Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#18297

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tak się złożyło, że mam piekielnego sąsiada. Nazywanie go piekielnym ma swoje powody, ale chciałbym na razie skupić się na jednym z nich.

Mój drogi sąsiad ma 2 słodkie pieski, teriery walijskie jak to zawsze powiada. Czy aby na pewno słodkie?
Faktycznie fajne pieski, szkoda że od rana do wieczora biegają po ogrodzie i ujadają.
Szczekają dosłownie na wszystko. Na drzewa, na samochody, na ptaki, na wiatr, na cienie, na siebie... Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność.
Sam mam psa i całe życie wychowywałem się u boku psa, ale takie ujadanie jest po prostu nie do zniesienia. Gdyby to jeszcze przypominało szczekanie... Bardziej podobne jest to do kwiczących świń z potrojoną ilością decybeli.

Wojna o owe psy, zaczęła się kiedy mój drogi sąsiad stwierdził, że zamiast zostawiać psy w domu na czas jego nieobecności związanej z pracą, będzie zostawiał je na ogrodzie. I tak pieski w najlepsze zgłaszały się pod moimi oknami już o godzinie 7 rano i do późnych popołudniowych godzin szczekały.

Poszedłem do sąsiada raz, drugi, trzeci, ale ten w ogóle nie zamierzał zmienić istniejącej sytuacji.
Jak to często powiadał ′′pies to pies, swoje musi wyszczekać′′.
Teoria słuszna, tylko szkoda, że tak okrutna. Czy ktokolwiek z Was ma psa, a ten szczeka całymi dniami bez powodu? Wydaję mi się, że nie.

Któregoś dnia postanowiłem zgłosić się o pomoc do straży miejskiej. Stwierdziłem, że sytuacja robi się zbyt uciążliwa i męcząca, a nuż strażnicy zdejmą klapki z oczu mojemu sąsiadowi.
Straż przyjechała, oceniła sytuacje i pouczyła mężczyznę pod pretekstem zakłócania porządku i spokoju.
Facet nie przejął się tym i jedyne co był w stanie powiedzieć to ′′jak się szczekanie nie podoba, to sobie okna na dźwiękoszczelne wymieńcie′′.

Po głowie zaczęły mi chodzić coraz to mniej humanitarne pomysły. Otruć, udusić... Co człowiekowi przyjdzie na myśl w takich chwilach począć...

Wymyśliłem z dziewczyną niezły plan. W niedzielę kupiliśmy karmę dla kotów o zabarwieniu różowym. Pokruszyliśmy ją i porozkładaliśmy wzdłuż płotu. Na słupkach zamieściłem informację, że została wyłożona trutka na insekty i czekałem aż psy się do tego dorwą. Kiedy pieski smacznie zajadały się karmą dla kotów, zadzwoniłem do sąsiada żeby poinformować go o tym, że ′′psy wyjadają właśnie trutkę na insekty′′. Sąsiad wyskoczył z domu w samych bokserkach. Napoił psy litrami mleka i oczekiwał najgorszego.

Dostał niezłą nauczkę, a psy jak na razie nie biegają całymi dniami po ogrodzie.

sąsiad

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 622 (742)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…