Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#16335

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Trochę w życiu przeżyłem, dość ciekawy mam życiorys, ale to mnie zgięło.
Przyszło pismo z Ratusza, że jakiś tam trzeciorzędny szczegół czwartorzędnego duperszwancu im nie pasuje, dlatego jakiś tam wydział prosi mnie o oświadczenie woli, by mieli jasność, bo to z jakiegoś artykułu ustawy od czegoś tam wymaga. Zero problemu. Napisałem na kompie, wydrukowałem, akurat miałem sprawę obok Ratusza, to co mi - podrzucę im. Po drodze.
I tu się zaczyna.
Przechodzę przez jezdnię. Normalnie po przejściu, żadne na dziko. Człowiek ma odruch, żeby się rozejrzeć w obie strony, samochód nie wyhamuje na miejscu. Nic nie jedzie, to przełażę. I nagle wyjeżdża quad, doginający, ile temu modelowi fabryka dała, a jakiś gówniarz nie patrzy, że ja już jestem na przejściu i nie hamuje. Tzw. ucieczką w bok ocalałem, dobrze, że po drugim pasie nic nie jechało, bo może bym już nic na Piekielnych nie napisał. Gówniarz zahamował gwałtownie i na mnie z mordą, że mu pod pojazd wszedłem.
O, ty, ch*ju niemyty? Ja ci wszedłem? Ledwo zdążyłem przed tobą uciec. I rzucił się do rękoczynów. Jak wiadomo, morda to nie szklanka, więc się nie stłucze, a że zęby to nie grzyby, po deszczu nie rosną, to już inna sprawa. Nie przewidział, że nie tylko on potrafi uderzyć, ja też nie ostatni w te klocki.
Ale, tak 200 metrów od Ratusza jest posterunek Policji. I ktoś, widząc incydent z okien Ratusza (to przejście jest dokładnie przed wejściem do Ratusza) zadzwonił na Policję. Nawet radiowozu nie brali, podbiegli. I dawaj nas za chabety na posterunek. Oczywiście pierwsze, to alkomat. No cóż, u mnie wykazało 0,03 promila, u niego (kierującego pojazdem) ponad 0,5. Potem ustalanie tożsamości. Dowodu nie miałem, ale PESEL i NIP pamiętam, więc szybko zweryfikowali, że nie kłamię. Za to on miał problemy, bo coś jeszcze było z tym quadem, że nie ma prawa się poruszać po drogach publicznych. A i gostek nie miał prawa jazdy. Resztę wyjaśniła wizyta w Ratuszu, gdzie kobiety zaświadczyły, że ten pan, to znaczy ja, wyraźnie rozejrzał się w obie strony jezdni, zanim wszedł na pasy.
Może jestem Piekielnym, ale Policja wszczęła postępowanie, a prośbie matki gówniarza, by dać sobie siana, odmówiłem. Argumentując tym, że mnie się udało, ale jeszcze ludzie są i nie każdy ma taki refleks.

piekielny quad

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 817 (881)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…