Historia zasłyszana, miała miejsce na infolinii technicznej operatora dostarczającego między innymi internet. Udział biorą [KON]sultantka i [K]lient (oj, piekielny). Seria wyzwisk, krzyków i wulgaryzmów ze strony klienta, cała rozmowa prowadzona w takim tonie. Wreszcie konsultantka nie wytrzymuje:
[KON]: Proszę pana, ale ja naprawdę już nie wiem, czego pan chce. Może chce pan kupić sobie worek buraków?
[K]: Yyy... ale... po co mi worek buraków?
[KON]: No miałby pan kolegów...
[KON]: Proszę pana, ale ja naprawdę już nie wiem, czego pan chce. Może chce pan kupić sobie worek buraków?
[K]: Yyy... ale... po co mi worek buraków?
[KON]: No miałby pan kolegów...
Ocena:
876
(982)
Komentarze