Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#17513

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Oto, jak zostałem włamywaczem i złodziejem.

Moi sąsiedzi, mający zresztą trójkę dzieci, pojechali z nimi na urlop. Ponieważ mają świnkę morską (ja zresztą też), a mają do nas zaufanie, to dali klucze do mieszkania, no bo tą świnkę karmić trzeba, trocinki wymieniać i tak dalej, a nie mieli komu ją zostawić.
Tu tytułem wyjaśnienia, że świnki morskie bardzo źle znoszą podróże. Mogą się od tego i przekręcić.
Przy okazji sąsiadka poprosiła żonę, żeby na dzień przyjazdu zakupiła im chleb, coś tam jeszcze, bo powrót był na 23 godzinę, to i gdzie co kupią. A dzieciaki będą głodne. Ustaliły z żoną, co dokładnie ma być kupione, a jak wróci, to się rozliczą. Od czegoś paragony są. Żona się zgodziła, bo znają się od lat, więc wiedziała, że żadnych jaj nie będzie. Za to obowiązek opieki nad świniakiem spadł na mnie, bo mam wolny zawód i większość pracy robię po prostu w domu. Mnie tam rybka, opiekuję się jedną świnką, mogę i dwoma. A przy okazji zwierzaka nie struję, bo wiem, czego mu nie wolno dać do żarcia.

No i idę kilka dni temu do mieszkania sąsiadów wysprzątać klateczkę, uzupełnić wodę, dać trawki, ziarenek i inne takie. Robię, co trzeba, nagle dzwonek do drzwi. No cóż, zobaczymy. Patrzę, a to jakiś gość z jakiejś firmy kurierskiej.
[K]urier - Czy ja zastałem pana X (nazwisko sąsiada)
[J]a - Niestety nie, jest na urlopie.
[K] To co pan tu robi?
[J] Ryby łowię!
[K] To jak pan tu wszedł?
[J] Normalnie, drzwiami, od tego są. A dlaczego wszedłem, to nie przed panem będę się tłumaczył.
[K] Jest przesyłka dla pana X.
[J] Nic mi o tym nie wiadomo, ale mogę zadzwonić do sąsiadów i wtedy, gdy się zgodzą, odbiorę ją w ich imieniu.
[K] Musi być osobiście odbiorca.
[J] Proszę pojechać do Gdańska, tam teraz przebywają. (Mieszkamy w dolnośląskim)

Nadmienić muszę, że sąsiedzi mają pracę zmianową, więc nawet, jak są na miejscu nie muszą być w domu. Dlatego firma kurierska zaopatrująca sąsiada w coś tam, ma upoważnienie, bym ja odebrał przesyłkę w razie ich nieobecności.
[K] Pan jest złodziejem i się włamał.
[J] Wypraszam sobie, wszedłem tu posługując się normalnymi kluczami. Zresztą, gdybym był złodziejem, to otworzyłbym panu?
[K] Z pana złodziej. Na policję dzwonię.
[J] (zirytowany) A dzwoń sobie, gdzie chcesz, na Berdyczów też.
[K] Ja cię urządzę.
[J] Na jednym g*wnie się nie ślizgaliśmy, więc na ty to nie zaczynaj.

Zamknąłem mu drzwi przed nosem i wróciłem do swojej roboty. A on zadzwonił na policję. Daleko nie mieli, za kilka minut znowu dzwonek. Otworzyłem. Stoi dwóch policjantów, w tym mój dzielnicowy.

[P]olicjant Co pan tu robi?
[J] Świnkę morską karmię.
Policjant ma oczy, jak pięciozłotówki.
[J] Proszę wejść, zobaczy pan, że ma wymienione trocinki, nałożoną trawkę, dolaną wodę, a w tym worku są te stare, obesrane, zaraz je wyrzucę.
[P] Jak pan tu wszedł?
[J] Normalnie, drzwiami, a tu są klucze, aby nie było, że się włamałem (zamek Gerda).
[P] A skąd je pan ma?
[J] Od sąsiada, zwierzak musi mieć opiekę.
[K] On kłamie, jest złodziejem.
Tu już nie wytrzymałem.
[J] Panowie, zaraz temu kurierowi przy***lę. Tu macie numer do komórki sąsiada. Sami zadzwońcie i sprawdźcie, skąd mam klucze i co ja tu robię. I na wasze policyjne doświadczenie, czy ja włamując się otworzyłbym drzwi na dzwonek?

Zadzwonili. Sąsiad potwierdził moją wersję wydarzeń, że prosili o opiekę nad świniakiem, dlatego dali klucze, ale tego telepatycznie zrobić się nie da.
A co do przesyłki okazało się, że facio ma problemy z czytaniem, bo przesyłka była do innego sąsiada, dwa piętra niżej.
[P] (do kuriera) Dupę nam pan zawracasz. Facet nie karany nigdy (jakoś tak mi wyszło, raz miałem mandat za przekroczenie prędkości). Przylazł pan nie do tego mieszkania, co miał, nie zauważył, że złodziej nigdy by panu drzwi nie otworzył i nas tu ściąga? Wyp**daj pan stąd, bo się za pana weźmiemy, za niepotrzebne wezwanie policji.

upirdliwy kurier

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 913 (971)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…