Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#16936

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o szpitalu i pracownicach Wydziału Ochrony Świata - potocznie Moher Commando.

Moja siostra leżąc na oddziale dla kobiet w ciąży [nie wiem czy to się porodówka nazywa] miała termin rozwiązania ciąży. Jako że od zawsze jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, zawsze się wspieramy, tak i tym razem chciałem być przy niej. Razem z Marcinem, jej mężem pojechaliśmy do szpitala ją odwiedzić. Jako że jestem zagorzałym Katolikiem, znam się nieco na prawie kościelnym. Ale do rzeczy.

Siostra leżała na sali ze swoją koleżanką z liceum. Koleżanka leżała smutna, opowiedziała nam że jej dziecko jest zagrożone, że jest wcześniakiem, wszyscy boją się, i nie wiedzą czy przeżyje. Ania z racji że też jest Katoliczką, chciała ochrzcić swoje dziecko, niestety, ksiądz miał przyjść dopiero w sobotę a był wtorek. Nie było gwarancji że dziecko przeżyje, było bardzo malutkie i słabe. Niewielu z nas wie, że Katolik, osoba świecka, może udzielić chrztu, który będzie ′honorowany′ przez KK. Postanowiłem że skorzystam z tego prawa.

Woda, książeczka, świadkowie. No i zacząłem, odmawiam modlitwę, i nagle do sali wpada w/w commando:
[C]ommando: CO wy tu robicie? Kim ty gnoju jesteś? Na pewno nie księdzem, zostawcie sataniści to dziecko!
Jako że stałem w środku, ojciec wcześniaka, dosyć muskularny gość wziął commando pod rękę i wyprowadził na korytarz, oraz dodał, że gdyby interesowała się prawem kościelnym tak jak tym z kim sypiają jej sąsiadki, na pewno wiedziałaby że taki proceder jest dopuszczalny.
Moher spalił buraka i w te pędy opuścił oddział.

Co się stało z ochrzczonym wcześniakiem?
Dziś ma 4 lata, i jest zdrowym, miłym i grzecznym chłopcem.

Wydział Ochrony Świata

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 699 (825)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…