Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#16420

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia lewa1922 przypomniała mi moją przygodę z salonem biżuterii z ptakiem w nazwie :)

Otóż 2 lata temu, w maju wychodziłam za mąż. Już w styczniu postanowiłam wybrać się z narzeczonym, w celu zakupienia obrączek (żeby sobie spokojnie w domku czekały na TEN dzień).

Zanim przejdę do meritum muszę zaznaczyć, że mój mąż to ludzi drobnych się nie zalicza - ma ponad 190 cm wzrostu, a w dniu ślubu (jak i wyboru obrączek) ważył prawie 150 kg.

W pewien styczniowy wieczór weszliśmy do wspomnianego już salonu. Obsługa bardzo miła, zaprosiła nas do specjalnego "obrączkowego" kącika. Po wyborze modelu (czyli jakichś 5 minutach), nadszedł czas na rozmiary. Pani ekspedientka wyciągnęła obręcz, na której znajdowały się obręcze odzwierciedlające różne rozmiary pierścionków, nazwijmy to "rozmiarówką".
Ja na serdecznym palcu mam rozmiar 10. Ok. Pani podchodzi do Pawła i zaczyna wybierać "na oko" rozmiar do zmierzenia.
P- Pani od razu da mi sprawdzić ten największy - zaśmiał się Paweł.
E- Niech Pan nie żartuje, na pewno nie będzie największy.
Paweł wziął od Pani rozmiarówkę, założył na serdeczny palec największe kółko (rozmiar 36). Weszło mu do połowy palca. Ekspedientka zrobiła "karpika".
E- Pani Zosiu (chyba kierowniczka),czy może Pani podejść na chwilkę?
Z- O co chodzi?
E- Mamy problem z rozmiarem Pana. 36 jest za mały!
Pani Zosia obejrzała dłonie mojego męża i orzekła, że będzie rozmiar 38.

Ok. Spisaliśmy zamówienie, zapłaciliśmy i czekamy na info, że obrączki są do odebrania. Czas oczekiwania - miesiąc.
Po miesiącu (czyli już w lutym) właśnie telefon:
E- Dzień dobry. Tu Kruk, Państwa obrączki są już do odebrania.
J- To super! Jutro po nie wpadniemy!
E- A wie Pani, tak jakoś śmiesznie Państwo wybrali... jedna złota, druga biała...
Pani mnie tak zaskoczyła, że na chwilę mnie zatkało!
J- Proszę Pani, obie miały być z białego złota! Miały być w jednakowym kolorze! Tak wpisaliśmy w zamówienie!
E- eee, to proszę jeszcze po nie nie przyjeżdżać!

I tak czekaliśmy kolejny miesiąc (czyli do marca) na telefon. W końcu jest info - obrączki poprawione, można odbierać! Mąż pojechał. Wrócił do domu, ja już od progu wyciągam rączki, żeby obejrzeć cudeńka. A tu zonk - obrączek nie ma! Paweł przezornie otworzył pudełko w salonie - obie obrączki owszem, były z białego złota, ale jego była o wiele za mała! Zamiast rozmiaru 38 dostał 28! I znów czekamy na wymianę - kolejny miesiąc.

I w końcu w kwietniu dostaliśmy nasze obrączki. Tym razem już we właściwym rozmiarze i kolorze. Z obrączkami dostaliśmy komplet filiżanek - nie wiem, czy to standardowy prezent, czy "przeprosinowy" - za "lekkie" opóźnienie...

Gdyby nie to, że lubię załatwiać wszystko dużo wcześniej, w dniu ślubu moglibyśmy zostać bez obrączek!
Tak więc jeśli planujecie kupić tam obrączki, to planujcie dużo w przód!

W.Kruk Warszawa

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 182 (200)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…