Ruch w restauracji większy niż zwykle.
Stoję za barem polerując pokale, kiedy podchodzi do mnie młoda "nowobogacka" parka.
Stoją i patrzą na mnie jakbym przynajmniej porwał ich dziecko dla okupu.
Pytam się zatem czy w czymś pomóc, na co słyszę:
- Słuchaj panie! Od pół godziny nie ma u was miejsca w lokalu, żebyśmy mogli z żoną sobie usiąść i zjeść obiad. Chyba tak się nie traktuję klientów, co?
Mimo zdenerwowania, wyszedłem z założenia "klient nasz pan" i postanowiłem na szybko skombinować jakieś miejsce.
Być może robiłem to ze względu na uroczo uśmiechającą się blondynkę stojącą przy naburmuszonym facecie :)
Mamy w restauracji salkę VIP, której nazwa mówi sama o sobie. No ale cóż, podobno są głodni, a ja obiecałem, że coś wykombinuję - no to otwieram salkę VIP.
Małżeństwo siada, facet bierze do ręki menu i przegląda.
- A te śledzie marynowane w whisky to czemu takie drogie? - zapytał się mąż.
- Jest to dosyć duża porcja, robiona specjalnie przez Szefa Kuchni. - odpowiedziałem.
- A ten rostbef z borowikami to też taki drogi? - kolejne pytanie zadaje mężczyzna.
- Gdyby pan przyjrzał się uważniej, zauważyłby rubrykę ′Szef Kuchni poleca′. Wszystko z owej rubryki jest przyrządzane właśnie przez niego i niestety droższe. Ale polecam państwu przejrzenie dokładnie naszego menu, a na pewno znajdziecie państwo coś dla siebie. - Odpowiedziałem.
- Ty sobie synku myślisz, że ja nie mam siana? Myślisz, że nie stać mnie na to co mam ochotę? - warknął zdenerwowany facet.
- Nic takiego nie powiedziałem, zaproponowałem po prostu przejrzenie jeszcze raz menu, mamy wiele innych potraw. - Dodałem.
- To ja poproszę tego śledzia, a dla małżonki rostbef.
Taki zestaw to wydatek ponad 100 zł.
Kiedy poszedłem złożyć zamówienie blokierce, widziałem tylko jak ukradkiem para wymyka się z restauracji...
Stoję za barem polerując pokale, kiedy podchodzi do mnie młoda "nowobogacka" parka.
Stoją i patrzą na mnie jakbym przynajmniej porwał ich dziecko dla okupu.
Pytam się zatem czy w czymś pomóc, na co słyszę:
- Słuchaj panie! Od pół godziny nie ma u was miejsca w lokalu, żebyśmy mogli z żoną sobie usiąść i zjeść obiad. Chyba tak się nie traktuję klientów, co?
Mimo zdenerwowania, wyszedłem z założenia "klient nasz pan" i postanowiłem na szybko skombinować jakieś miejsce.
Być może robiłem to ze względu na uroczo uśmiechającą się blondynkę stojącą przy naburmuszonym facecie :)
Mamy w restauracji salkę VIP, której nazwa mówi sama o sobie. No ale cóż, podobno są głodni, a ja obiecałem, że coś wykombinuję - no to otwieram salkę VIP.
Małżeństwo siada, facet bierze do ręki menu i przegląda.
- A te śledzie marynowane w whisky to czemu takie drogie? - zapytał się mąż.
- Jest to dosyć duża porcja, robiona specjalnie przez Szefa Kuchni. - odpowiedziałem.
- A ten rostbef z borowikami to też taki drogi? - kolejne pytanie zadaje mężczyzna.
- Gdyby pan przyjrzał się uważniej, zauważyłby rubrykę ′Szef Kuchni poleca′. Wszystko z owej rubryki jest przyrządzane właśnie przez niego i niestety droższe. Ale polecam państwu przejrzenie dokładnie naszego menu, a na pewno znajdziecie państwo coś dla siebie. - Odpowiedziałem.
- Ty sobie synku myślisz, że ja nie mam siana? Myślisz, że nie stać mnie na to co mam ochotę? - warknął zdenerwowany facet.
- Nic takiego nie powiedziałem, zaproponowałem po prostu przejrzenie jeszcze raz menu, mamy wiele innych potraw. - Dodałem.
- To ja poproszę tego śledzia, a dla małżonki rostbef.
Taki zestaw to wydatek ponad 100 zł.
Kiedy poszedłem złożyć zamówienie blokierce, widziałem tylko jak ukradkiem para wymyka się z restauracji...
Restauracja
Ocena:
967
(1003)
Komentarze