. Pan po drugiej stronie "słuchawki" poprosił, by go wpuścić bo chce zostawić ulotki.
Z uwagi na to, że pozwalam ludziom zarabiać i szanuję każdą pracę, choć nie koniecznie lubię wciskania ludziom czegoś na siłę - powiedziałem w ten deseń:
- Wpuszczę Pana, tylko proszę nie zostawiać niczego w skrzynce pod numerem XX, dobrze?
Pan się zgodził i podziękował.
Wychodzę wieczorem do sklepu, wracając jak zawsze z przyzwyczajenia rzucam okiem na skrzynkę i widzę coś grubego. Otwieram i co widzę? Ze 100 upchniętych ulotek od sympatycznego dostawcy (gdzie inni mieli normalnie po jednej wkładane).
Pozdrawiam dowcipnisia :)
Przechodząc do meritum - pewnego dnia dzwoni domofon.
Spytałem w czym mogę pomóc. Pan po drugiej stronie "słuchawki" poprosił, by go wpuścić bo chce zostawić ulotki.
Z uwagi na to, że pozwalam ludziom zarabiać i szanuję każdą pracę, choć nie koniecznie lubię wciskania ludziom czegoś na siłę - powiedziałem w ten deseń:
- Wpuszczę Pana, tylko proszę nie zostawiać niczego w skrzynce pod numerem XX, dobrze?
Pan się zgodził i podziękował.
Wychodzę wieczorem do sklepu, wracając jak zawsze z przyzwyczajenia rzucam okiem na skrzynkę i widzę coś grubego. Otwieram i co widzę? Ze 100 upchniętych ulotek od sympatycznego dostawcy (gdzie inni mieli normalnie po jednej wkładane).
Pozdrawiam dowcipnisia :)
Ulotkarze
Ocena:
509
(607)
Komentarze